~~~
Czarnowłosa Laura Smith zmierzała w kierunku brązowookiego szatyna.
-Loxes.
Chłopak wstał i natychmiast się do niej przytulił.
-Co jest siostrzyczko?
-Przestań, przecież nie jesteśmy połączeni wiązania krwi.
-Nie mów tak...- powiedział głasząc ją po głowie.- I tak kocham Cię jak siostrę.
-Dobrze... braciszku.
Chłopak odsunął się od niej, tak że mogła zobaczyć jego uśmiech.
-To co się stało?- zapytał troskliwie.
- Ja już z nim nie wytrzymuje- mina jej zrzedła.- Kiedyś go stłuczę, że pozostanie z niego tylko mokra plama.
Dziewczyna miała słabe nerwy więc w każdej chwili mogła wybuchnąć i zacząć rozwalać wszystko wokół.
Ściągnął ją do siebie na kolana i zaczął delikatnie kołysać. Nie zawsze działało i czasami przez tydzień chodził z podbitym okiem, lub wybitym nosem.
Tym razem poskutkowało.
-Wiesz, że Ci na to niepozwolę.
Dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona. Co jak co, ale on zawsze kombinował przeciwko szefostwu.
-Nie pozwolę Ci tego zrobić bezemnie.
Dziewczyna momentalnie się uśmiechnęła.
-I to mi się podoba.
~~~
Blond dziewczynka przemierzała przez ciemne uliczki w poszukiwaniu kogokolwiek. Jej rodzice pozabijali się nawzajem pozostawiając ją na pastwę losu. Rodzeństwa nie miała, a reszty rodziny nie znała.Chodziła już kilka dni. Żołądek ją bolał od braku jedzenia. Za napój posłużyła deszczówka, więc z pragnieniem nie było problemu.
Nagle zauważyła leżącą postać z której sączyła się czerwona ciecz. Zapewne krew. Podbiegła do niej. Był to szatyn nieco starszy od niej. Szybko zerwała rękaw koszulki i zatamowała krwawienie. Wyjęła z kieszeni małe wieczko od menaszki i postawiła na Ziemi. Gdy naczynko napełniało się, zielonooka wyciągnęła chustę i delikatnie okryła nią chłopaka. Wiedziała, że wiele to nie da, ale jednak. Wzięła wieczko i przystawiła je do ust szatyna. Wypił trochę, po czym zaczął kasłać.
Tak poznała Loxesa. Po tym jak go uratowała ten postanowił się nią zaopiekować. Stali się dla siebie jak rodzeństwo, lecz nadszedł dzień, w którym musieli podjąć pracę. Chłopak zaproponował blondynce ten sam zawód. Zgodziła się.
Została asystentką brata. Następnie awansowała na menadżerkę. Wtedy poznała szefa. Kazał jej się przefarbować i zmienić, kolor oczu. Jakimś sposobem jej wygląd go irytował.
Przefarbowała się na stałe na czarno i kupiła fioletowe soczewki.
Mimo wszystko nie nosi ich w domu, a na jej włosach widnieją blond odrosty.
___
-Skąd Ci przyszedł do głowy taki pomysł- zapytał zdumiony chłopak.
-Jak byłam dzieckiem, często słyszałam, że istnieją sobowtóry, więc musi być ktoś podobny do mnie.
-Ale żeby odrazu planować z nim przyjaźń i cały spędzony z nim czas.
-Na tym świecie, najważniejszą dla mnie osobą jesteś ty. Ale chcę mieć też kogoś innego. I myślę, że sobowtór będzie nadawał się do tego idealnie.
Chłopak pokiwał tylko głową.
-Och Laura. Ty i te twoje przypuszczenia.
___
Kolejny rozdział z głowy. Słów 436. I to wszystko co chciałam. Bye.
CZYTASZ
Ninjago: Rodzina
Teen FictionPewnego pięknego dnia Lloyd odkrywa, że mam siostrę ta sytuacja wymyka się z pod kontroli gdy okazuje się, że jest jeszcze siostra, która niewiadomo jak stała się zła. Co będzie dalej dowiesz się czytając tą książkę