Rozdział 13 Zmącone myśli

9 0 0
                                    


... Odzyskuje głos gdy we mnie się wbija i zaczyna mnie gwałcić. To tak bardzo boli. Ale ja nie jestem już przerażona. Nie czuje nic oprócz strasznego bólu. Spuszczam głowę na bok i widzę, że zebrało się mnóstwo ludzi. Ale gdy patrzę w ich oczy widzę pustkę, ale nie tylko. I teraz jestem przerażona jak nigdy. Zaczynam się szarpać i krzyczeć. W ich oczach widzę głód. I boję się, boję się, że...

- Dość! DOŚĆ!!!

Dyszę. Padam na podłogę, serce mi zaraz wyskoczy z piersi. To wszystko jego wina! Jego! Zaczynam szlochać. Ale zaraz wpadam w panikę gdy słyszę jak zamek się przekręca. Czy zacznie się nowy koszmar? Czy mnie...
Nie kończę, drzwi się otwierają. A ja czekam czy ujrzę w jego oczach pustkę.
Drzwi się uchylają, staje w nich Szymon. Zaczynam jechać wzrokiem od jego kolan. Po uda, krocze, brzuch, klatkę piersiową, szyję, podbródek, usta, nos, i oczy.
O Boże. Jego oczy...

Gdy widzę jego oczy zaczynam płakać. Ale z ulgi. Jego oczy są łagodne i smutne, a nie puste. Postanawiam, że będę bardziej nad sobą panować aby nie dopuścić więcej do takich sytuacji, emocji. Będę jeszcze lepiej udawać, wczuwać się, grać. Lecz naprawdę to mu nigdy nie wybaczę, nie chodzi już teraz tylko o krzywdę którą mi wyrządził tydzień temu. Ale o to co się dzieje z moją psychiką. Po jakimś czasie pewnie będzie lepiej, chodź teraz trudno mi w to uwierzyć, ale na zawsze pozostanie blizna na moim sercu, duszy, psychice i w pewnym sensie na ciele. Czy za kilka lat zdołam jeszcze zaufać jakiemuś mężczyźnie? Jakoś w to wątpię. Czuję jakbym została oznaczona, bądź naznaczona.

Nawet nie zauważyłam, że on klęczy przy mnie i lekko jak piórko dotyka moich pleców. Gdy uświadamiam sobie ten fakt, wzdrygam się i odsuwam.

- Nie jestem na to jeszcze gotowa. - tłumaczę szeptem, a w myślach zaraz kończę myśl. I nigdy nie będę gotowa. A już na pewno nie na twój dotyk. - Potrzebuję jeszcze czasu.
- Rozumiem skarbie. - kiwa lekko głową.

Ale on nic nie rozumie! To wszystko jego wina! Patrzę na jego twarz i widzę rozpacz. Następnie wstaję i podchodzę do lustra. Nie dziwię się, że tak zareagował. Moja twarz wyraża tak wielką pogardę, nienawiść i obrzydzenie, że nie idzie tego nie zauważyć. Nawet człowiek niewidomy spostrzegł by to, a raczej wyczuł, przejeżdżając dłonią po mojej twarzy. Jest to widoczne jak światło bijące po oczach. Po prostu cię oślepia. Nie idzie go nie zauważyć.
Ale ja przecież miałam się starać! A nie dawać więcej powodów do podejrzeń, i do tego aby posunął się znów do tego, do czego się posunął. Odwracam się do niego.

- Przepraszam. - szepczę. - Ale to nie jest takie proste. Staram się, naprawdę się staram, ale to takie trudne! - trzęsie mi się głos, ale to wychodzi naprawdę dobrze, tak mi się wydaje. A ułatwia mi to fakt, że po części mówię prawdę. Bo to, że jest to wszystko dla mnie trudne jest faktem. A to, że teraz łzy ściekają mi po twarzy, wydaje się pomagać.
- Dam ci czas. Rozumiem, że uważasz mnie za potwora. Jestem nim. Ja tak bardzo Cię kocham. Nie wiem jak to się stało, jak ja mogłem? Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz. Niemożliwe abyś o tym zapomniała, ale pragnę abyś kiedyś mi wybaczyła.
- Nigdy tego nie zapomnę. I nie wiem kiedy Ci wybaczę. Minęło za mało czasu, a zbyt wiele się wydarzyło. - patrzę na podłogę koło drzwi wejściowych. Jest tam siatka, a ja jestem strasznie głodna. Podchodzę do drzwi, odwracam się i widzę Szymona, ma przerażoną minę, chyba pomyślał, że zechcę uciec. Ale co by to dało? Raz-dwa by mnie złapał, bardziej tylko bym sobie zaszkodziła. Schylam się i biorę siatkę. A do mnie dopiero teraz dochodzą te apetyczne zapachy. A mój brzuch domaga się jedzenia głośno. - Jestem głodna, możemy zacząć jeść?
- Jasne. Ja także zgłodniałem. - podchodzi i bierze ode mnie siatkę, a zaraz potem widzę, że kieruje się na kanapę. Ja nie dam rady. Nie. Widzę jak on na tej kanapie siedzi, a jednocześnie widzę go gdy robi mi krzywdę. To dla mnie zbyt wiele. - Możemy pójść do kuchni, albo do sypialni. - przy słowie sypialnia, poczułam jakby ktoś ścisnął mi żołądek. Sypialnia odpada.
- Wolałabym abyśmy poszli do kuchni.

Mam Dla Kogo ŻyćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz