Alan P.O.V.
- Alan! - usłyszałem krzyki Dylana. - Mamy przecież coś do załatwienia!
Nakryłem twarz poduszką i cicho jęknąłem. Dopiero po chwili uprzytomniłem sobie, że chodzi o Lennie. Zerwałem się z łóżka patrząc na zegarek. Szybko się ogarnąłem i zszedłem na dół do kuchni, gdzie chłopaki jedli śniadanie.
- To co, jaki mamy plan? - zapytałem wyjmując z lodówki artykuły potrzebne do zrobienia kanapek.
Joe zaczął przedstawiać nam plan działania. Gdy wszyscy byliśmy gotowi wsiedliśmy do samochodu. Postanowiliśmy, że na wszelki wypadek Marcus podczas naszej 'misji' zaczeka w aucie.
Po kilkudziesięciu minutach zajechaliśmy na miejsce. Całą trójką wysiedliśmy i skierowaliśmy się do wejść. Joe poszedł ze mną do lewych drzwi, natomiast Dylan tymi z drugiej strony.
Cicho weszliśmy do środka. Byliśmy przygotowani na atak ze strony Marka lub Leo. Rozglądaliśmy się po pomieszczeniach. Nagle usłyszałem czyjś pisk i krzyk.
- Tam! - cicho krzyknąłem do mojego towarzysza, pokazując pistoletem na szare metaliczne drzwi, które były uchylone.
- Zo-zostawcie mnie! - krzyczała dziewczyna.
Otworzyłem delikatnie drzwi. Ujrzałem odwróconych do mnie tyłem dwóch chłopaków i dziewczynę. W kącie siedziała skulona Len przykuta kajdankami do jakiejś rury. Po chwili dostrzegłem w lewym wejściu Dylana. Dogadaliśmy się szybkim spojrzeniem i chcieliśmy już wkroczyć do akcji, gdy odezwał się Mark.
- Myśleliście, ze to się wam uda? - odwrócił się i skierował w moją stronę broń. Po chwili zrobili to samo jego towarzysze. Miałem wrażenie, że nie zauważyli brata Lennie. - To źle myśleliście. To, że kiedyś udało się wam mnie wsypać policji, nie znaczy, że teraz też mnie pokonacie - zaśmiał się.
Nagle zobaczyłem, że Dylan za ich plecami zakrada się do nastolatki i odkuwając kajdanki wynosi ją na zewnątrz.
Dobrze, że chociaż ona przeżyje. Ja jestem nie ważny. Ona jest najważniejsza i nie może dziać się jej krzywda.
Moje rozmyślenia przerwał strzał. I kolejny. Mark strzelił w jakiś mebel. Kolejny wybuch. Huk opadającego na ziemię ciała. Odwróciłem się. Na ziemi leżał Joe, a z jego szyi sączyła się krew.
- Mogłem zabić jedną osobę, mogę i drugą - odparł bez emocji Cooper. - Skoro ty mogłeś zabić najważniejszą osobę w moim życiu, moją mamę, to ja mogę rujnować twoje życie.
- T-twoją mamę?! - wrzasnąłem.
- Tak. Nie pamiętasz tego pięknego dnia? - zapytał z sarkazmem w głosie. - Przecież wtedy rozpoczęła się nasza znajomość. Od początku miałem taki plan, aby zemścić się na tobie.
- Skąd ja mogłem wiedzieć, ze to była twoja matka! - warknąłem.
Podniosłem z ziemi ciało Joe'ego sprawdzają przy tym jego puls.
On nie żyje.
Skierowałem się do wyjścia z martwym chłopakiem.
- To jeszcze nie koniec, Johnson!
~*~*~
Lennie P.O.V.
Dylan wsadził mnie do samochodu. Cały czas się trzęsłam. Po chwili obok mnie znalazł się Alan, natomiast z kierownicą siedział Dylan, a na miejscu pasażera Marcus. Ale gdzie jest Joe?! Przecież był z nimi. Tam w środku.
CZYTASZ
Nie możemy być razem [ZAKOŃCZONA]
RomanceJedna fałszywa osoba, która udawała, zmieniła jej życie. *** "- Zakochałem się w tobie, wybacz mi. Mam nadzieję, że ty nic do mnie nie czujesz, bo nie możemy być razem. Poczułam ukłucie w sercu, a do moich oczu zaczęły napływać łzy. - Proszę, powie...