8

50 3 0
                                    

Aria weszła do pokoju i zamarła. Były tam dwie osoby. Gabe i czarno biały klaun. Dziewczyna ruszyła przed siebie i podeszła do małego łóżeczka. Z jej oczu popłynęły łzy a nogi odmówiły posłuszeństwa. Upadła na kolana. Chciała uciec ale nie mogła oderwać oczu od zwłok siedmiolatki. Dziewczynka leżała w swoim łóżeczku, jej twarz była zasłonięta poduszką. Wzięła głęboki wdech i wstała. Czas nie miał znaczenia, powoli odwróciła się i zawarczała.

- Zamorduję! - Jej oczy zaczęły świecić morderczym blaskiem. Nic ją już nie obchodziło, w jej głowie odbijała się tylko jedna myśl: zabić!

Czas wrócił do normy, nie wiadomo kiedy Aria wyciągnęła pistolet. Gabe zaczęła uciekać. W pokoju rozległ się donośny śmiech klauna. Białowłosa zwróciła się do klauna.

- Nie będę cie zatrzymywać, dzisiejszej nocy możecie zabić kogo chcecie. - Aria słysząc to uniosła broń i wystrzeliła. Siła kuli pocisku odrzuciła śmieszka do tyłu. Aria nie podeszła do niego sprawdzić czy nadal, żyje - jej zwierzyna uciekała.

Wybiegła jak opętana z domu a następnie zaczęła nasłuchiwać. Gabe uciekła do lasu. Nie myśląc o niczym zaczęła ją gonić . Jane miła rację pierwszy raz był trudny teraz nie miała wątpliwości.

Dogoniła ją przy ognisku, miała zapłakaną, porysowaną przez drzewa twarz. Potknęła się o pień drzewa i zaczęła błagać.

- Nie zabijaj mnie, proszę. Aria wiem, że tego nie chcesz, błagam. - Dziewczyna nie mogła się ruszyć. Leżała tam jak w transie, patrząc na żarzące się w pragnieniu zemsty oczy Arii. Zawszę się zastanawiała dlaczego to dzieje się we wszystkich horrorach, zawsze krzyczała na główne bohaterki by się podniosły. Teraz ona nie mogła się podnieść, jedyną rzeczą którą mogła zrobić było patrzenie w te dzikie ślepia.

Wdech, wydech, Aria wycelowała. Spojrzała na Gabe leżała tam z rozwaloną głową w ognisku. Zgięła się w pół po czym zaczęła się opętańczo śmiać. Przypływ euforii po odebrania, życia był nieopisany. Gdy już się uspokoiła wyciągnęła nóż i na brzuchu dziewczyny zapisała: I want to. Nagle cała ta euforia, chęć zemsty , uczucie wielkości to wszystko ją opuściło. Usiadła na kłodzie i zaczęła płakać. Nie wiedziała co się z nią dzieje. Miała tego wszystkiego dość. Nie wiedziała kiedy przyszła do niej Jane.

- Tak mi przykro Aria, nie widzieliśmy, że masz siostrę. Nie próbuje usprawiedliwiać Laughing Jacka, ale... Wybacz, po prostu... - nie wiedziała co powiedzieć nastolatce, podeszła do niej i ją przytuliła.

W tym momencie czara smutku się przelała, Aria wybuchła nieprzerwanym płaczem i jeszcze mocniej wtuliła się w Jane. Zamaskowana głaskała ją i szeptała uspakajające sentencje. Nie wiadomo kiedy Aria zasnęła w jej objęciach. Na ten widok tylko pokiwała z uśmiechem głową.

- Gdzie podziała się twoja energia, heh teraz muszę się tobą zająć. - Wzięła nastolatkę na ręce i skierowała się w głąb lasu. Po wielu skrętach, przepaściach niewidocznych przejściach dało się zobaczyć trzypiętrowy budynek.

Przed wejściem do niego stał wysoki, szczupły mężczyzna w garniturze. Chodź mężczyzna nie miał twarzy i ust przemówił do Jane.

- Dziękuję, że się nią zajęłaś dziecko. - Slenderman wyciągnął ramiona po dziewczynę i wziął ją na ręce. - Czeka nas długa noc.

Jak przystało na 'ojca' creepast mężczyzna po prostu znikł by znaleźć się następnie w przestronnym pokoju. Bez zbędnych wstępów położył dziewczynę w łóżku i przykrył kołdrą. Ponownie spojrzał na twarz dziewczyny i znikł. Z oczu dziewczyny popłynęła samotna łza, zostawiając wilgotną ścieżkę na jej policzku, która odbijając światło księżyca wyglądała jak świeżo zagojona blizna.

Druga Szansa/EliminacjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz