Prolog: cz 2

40 3 0
                                    


Czułem się jak cień. Cień którym świat pomiatał na prawo i lewo. Ból który wtedy odczuwałem był niewyobrażalny. Coś jakby rozszarpywało mnie od środka, niczym obcy próbujący wydostać się na zewnątrz, a jednocześnie krew spływała strugami z ran, które znajdowały się na całym moim ciele.

Widziałem niewiele. Trudno było mi się skupić na tym co mnie otacza, kiedy umierałem. Wiedziałem że nie mam szans. Całe życie stanęło mi przed oczami. I choć bardzo próbowałem nie mogłem sobie przypomnieć mojego domu. Wiedziałem że jest, ale nie umiałem go dostrzec. Zdawałem sobie sprawę że najpewniej już nigdy go nie zobaczę. I nagle coś zobaczyłem. Z ciemności i bólu wyrwał się obraz, pojedyńcza myśl.

(KREW WSZĘDZIE KREW I STRACH)

I dom.

(SPŁONIE I ON, JAK WSZYSTKO INNE)

Przez chwilę próbowałem się wpatrzeć w to co widziałem.

( CIEMNOŚĆ POCHŁONIE WSZYSTKO)

I wtedy usłyszałem kobiecy szept.

(Znajdź go Jack. Znajdź go i dopełnij swe przeznaczenie)

I nagle wszystko zniknęło. Pozostała tylko całkowita, nieprzenikniona ciemność.

Kiedy się ocknąłem, było mi strasznie zimno. Chłód paraliżował moje ciało tak, że nie mogłem nawet drgnąć. Każda komórka mojego ciała była zakuta w lodowe kajdany i nie mogła się uwolnić. Moje oczy widziały tylko biel. Nic innego. Nie docierało do mnie gdzie jestem. W rzeczywistości faktycznie nie wiedziałem gdzie się znajduje. Poczułem dotyk na mojej ręce. Z wielkim trudem odwróciłem się w tamtą stronę.

Leżała tam naga.

(Cześć przystojniaku)

Jej blade ciało, praktycznie zlewało się z bielą które nas otaczało. Patrzyła na mnie swoimi głębokimi, niebieskimi oczami.

(Kochanie masz coś do jedzenia? Jestem bardzo głodna)
Jej oczy zaczęły się zmieniać. Źrenice zwężały się, a tęczówka zmieniała swój kolor.

(Kocham cię)

Wtedy zobaczyłem coś czego nie dostrzegłem z początku. Z jej pięknych, czerwonych ust, wychodziły wielkie kły, a z nich ciekła jakaś czarna, gęsta jak smoła ciecz.

( Dlaczego masz takie wielkie zęby?)

(Żebyś wyraźnie czuł, kiedy ci je wbije. Żebyś kwiczał jak świnia zapędzona na rzeź.)

W tym momencie w jej pionowych już źrenicach zobaczył błysk. Błysk podniecenia.

Krwawy księżyc wzniósł się nad ich głowami.
Właśnie wtedy zaczął kwiczeć. Jak świnia. Jak świnia zapędzona na rzeź.

Źródło Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz