Rozdział 4

287 19 3
                                        

~~~~~~~~
Kolejny sen z tą samą brunetka o chytrym uśmiechu. Lecz tym razem Cole jest z Laurą od początku. Podszedł ,,złą" dziewczynę od tyłu i złapał za ramiona. Ta ogarniając co się dzieję próbuje się odwrócić, lecz mocne ramiona chłopaka niepozwalają jej na to. Po kilku próbach zmęczyła się i dała za wygraną.

-Czemu to robisz?- zapytała półszetem.

-Bo muszę mieć tą część medalionu.

Dziewczyna otworzyła zaciśniętą rękę i spojrzała na naszyjnik. Dopiero po chwili dało się zobaczyć strumień krwi spływający po ręce. Zdziwiona powiesiła wisiorek na szyi i zaczęła uciekać.

Chłopak odrazu zareagował, lecz gdy zrobił krok dziewczyna rzuciła w niego głazem. Gdy uniknął ,,cios stulecia" (czujcie ten sarkazm) brunetka była już daleko.

-Poczekaj ja chce Ci tylko pomóc.

Dziewczyna zatrzymała się gwałtownie. Powtarzając ostatnie słowa wypowiedziane przez Cole'a,

-Tylko ... Pomóc?

Stała tak chwilę powtarzającymi to samo, gdy krew zaczęła się lać strumieniami. Spojrzała ostatni raz na niego, a w jej oczach dało się dostrzec nieufność, strach, cierpienie i wdzięczność. Po chwili zemdlała. Chłopak razem z Laurą podbiegli do niej i zatamowali krew.

-Nie możemy jej tak zostawić.- powiedział patrząc na przerażoną blondynkę.

-A jak ona jest ze snu?

-Jakby serio tak było to by nie zemdlała. I niemogła dotknąć medalionu.

-Skąd o tym wiesz?

-Kiedyś ją widziałem w naszym świecie.

Dziewczyna spojrzała na Cole'a z niedowierzaniem.

~~~~~~~~~~~~~

W tej chwili sen się urwał. Czarnaowłosy obudził się z nieprzytomną dziewczyną na rękach. Gdy zorientował się, że wszyscy na niego patrzą wstał i wyszedł z pomieszczenia. Z niewiadomych przyczyn Misako chciała zostać z nią sam na sam i wyprosiła Cole'a z pokoju.

-Obudź się proszę.- szeptała głaszcząc jej rękę ze łzami w oczach.

Po chwili do pokoju wszedł Lloyd z Laurą.

-Chciałaś nas widzieć.- powiedział uśmiechnięty blondynkę, lecz gdy zobaczył nieprzytomną dziewczynę uśmiech zszedł mu z twarzy.

-Tak chciałam- odrzekła smutno Misako- muszę wam coś powiedzieć.

Usiedli wygodnie, a Misako zaczęła opowiadać.

-Jak wiecie pierwszy mistrz spinjtsu wybrał dwójkę, na którą reaguję złota broń. Każdy z was ma 4 żywiołu, a Lloyd jeszcze jeden.

-Czyli Laura nie ma 5 żywiołu?

-Nie.

-Przecież powinna mieć.

-No tak...

-To dlaczego niema?

-Bo żywioł ten jest zbyt potężny by posiadała go osoba mająca jeszcze 4 inne żywioły.

-Poczekaj bo nierozumiem. Czyli co? Tą moc posiada Mroczny Władca?

-Nie. Potęgę zniszczenia posiada ona.- powiedziała Misako wskazując na nieprzytomną dziewczynę.- Jest waszą siostrą. Jest najmłodsza z całej trójki i boję się, że może się nieobudzić.

-Jak to?- zapytał zdezorientowany Lloyd.

-I my o tym nie wiedzieliśmy?- oburzyła się Laura.

-Gdy Laura uciekła z domu minęło 5 dni i urodziłam ją. Gdy miała 9 lat poszła pozbawić się z koleżankami. Gdy niewróciła przed 23 zaczęłam się martwić. Odwiedziłam domy wszystkich dziewczynek, z którymi była umówiona i dowiedziałam się, że niedotarła na miejsce placyku. Martwiło mnie to jeszcze bardziej bo zawsze uważała Garmadona za najlepszego człowieka na świecie i chciała być jak On. Był dla niej priorytetem, wzorem godnym naśladowania. W dniu jej 10 urodziny dostałam gazetę gdzie napisane było, że obrabowała bank.

-Mamo spokojnie. Obudzi się, a teraz choć przejdziemy się, a popilnuję jej Cole.

Wyszły, a Lloyd zawołał Cole'a i sam wyszedł z pokoju.

Chłopak usiadł przy dziewczynie i obserwował uważnie jej twarz. Po chwili dotknął zranionej ręki.

Dziewczyna uchyliła powieki i odrazu przysłoniła je ręką. Usiadła na łóżku i spojrzała na chłopaka.

~~~~~
To koniec dzisiejszego rozdziału w komentarzach piszecie propozycje imienia dla 2 córki Garmadona. Każda propozycja zostanie nagrodzone. Nie niepowiem w jaki sposób. To niespodzianka. Rozdział będzie dodany możliwe, że w piątek więc ostatni termin to piątek 0.00.

Ninja gooo!

Ninjago: RodzinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz