Druga Szansa/Eliminacje

4

Ognisko znów płonęło, a dookoła niego siedziała czwórka uczestników - Aria nigdzie nie mogła znaleźć Emmy, brunetki, za którą specjalnie nie przepadała. Kolejną osobą, która zniknęła był Toby jednak na jego miejscu pojawił się przerażająco blady chłopak, ale jego bladość nie była pierwszą rzeczą, na którą zwróciła uwagę, a były to nienaturalne oczyi makabryczny wyryty uśmiech. Dziewczyna nie mogła zrozumieć co jest nienaturalnego w jego spojrzeniu, aż nagle zauważyła, że nowo przybyły nie mruga. Jej rozmyślania na temat wyglądu chłopaka przerwał wyjątkowo niski głos.

- Toby dostał ważną robotę od Slendermana więc zostałem poproszony o jego zastąpienie. Nazywam się Jeff. Nie jestem jednym z Proxy, więc nie jestem pewien co mam zrobić a więc dziewczyna z białymi włosami powie co mamy teraz zrobić. - Mówiąc to wskazał na Arię. Szybko otrząsnęła się z szoku, odchrząknęła i powiedziała.

- Myślę, że powinieneś podsumować nasze zadanie oraz wskazać tych którzy go nie przeszli. - Głos dziewczyny lekko się załamał pod koniec wypowiedzi ale miała nadzieje, że nikt tego nie zauważył.

Jeff dopiero teraz wyjął ręce i otworzył je w geście powitania. Rękawy jego białej bluzy były poplamione krwią, Aria dopiero teraz ujrzała wielką karmazynową plamę na jego brzuchu, gdy płomień ogniska oświetlił jego postać. Uczestnicy eliminacji z przerażeniem spojrzeli na 'Instruktora'. Jego spojrzenie zmieniło się w rządne krwi ślepia drapieżcy. Po plecach wywołanej przebiegł zimny dreszcz. Chłopak zaczął cicho chichotać po czym spojrzał na zgromadzonych.

- Tak... Tak! Jedna osoba nie podołała. HAHAHAHAHAHAHA!!! - Jeff wybuchł psychodelicznym śmiechem. Wszyscy patrzyli na niego z przerażeniem. Ręka Arii sama złapała za pistolet ale jeszcze go nie wyciągnęła, czekała na ruch chłopaka. On nagle wciągnął powietrze i zgiął się w pół.

- Hehehe.... - Czarnowłosy powoli się wyprostował. - Taaak, zadaniu nie podołała ta niska brunetka. Stała nad swoją ofiarą, aż ta jej nie zauważyła i nie obudziła swym krzykiem rodziny i sąsiadów. A jak wiecie ten kto zostanie złapany musi umrzeć. Hyhyhyhy. - Znów salwa przerażającego śmiechu. - Musiałem ją usunąć. Z tego co pamiętam nazywała się Emma prawda? Od niedawna byłem jej 'opiekunem', więc nie za bardzo pamiętam.

- C...co takiego? Opiekunem? Ale o co chodzi!? - Głos Gabe skakał po wszystkich częstotliwościach. Jeff uśmiechnął się jeszcze szerzej, ukazując swój uśmiech w całej okazałości. Blondynka próbowała odsunąć się od psychopaty ale on przysunął się do niej jeszcze bardziej.

- Tak, tak, tak - zaczął szeptać. - Myślałaś, że wierzymy wam na słowo? Każdy z was jest obserwowany, każdy z was jest przez nas oceniany i poddawany próbom i jeżeli jej nie przejdzie zostaje usunięty z projektu 'Druga Szansa' - Ostatnie zdanie wypowiedział bardzo powoli odwracając swoją twarz do nastolatków.

Wszyscy byli przerażeni nawet teraz nikt się nie odzywał. W lesie zapanowała niczym niezmącona cisza. I nagle na Arię zrozumiała jedną rzecz. Ktoś musiał widzieć, że ktoś ją wyręczył. Nagle oddychanie stało się dla niej cięższe niż nigdy a ręce zaczęły się trząść. Dziewczyna wiedziała co ją czeka zrobiła kilka powolnych, głębokich wdechów i się wyprostowała. To jej ostatnia noc.

- No dobrze dzieciaki, już sobie wszystko wyjaśniliśmy więc możecie wracać do swoich łóżeczek. Noo, już. Zjeżdżać! - Krzyknął Jeff odwracając się do ogniska tyłem.

Wszyscy wstali jednocześnie i ruszyli, każdy w swoim kierunku. Aria zrobiła kolejny wdech i wstała. Nogi miała jak z waty ale zmusiła się by zrobić krok i kolejny. Powoli kierował się do swojego domu pogrążona w myślach. Nawet nie zauważyła kiedy znalazła się przed ogrodzeniem. Zrobiła to co zwykle, przeskoczyła nad nim po czym wspięła po ścianie domu by wejść oknem do pokoju. Smutno spojrzała na łóżko, w którym nie było już siedmiolatki. Zmęczona dzisiejszymi wydarzeniami postanowiła się położyć i przygotować na to co nieuniknione.

[Przypuszczalny wygląd Scotta w mediach]