- Coś jeszcze Mark? - rzuciłam i się odwróciłam głowę. Zamarłam.
Za mną stał Leo. Przestraszyłam się i chciałam uciec, ale gdy tylko próbowałam się ruszyć chłopak ścisnął moje ramie co uniemożliwiło mi jakąkolwiek ucieczkę. Rozejrzałam się wkoło siebie w celu zawołania o pomoc, ale nikogo nie było.
Dlaczego akurat w takiej chwili zachciało się wszystkim pić i tańczyć, a raczej ocierać się o siebie?!
Po chwili nastolatek zaczął mnie ciągnąć w stronę budynku. Zaciągnął mnie na piętro, a następnie otworzył jedne drzwi kluczem, co mnie trochę zdziwiło, bo to nie był jego dom, więc skąd miał klucz. Weszliśmy do pomieszczenia, a ja raczej zostałam do niego wepchnięta, w którym było ciemno. Usłyszałam przekręcanie zamka.
Cholera. Zamknął nas.
Przestraszyłam się. Bardzo bałam się intencji chłopaka, bo wiedziałam, że stać go na wiele. Po chwili zapalił lampkę, a w pokoju zrobiło się jaśniej. Rozejrzałam się. Była to sypialnia. Na środku, pomiędzy dwoma szafkami nocnymi, stało ogromne łóżku. W kącie, po prawej stronie biurko, a na lewo znajdowała się rozsuwana szafa. Na przeciwko łóżka stała komoda.
Po chwili nastolatek zaczął się do mnie zbliżać, więc odruchowo cofałam się. Serce podeszło mi do gardła. Na moje nieszczęście po kilku krokach natknęłam się na łóżko i upadłam na nie. Chłopak od razu rzucił się na mnie kładąc ręce po obu stronach mojej głowy i zaczął gwałtownie całować. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Próbowałam się wyrwać, co nie przyniosło żadnego skutku.
- Zostaw mnie! - krzyknęłam, a chłopak aby mnie uciszyć pocałował mnie ponownie.
- Zamknij się!
Zaczął zjeżdżać pocałunkami coraz to niżej. Szyja, dekolt. Gdy doszedł do moich piersi rozerwał moją koszulkę i rzucił na podłogę. Uderzyłam go ręką w twarz, czego od razu pożałowałam bo oddał mi dwa razy mocniej. Czułam na policzku niemiłosierne pieczenie.
- Albo będziesz grzeczna, albo będzie boleć jeszcze bardziej!Całował mnie po brzuchu i biuście. Bawił się moimi piersiami, co wcale nie było przyjemne. Cały czas próbował uciec. Kopałam nogami, ale on miał więcej siły.
Niespodziewanie przejechał palcami po moim brzuchu zostawiając trzy długie i krwiste linie. Zabolało. Z moich oczu leciały łzy bólu i przerażenia. Chciałam się znaleźć w domu. Miałam nadzieję, że to tylko zły sen, ale to działo się naprawdę.
- Puść mnie! - wydusiłam przez płacz i od razu oberwałam skórzanym paskiem po brzuchu.
Nie wytrzymałam i pisnęłam z bólu, za co uderzył mnie po raz kolejny. Powrócił do całowania. Zjechał do moich spodenek, po czym ściągnął je ze mnie. Leżałam przed nim w samej bieliźnie. Całował mnie przez majtki po mojej kobiecości cały czas przygniatając swoim ciałem. Nie miałam już siły się bronić. Po chwili sam ściągnął swoje spodnie i t-shirt zostając w samych bokserkach. Powrócił na górę mojego ciała i zassał skórę nad moimi piersiami robiąc malinkę. Ściągnął ze mnie stanik, a ja od razu zasłoniłam dłońmi piersi. Ściągnął je ze mnie po czym uderzył w drugi policzek.
Zasysał moje sutki i cały czas całował i lizał moje ciało. Niespodziewanie zsunął ze mnie figi i zaczął bawić się moją łachteczką. Zdjął bokserki i odwrócił mnie z ogromną siłą na brzuch. Oberwała kilka razy pasem po pośladkach i plecach po czym we mnie wszedł. Bolało niemiłosiernie. Jęczałam z bólu, jednak bez skutku. Poruszał się szybko, a po chwili przebił moją błonę. Krzyknęłam a on pociągnął mnie z całej siły za włosy. Wyszedł ze mnie i zrzucił na podłogę.
- Uklęknij i zrób mi loda! - nie miałam nawet siły się podnieść. - Powiedziałem coś!
Zrobił krok do przodu a ja drgnęłam. Podniósł mnie, po czym wsadził swojego obrzydliwego kutasa do mojej buzi i trzymając mnie za włosy machał moją głową. Po chwili ponownie wszedł we mnie. Poruszał się gwałtownie i szybko.
Alan P.O.V.Zbliżała się pierwsza a Lennie nadal nie było w domu. Zaczynałem się martwić, bo nie odbierała ode mnie telefonu i nie odpisywała na sms'y. Postanowiłem nic na razie nie mówić o tym Dylanowi, bo miał inne rzeczy na głowie. Postanowiłem zadzwonić do Very.
Pierwszy sygnał, drugi, trzeci..
- Halo? - usłyszałem zaspany głos dziewczyny.
- Cześć, tu Alan. Gdzie ty jesteś i gdzie jest Lennie?!
- No ja jestem w domu.. - lekko się ożywiła. - Len nie ma w domu?! Szukałam jej wszędzie ale nigdzie jej nie znalazłam, więc uznałam, że wróciła sama..
- Nie, nie ma jej! - prawie krzyknąłem. - Podaj mi adres gdzie odbywa się ta impreza.
- Wyśle ci zaraz.
Rozłączyłem się, a po chwili otrzymałem od blondynki wiadomością nazwę ulicy i numer domu. Siadłem do samochodu, a po dziesięciu minutach byłem przed ogromną posiadłością. Zostawiłem pojazd i szybkim krokiem skierowałem się do drzwi. Wszedłem do salonu w celu znalezienia Len, ale nigdzie jej nie widziałem. Udałem się na górę zaglądając do wszystkich pokoi. Usłyszałem pisk i pobiegłem w tamtym kierunku. Poruszyłem klamką. Pomieszczenie było zamknięte, jednak zamek w drzwiach łatwy do rozbrojenia. Po minucie udało mi się otworzyć i wszedłem do środka. Na podłodze siedziała naga, skulona brunetka a jakiś chłopak bił ją po plecach paskiem. Bez problemu rozpoznałem sylwetkę dziewczyny. Podbiegłem do blondyna i uderzyłem go z pięści kilka razy w twarz przyglądając się mu. Znałem go. Stracił przytomność. Podbiegłem do nastolatki ściągając z siebie bluzę. Położyłem ją obok Lennie na podłodze. Dziewczyna płakała i telepała się.
- Z-zostaw m.. mn.. mnie.. - wyjąkała.
- Ciii.. - Przytuliłem ją bardzo delikatnie, wiedząc, że może mieć uszkodzone kości. - To ja. Już jest wszystko w porządku. Jesteś bezpieczna.
Ubrałem jej moją bluzę. Była na nią za duża, dzięki temu sięgała jej do połowy ud. Wziąłem ją bardzo ostrożnie na ręce i zaniosłem do samochodu. Położyłem ją na tylnym siedzeniu i okryłem kocem, który znajdował się w bagażniku.
Jak dobrze, że Dylan zapomniał go wyjąć.
Dojechaliśmy do domu. Wyjąłem brunetkę z auta i zaniosłem do jej pokoju. Położyłem ją na łóżku.
- Ał.. - syknęła z bólu.
- Przepraszam, nie chciałem - szepnąłem i pocałowałem dziewczynę w czoło. - Pomogę ci ubrać piżamę i bieliznę, bo w tym ci będzie nie wygodnie - wskazałem palcem na szarą bluzę. - Gdzie ona jest?
- W.. pierwszej szufladzie znajdziesz wsz.. wszytko - wydukało cicho.
Podszedłem do komody i znalazłem białą koszulkę Dylana z jakimś napisem. Wziąłem dziewczynie tylko świeże majtki, stwierdzając, że chyba śpi bez stanika. Usiadłem na łóżku.
- Dasz radę sama czy ci pomóc? - zapytałem dochodząc do wniosku, że może się krępować.
- Pom.. óż.. mi..
Zdjąłem z dziewczyny moją bluzę. Nawet się nie zasłaniała. Była cała poobijana. Wszędzie miała zadrapania i sine ślady.
Rano zabiorę ją do lekarza i pójdziemy na policję zgłosić gwałt.
Wsunąłem na nią bieliznę i ubrałem w koszulkę. Przykryłem ją kołdrą i przytuliłem na dobranoc. Poleżałem chwilę obok niej i poczekałem aż zaśnie. Po kilku minutach sam udałem się do swojego pokoju i zasnąłem pogrążając w snach.
***
Witajcie :) Przychodzę do Was z kolejnym rozdziałem ^^ Pisałam go w nocy, więc przepraszam za wszystkie niedociągnięcia.
Mam nadzieję, że się podoba.
Dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze pod poprzednią częścią ;*
Pozdrawiam
Karisiax

CZYTASZ
Nie możemy być razem [ZAKOŃCZONA]
RomansJedna fałszywa osoba, która udawała, zmieniła jej życie. *** "- Zakochałem się w tobie, wybacz mi. Mam nadzieję, że ty nic do mnie nie czujesz, bo nie możemy być razem. Poczułam ukłucie w sercu, a do moich oczu zaczęły napływać łzy. - Proszę, powie...