Rozdział 6

149 11 2
                                    

Czy to zwykłe zauroczenie? Czy może miłość? Jedna dziewczyna potrafiła zawładnąć uczuciami czarnego ninji, który myślał tylko o swoim żołądku. Nierozumiał jak to się stało. Praktycznie jej nieznał. Czuł się tak dobrze jak wtedy gdy matka śpiewała mu na dobranoc, delikatnie głaszcząc po czole. W tej chwili słyszał piękny głos rodzicielki, czuł jej dotyk i widział jej zielone oczy. Pamiętał ich wspólne chwile gdy razem z ojcem rozmawiała o jego szczęściu.

*

Laura chodziła w kółko po pokładzie rozmyślając o niedawno dopiero poznanej młodszej siostrze. Po chwili poczuła silne dłonie na swoich ramionach. Uniosła głowę i spojrzała na stojącego przed nią Kai'a. Chłopak wpatrywał się w nią z troską.

-Coś się stało- spytała unosząc brew.

-Mi nic, a tobie?

-Nie rozumiem.

-Cała się trzęsiesz.

Dopiero teraz blondynka poczuła chłód na ramionach i plecach. Zadrżała lekko i pomasowała odruchowo ramiona.

Kai widząc, że dziewczyna nie doszła w 100% do siebie wziął ją na ręcę i ruszył w kierunku jej pokoju.

Laura czując ciepło rozluźniła się i wtuliła w koszulkę chłopaka. Czuła się dobrze. Zamknęła oczy i znów zaczęła rozmyślać.

Kai zerknął na dziewczynę. Wyglądała uroczo. Wniósł ją delikatnie do pokoju i położył na łóżku po czym starannie przykrył i rozpalił kominek.

*

Ten dzień dał Lloyd'owi do myślenia. Wszystko wydawało się obce i tajemnicze. Najpierw Laura potem Renesmee. Czuł, że to dopiero początek. Jak ma pomóc światu kiedy nie wie o rzeczach rodzinnych. Co jak ma jeszcze jakieś rodzeństwo? Lub zaginionego wujka Chuk'a Norrisa?

-Tego już za wielę- szepnął sam do siebie.

-Poradzisz sobię. W końcu jesteś zielonym ninją. - słysząc metaliczny głos Zayn'a Lloyd uśmiechnął się pod nosem. Gdyby go... niewyobrażał sobie czegoś takiego. Wkońcu byli braćmi. Może nie z krwi i kości, ale byli.

*

Renesmee biegła przez las. Wiedząc co ją czeka niezwracała uwagi na drobne rany zrobione przez kolczaste krzaki. Dlaczego obiecała Cole'owi, że jeszcze się zobaczą? Było w nim coś co nie pozwalało jej odmówić. Gdy była prawie na miejscu zwolniła rozglądając się dookoła. Wszędzie mogły kręcić się zmarłe duszę, które nieznalazły drogi do podziemi. Są zbyt niebezpieczne. Dotarła na miejsce dość szybko. Nikogo nie spotkała co ją bardzo cieszyło. Zauważyła postać w czarnej pelerynie niebezpiecznie się do niej zbliżająca.

-Wreszcie jesteś.

-Wybacz Panie. Jaką masz dla mnie misję?

-Doszły mnie słuchy, że poznałaś czarnego ninje, który ma do ciebie słabość. Chcę żebyś wykorzystała to i go zabiła.

*

-Bracie myślisz, że ty jakbyś zareagował gdybyś się nagle dowiedział o rodzeństwie.

-Wu. Ty nierozumiesz.

-Gatmadonie. Rozumiem i to doskonale. Wkrótce oswoją się z tą myślą .

-Mam nadzieję.

*

Jay i Nya siedzieli na ławce przy jeziorku, oglądając zachodzące słońce. Dziewczyna oparta o pierś chłopaka przyglądała się błękitnym oczom swojego ukochanego. Chłopak nie pozostał jej dłużny. Po chwili woda lekko zaszumiała, a para odrazu na nią spojrzała. Strumienie ułożyły się w krztałt serca. Nya zarumieniła się, a Jay zachichotał pod nosem by po chwili znów wtulić się w  dziewczynę.

*

Misako znów siedziała z twarzą w różnych rodzajach zwoji. Szukała informacji na temat przepowiedni, którą znalazła niedawno.

Ktoś zdradza rodzinę Potomka Pierwszego Mistrza Spinjitsu. Jeden z nich sprawi, że drugi jak brat zaginie i śmierci kres wskaże lecz Pan Tajemniczy tę śmierć ukarze.

Kobieta nie rozumiała tych słów i pragnęła dowiedzieć się czegoś więcej. Z innych zwoi dowiedziała się, że ktoś musi zginąć, a także, że ktoś wyznaczy komuś karę śmierci.

----

Nie sprawdzane.

Ninjago: RodzinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz