Rozdział 12

847 86 48
                                    


- Dobrze. - Zrobił chwilę przerwy. - Lily Simms, czy zostaniesz moją dziewczyną? - Głośno wypuścił powietrze, które ciążyło mu w płucach i mocno zacisnął powieki.

Nagle wszystkie moje mięśnie, stawy i kości odmówiły posłuszeństwa, a mózg zamienił się w jedną, wielką galaretkę. Byłam osłupiała. Czy on właśnie zrobił to, co myślę, że zrobił?

Siedziałam na jego kolanach, nie mając zielonego pojęcia co odpowiedzieć. Mało tego. Myślę, że nawet nie byłam w stanie, ponieważ w przypływie emocji kompletnie zaschło mi w gardle. Simon wciąż miał mocno zaciśnięte powieki i szczękę, co wcale nie ułatwiało mi sytuacji, bo wiedziałam, że jest cholernie przerażony. Nie wiedział co odpowiem, albo raczej był pewny, że odmówię, więc założę się, że już szykował jakieś gustowne przeprosiny. I słusznie. Przecież to niedorzeczne, żeby dwa lata młodszy ode mnie brat mojej pierwszej miłości proponował mi związek. Simon jest na pewno wyjątkowo miły, uroczy i przystojny, ale to nie wystarczy, żeby zbudować trwałą relację. Ja nie byłam nawet do końca pewna czy emocjonalnie jestem gotowa na jakąkolwiek trwałą relację.

Zlustrowałam w myślach wszystko, co razem przeżyliśmy. Począwszy od dnia, w którym go poznałam. Miał zaledwie dwanaście lat, a ja byłam rezolutną czternastolatką, zapatrzoną w wówczas dwudziestojednoletniego Andy'ego jak wół w malowane wrota. Moja siostra powiedziała mi wtedy w tajemnicy, która oczywiście po kilku minutach tajemnicą już nie była, bo poleciałam do rodziców i wszystko im wygadałam, że ona i Andy weszli na wyższy poziom i mrugnęła do mnie znacząco. Myślała, że jestem na tyle głupia, że nie załapię o co jej chodzi, ale przecież chyba tylko ona była na tyle ciemna, żeby tak pomyśleć. Nie odzywała się do mnie przez to przez godzinę. Wow, chociaż w jej przypadku godzina nic nie mówienia to naprawdę dużo. Jest to równoznaczne z próbą zamknięcia sióstr Kardashian. Po prostu niemożliwe. W ten właśnie dzień pojechaliśmy w pierwsze oficjalne odwiedziny do rodziców i brata Andy'ego. W momencie, gdy mnie zobaczyli, stwierdzli, a przynajmniej jego mama, że Andy zgubił po drodze oczy, bo wybrał złą siostrę. Czy wspominałam, że miałam wtedy czternaście lat, a to, co proponowała Norma było całkowicie nielegalne? Wtedy doszło do mnie, że wspaniała i czuła rodzicielka mojego ideału, nie przepada za moją starszą wiecznie idealną siostrą. Zaczerwieniłam się, podobnie jak Andy czy chociażby moi rodzice. Jedyną spokojną osobą w towarzystwie był Patrick, ojciec dwójki braci. Mówię spokojną, ponieważ moja siostra aż kipiała ze złości. To był moment, w którym pierwszy raz czułam, że nad nią góruję. Andy chwycił mnie wówczas za ramiona i poprowadził w górę po schodach, gdzie w swoim pokoju, pomalowanym na granatowo z tapetą kosmosu za łóżkiem i różnymi plakatami astronautów i drogi mlecznej czekał na mnie Simon. Kiedy zapukałam nieśmiało do drzwi i zostałam niemal wepchnięta przez Andy'ego do środka, pierwsze co usłyszałam to piskliwy głos mutującego chłopca. Zobaczyłam tylko lecący w moją stronę ciemny przedmiot, a reszty nie pamiętam. Obudziłam się następnego dnia w szpitalnym łóżku z rodzicami u boku na malutkich taborecikach. Zaraz po nich przyszli Norma, Patrick, Andy, Juliet i Simon, który dzierżył w dłoniach wielkiego pluszowego misia. Podał mi go, przeprosił, po czym pędem rzucił się, aby zdezynfekować ręce. Byłam zdezorientowana i lekko wkurzona. Czy byłam aż tak straszna? Wtedy Andy zbliżył się do mnie i cicho, tak aby nikt nie słyszał, chociaż wiedziałam, że wszyscy słyszą, powiedział mi, że Simon rzucił we mnie plastikową rakietą, bo wystraszył się, że jestem kosmitką, bowiem jego nad inteligentny starszy brat poinformował go, że kobiety to kosmitki, które pożerają męskie serca. Uznałam wtedy Simona za głupka, bo przecież jak można uwierzyć w tak niedorzeczną historyjkę? A teraz? Teraz siedzimy tu we dwójkę, po pobudzającej zmysły sytuacji, która bez wątpienia zmieni naszą relację na zawsze.

Not Today // A. BiersackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz