Rozdział 6 „Ranny ptaszek"

6 0 0
                                    

Wróciłam z baru z piwem. Mamy co prawda barek, ale musiałam chodz na chwilę wyjść z tąd. Nina jest na podwyższeniu razem z nim, a Agata i Magda wołają, piszczą i śmieją się jak szalone. Akurat na ten widok też prawie się uśmiechnęłam, prawie, Nina ocierała się o niego, a ten gościu, trzyma ją w pasie i razem z nią się porusza. No to wygląda, no kurcze, a ja może wyglądać? Magda mówi, że chce aby włączył szybszą muzykę. Ja w tym czasie siadam, a Victor nastawia muzykę, wtedy Magda podnosi się i bierze mnie za rękę, opieram się, ale to jest na nic, w końcu wstaję i pociągam za sobą Agatę. Na co pisnęła zaskoczona.

- No to teraz potańczymy. - mówi Magda, a Agata na to:
- W końcu! No przecież wynajełyśmy po coś ten pokój, prawda?
- No przynajmiej nie będę już patrzeć na tego gościa. - mówię, a Agata.
- Co ty, jest całkiem fajny. - uśmiecha się.

Tańczyłyśmy trochę i się rozluźniłam, a nawet dobrze bawiłam. Tylko potem doszli Nina i ten cały Victor. Grrr, nie lubię go, denerwuje mnie, zarozumialec. Tańczył przy każdej z nas, a gdy podchodził do mnie, trzymałam dystans, i na szczęście nie dotykał mnie więcej. Ufff, przynajmniej tyle. Poszliśmy usiąść, zmęczone byłyśmy, Victor też usiadł. Piliśmy piwo, jak zwykle, i tym razem poszłyśmy kupić w barku piwo. Rozkręcałyśmy się, byłyśmy badziej rozluźnione, gadatliwe. A Victor głównie słuchał. Dziewczyny zaczęły rozmawiać o mnie. A mianowicie o tym, że wiedzą kiedy miałam dobry sex, wtedy ponoć promienieję, mam dobry dzień i policzki mam lekko różowe. Jak to przed chwilą powiedziała Magda? Czyli prawie zawsze, ale dziś nie. A dlaczego? Nie widziałam się od wczoraj z Szymonem. Ten facet słuchał tego wszystkiego, i uśmiechał się. Patrzy na mnie, co mnie wkurza niemiłosiernie.

- Nawet jeśli, to co z tego? - pytam, a Agata.
- To nic. Bardzo dobrze, że twój przyszły mąż umie cię zadowolić.
- Mój kochanek już coraz lepszy jest w te klocki. - mówi Nina, i uśmiecha się smutno. Ona często szuka kochanków niedoświadczonych, i jest z nimi aż do momętu kiedy są świetni w sexie.
- No to chyba dobrze, nie? - pyta się Victor. Nina odpowiada.
- Oczywiście, ale to znaczy, że jeszcze trochę a będziemy musieli przerwać nasz romans. - Victor patrzy na nią zdziwiony, i pyta.
- Ale dlaczego? Nie rozumiem.

I Nina tłumaczy Victorowi wszystko. A on patrzy na nią trochę dziwnie. Idę po następne piwo, już trochę wypiłam i czuję się trochę podpita. Ciekawe jak tam impreza Szymona i jego kumpli. Mam nadzieję, że oni nie mają żadnych tancerek ani striptizerek.

Jakiś czas później Victor znów tańczy, a my gadamy jak najęte. Patrzę na telefon, jest 2:31 w nocy. Tęsknię za Szymonem, ciekawe jak ich impreza. Już w sumie jutro zostanie moim mężem, jak ja go kocham, Boże. Ten czas tak szybko mija. Pamiętam czasy kiedy jeszcze nie uprawialiśmy sexu. Haha, wtedy było inaczej, a nasz pierwszy raz zrobiśmy dopiero po pół roku. On nie zmuszał mnie, tyle razy mogliśmy to zrobić, byliśmy już mocno podnieceni, ale nie czułam się jeszcze gotowa. Dopiero po kolacji u moich rodziców się zdecydowałam. Powiedziałam Szymonowi, że jestem gotowa, abyśmy przeżyli nasz pierwszy raz, nie byłam dziewicą, wiedział o tym. Zaprosił mnie do swojego mieszkania, gdy przyszłam byłam zestresowana, ale gotowa. Chciałam tego, myślę, że czekałam aż będę pewna iż mnie kocha, tak naprawdę. Gdy przyszłam pachniało jedzeniem, Szymon wyglądał bosko w jasnej niebieskiej koszuli, brązowej marynarce i ciemnych przylegających granatowych jeansach. A pachniach tak męsko, że nie ciekła mi ślinka na zapach jedzenia, no to też, ale bardziej na jego widok i zapach jego wody. Wszędzie było pełno świec, i tylko to dawało światło. Róże, czerwone i białe, były całe i rozsypane płatki róż, coś pięknego. Byłam zachwycona, i oszołomiona tym wszystkiim, wtedy pomyślałam „to jest facet mojego życia”. I tak się stało, jutro będzie facetem mojego życia, serca jest już dawno, ale życia dopiero jutro. Piliśmy wino i jedliśmy pyszną kolację, aż nie mogłam uwierzyć, że to Szymon sam wszystko przygotował. Szymon co chwilę sam mnie karmił, umazałam raz sobie dłoń, a on po nią sięgnął, i zlizał mi sos z ręki. Boże! Jaki dreszcz mnie wtedy przeszedł, popatrzyłam w jego oczy, a ja już czułam, że robię się mokra. Między nami było takie napięcie sexualne, że to było prawie namacalne, byłam rozpalona i miałam ochatę na coś innego niż jedzenie. Tak, zjeść bym zjadła, ale jego. Szymon wziął palcami kawałek mięsa i potem wsadził mi w usta, a ja już wiedziałam co zrobię, zagram w jego grę. Wyjełam ustami mięso z jego palców, i gdy połknęłam, Szymon już zabierał dłoń, ale ja ją złapałam, spojrzałam w jego oczy, a ja już wiedziałam, iż wie co chcę zrobić, przełknął ślinę i lekko otworzył usta. Wsunęłam jego palec wskazujący do ust, i go dokładnie oblizałam nadal patrząc Szymonowi w oczy, a potem zaczęłam go ssać, na co jęknął, a mnie przeszedł skurcz w podbrzuszu, i zrobiłam to samo z jego kciukem. Wciągnął gwałtownie powietrze i zamknął oczy. A mnie znów przeszedł skurcz, jego widok i dzwięki jakie wydaje doprowadzają do szaleństwa. Chcę powiedzieć, że może byśmy to kontynuowali w sypialni, ale on wstał, i zobaczyłam, że jest podniecony. Zobaczył gdzie spojrzałam i chyba skrępowany lekko się odwrócił.

Mam Dla Kogo ŻyćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz