Rozdział 3 Śniadanko do łóżka

5 1 0
                                    

Budząc się poczułam, że ktoś mnie delikatnie szturcha. Ale mnie nie interesuje to, iż zostałam obudzona delikatnie, ale to, że ktoś mnie obudził. Nienawidzę być budzona, jestem marudna, po prostu śpioch ze mnie. Czuję aromatyczny zapach kawy, ymm, bym się napiła, ale później jak jeszcze trochę pośpię. Nie otwierając oczu i jęcząc cicho przewracam się na bok, a potem na brzuch, cicho wzdycham. Na rękach mam położoną głowe, w sumie to skroń, policzek jest na miękkej podusi, i w takiej pozycji powoli zasypiam, ale ktoś nie daje mi zasnąć. Słyszę śmiech, na ogół tak piękny, że serce aż się cieszy na ten dzwięk, ale teraz mnie wkurza. Bo ta piękna melodia nie daje mi spać, a wręcz przeciwnie, jest teraz blisko mego ucha. Jęczę płaczliwie.

- Jeszcze pięć minut... Plisss.
- Kochanie moje najdroższe, z chęcią bym ci je podarował ale... Jest już 7-ma! - krzyczy i zaczyna mnie delikatnie łaskotać. Odpycham go i siadam. 7-ma. Ja pierdole. Spóźnię się do pracy!
- Dlaczego mnie wcześniej nie obudziłeś?! Spóźnię się!
- Kochanie, ale...
- Nie mogę uwierzyć... - i nagle sobie przypominam. Mam wolne. Od dziś. Boże, ale ze mnie idiotka. Spoglądam na mojego ukochanego i płakać mi się chce. Jest smutny, odepchnęłam go i nakrzyczałam.
- Mówiłaś, że masz wolne więc...

Nie daje mu dokończyć, jestem winna, mój skarb. Całuję go w usta, delikatnie, powoli, bez pośpiechu, jest przygotowany do pracy, Szymon jeszcze pracuje chyba do jutra, nawet teraz, mimo iż może wziąść sobie wolne, bo przecież pracuje w rodzinnej firmie, to i tak mój pracuś musi nadal tam siedzieć i późno wracać. Oto właśnie mój najdroższy, ale kocham go tak, że to aż boli. Powoli pogłębiam pocałunek, i szepczę w jego usta „przepraszam" na co on odpowiada „kocham cię". Łapię go za klapy marynarki i przybliżam go do siebie jeszcze bardziej. Wsadza rękę pod moją, ale w sumie to Szymona koszulkę pod którą nic nie mam, i głaszcze mnie po biodrze a potem zjeżdza dłonią na mój pośladek. I mruczy gardłowo, ohh, ten dzwięk odbił się mi w podbrzuszu, oczy ma zaszklone gdy spogląda w moje. Widzę w nich pożądanie które czuję w sobie, więc chce sprawdzić czy jest już na mnie gotowy. Ręką zjeżdzam w dół po jego koszuli, zachaczam palcem wskazującum o pasek, odsuwam od niego lekko twarz żeby widzieć co na niej się dzieje i oblizuję powoli wargi, widzę iż przełyka ślinę, dojeżdżam dłonią do jego twardego penisa i ściskam go lekko przez spodnie, przymyka oczy, a jego dłoń ląduje na mojej kobiecości. Jestem gotowa na niego i jęczę głośno gdy wsuwa we mnie palec, a potem nim porusza. Widzę, że spogląda na budzik na szawce, wiem co chce zrobić, ale zastanawia się czy zdąży. Podejmuję za niego decyzję, ściągam z niego marynarkę i rozpinam koszulę, podczas gdy on wsuwa we mnie drugi palec. Teraz szybko oddycham i jęczę, nie wytrzymam na stojąco. Widzi to po mnie bo przerywa poruszać palcami we mnie i powoli je wysuwa. Chcę mieć w sobie jego penisa. Szymon szybko rozbiera się do naga a ja ściągam koszulkę. Padamy na łóżko, całuje mnie w usta, ale zaraz jego usta wędrują na moją szyję a z niej na mostek. Językiem przejeżdza pomiędzy moimi piersiami, a palcami bawi się moimi sutkami przez co wyginam się tak, że jeszcze bardziej wpycham piersi w jego ogromne dłonie, moje sutki stoją na baczność pod jego dotykiem. Jestem już tak rozpalona, chce mieć go w sobie. Więc ręką sięgam do jego członka, który zeszłej nocy tyle razy mnie zaspokoił. Mój skarb wie o co chodzi, więc trochę się zwyża a ja oplatam go nogami w pasie, potem całuje mnie w usta i powoli wchodzi we mnie. Tak bardzo go pragnę, powoli podnosi się i opada w dół, i w tym tempie się kochamy, ale potem przewraca się i to ja jestem na nim. Poruszamy się w coraz to szybszym rytmie, Szymon coraz bardziej daje znać, że jest już blisko, ja także zaraz dojdę. Przyciąga mnie do siebie i całuje, a potem z jękem dochodzimy, Szymon wlewa swój ładunek w prezerwatywę, zawsze je mamy, nie mogę tabletek brać bo źle na mnie działają. Potem chwilę leżymy a mój misio zaczyna się ubierać, na co wzdycham smutno.

- Mam dla cb ogólnie przygotowane śniadanie, i mieliśmy je zjeść razem ale... Jak widzisz zamiast zjeść śniadania to zjedliśmy siebie nawzajem.

Mam Dla Kogo ŻyćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz