Aria wstała, nie pamiętała w którym momencie zmorzył ją sen. Powoli przetwarzała zaistniałą sytuację. Była przekonana, że tej nocy jej 'opiekun' pojawi się i zabije za niewykonanie zadania. Ostrożnie podniosła się z łóżka i obejrzała pokój dookoła, wszystko wyglądało dokładnie tak jak wtedy gdy z niego wychodziła. Niespodziewanie od strony drzwi rozległo się donośne pukanie.
- Aria? Wstałaś już? Zostało nam 30 minut do wyjścia. - Zza drzwi dało się słyszeć niepewny głosik Scarlet.
- Ale do jakiego wyjścia? O co chodzi? - Aria wydawała się mocno zagubiona, lecz nagle oprzytomniała - SZKOŁA!!!
Dziewczyna skoczyła do szafy i zaczęła się ubierać. Jak zwykle wybór padł na czarne rurki i tego samego koloru top. W biegu złapała swoją wysłużoną torbę i wybiegła z pokoju. Szybko zbiegła po schodach złapała butelkę wody i przygotowaną poprzedniego dnia kanapkę.
- Scarlet! Zakładaj buty! Musimy być wcześniej bo umówiłam się z Timem, na korki z matmy. - Gorączkowo zaczęła wiązać wysokie trampki. Chwyciła najbliższą kurtkę, a następnie pomogła młodszej siostrze w wiązaniu uroczych różowych bucików. Wzięła ją za rączkę i ruszyła w stronę jej podstawówki. Gdy dotarły już do budynku edukacji Aria uklękła i przytuliła dziewczynkę.
- A...Aria co tak nagle? - Dziewczynka niezdarnie odwzajemniła uścisk.
- Ja... po prostu cieszę się, że jesteś moją, małą, uroczą Scarlet. - Białowłosa rozluźniła uścisk i powoli wstała. - No dobra, koniec tych czułości a teraz leć bo się spóźnisz.
Drobna brunetka pobiegła w stronę przyjaciółek, które powitały ją promiennymi uśmiechami. Aria nie mogła powstrzymać małego uśmiechu patrząc na tę scenę - cieszyła się, że jej mała siostrzyczka znalazła przyjaciół.
Z uśmiechem skierowała się do swojego liceum. Była w 3 klasie i już niedługo miała pisać maturę. Niestety nie była omnibusem a jej piętą achillesową były przedmioty ścisłe, dlatego też od początku roku chodziła na swego rodzaju korki prowadzone przez wolontariuszy ze studiów.
Po 5 minutach wpadła do biblioteki jak burza gdzie umówiła się z wyjątkowo przystojnym studentem, Timem. Aria obrazu po wejściu ujrzała te jedwabiście miękkie brązowe włosy i baaardzo dobrze zbudowaną klatę. Chłopak pomachał do niej dając znak by podeszła. Aria lekko się zarumieniła i uśmiechnęła.
- A więc dzisiaj wyjaśnię ci podstawy algebry, ok? - Chłopak miał jedwabisty, niski głos, a mówiąc to przysunął swoją twarz do dziewczyny. Arii zrobiło się gorąco, koło niej siedział młody bóg a ona była tylko licealistką, która nawet podświadomie, szukała miłości. Przez całe 1,5 godziny dziewczyna nie potrafiła się skupić na najprostszych zagadnieniach. Jej głowę wypełniały niezbyt przyzwoite myśli na temat młodego korepetytora.
- Okej, na dzisiaj koniec Aria mam nadzieję, że niedługo się spotkamy. - Chłopak zaczął pakować swoje podręczniki.
- A! Dziękuję za dzisiejszą lekcję Tim. - Nim się spostrzegła znalazła się w niedźwiedzim uścisku. Serce dziewczyny momentalnie przyśpieszyło bicie a na jej twarzy wypłynął wielki rumieniec.
- No dobra, muszę już lecieć. Do następnego. - Chłopak wypuścił ją z objęć i skierował się do wyjścia. Aria nie mogła spuścić z niego wzroku. Nie wierzyła, że to się wydarzyło.
- O Aria tu cię znalazłem. - Tego głosu nie dało się pomylić z nikim innym.
- Sebastian jestem ci do czegoś potrzebna?
- Chciałbym pomówić o wczorajszej nocy. - Wymownie spojrzał na dziewczynę. Dopiero teraz zobaczyła, że jego oczy mają kolor mdłej zieleni.
- Nie powinniśmy tutaj o tym rozmawiać, poczekaj do wieczora jeżeli chcesz rozmawiać na temat eliminacji. - Dziewczyna nie wiedziała co może być tak ważnego by łamać zasady projektu.
- Aariiaa - chłopak nachylił się do ucha dziewczyny i przeciągając głoski powiedział. - Wiem co się wczoraj stało. - Dziewczyna poczuła zimny pot spływający po kręgosłupie. Czas nagle się zatrzymał. Z przerażeniem spojrzała na chłopaka, który tylko się uśmiechnął.
- Za godzinę w miejscu zbiórki, masz przyjść sama. Rozumiesz? - Dziewczyna powoli pokiwała głową na znak zrozumienia.
Sebastian powoli się od niej odsunął i poszedł w swoją stronę. Aria nie wiedziała czego może się po nim spodziewać więc postanowiła wrócić się do domu po broń. To dziwne ale zeszłej nocy nie poproszono ich by ją zwrócili, więc schowała ją w ogrodzie. Gdy zabrała wszystko czego potrzebowała skierowała się do umówionego miejsca. Nie od razu poznała wzniesienie z ogniskiem. Znała to miejsce tylko z nocnych inicjacji lecz w świetle dnia okrąg wydawał się mniejszy i może mniej tajemniczy. Zostało jej jeszcze 10 minut. Postanowiła usiąść na kłodzie i nasłuchiwać.
CZYTASZ
Druga Szansa/Eliminacje
FanfictionAria wraz z młodszą siostrą zostały niedawno osierocone i zmuszone do zamieszkania z niewiele starszą od głównej bohaterki ciotką i jej partnerem. 'Druga szansa' nazywana też eliminacjami jest projektem stworzonym, by zwerbować nowe pokolenie cree...