Fiveteen: Prevc czy Tobie całkowicie mózg odjebało?!

502 23 2
                                    

-Co Peter?! Co Peter?! Myślisz, że jednym spotkaniem uczynisz, że wszystko będzie jak kiedyś?! Jesteś żałosna!-prychnął.-Gardzę Tobą, rozumiesz?! Wynoś się stąd!-uformował dłonie w pięści.

Kipiał złością. Szczerze nienawidził kobiety, która jeszcze jakiś czas temu była całym jego światem. Oczkiem w głowie, któremu poświęcał cały swój wolny czas. Teraz widział w jej jedynie zimną, pozbawioną jakikolwiek uczuć sukę. Zraniła go. Zraniła po tym jak on obdarzył ją czymś o czym marzyło 2/3 słoweńskich kobiet. Obdarzył ją miłością. Czymś czego kupić się nie dało.

-Ale Peter...Daj mi to wyjaśnić. Nie chcę Cię stracić. Kocham Cię! Nie rozumiesz tego?!-łkała cicho blondynka.

-Za późno. Już to zrobiłaś.-rzucił beznamiętnie i obrócił się na pięcie, wyruszając przed siebie.

Spanikowana momentalnie schowała się za domkiem reprezentacji Norwegii i odetchnęła z ulgą. Nie zauważył jej. Przymknęła powieki i oparła się plecami o drewnianą fakturę budynku. Czyżby tajemniczą blondynką okazała się właśnie ta Mina? Kobieta, która dogłębnie zraniła Petera Prevca. Kompletnie nic z tej sytuacji nie rozumiała. Wiedziała jednak jedno. Peter nie mógł się dowiedzieć o tym, że była świadkiem tej rozmowy. Pozwoliła unieść się powiekom i omiotła wzrokiem otoczenie. Nie było go w pobliżu. Podążała w bliżej nieokreślonym kierunku, kiedy nagle poczuła jak ktoś układa dłoń na jej barku. Niemal jej serce z piersi nie wyskoczyło. Tak bardzo obawiała się, że to może być Słoweniec. Przestraszona podskoczyła lekko, a właściciel kończyny zachichotał cicho. Kąciki jej ust momentalnie wzbiły się na wyżyny, kiedy jej oczom ukazały się znajome czekoladowe tęczówki emanujące wesołymi iskierkami i szeroki uśmiech.

-Czyżbyś miała coś na sumieniu?-brunet uniósł pytająco brwi.-Zabójstwo Laniska? Sam czasami nie mogę ścierpieć jego rechotu żaby.

Blondynka pokręciła roześmiana głową i parsknęła głośnym śmiechem, przywołując na siebie kilka ciekawskich spojrzeń.

-Ja przecież aniołek jestem. Tylko aureolki brakuje.-zaprezentowała Niemcowi swoje uzębienie.- Nigdy w życiu! Lanisek to naprawdę spoko ziom.

-W to nie wątpię.-posłał jej oczko.-Choć, poznasz resztę niemieckiej ekipy.- Richard chwycił ją za dłoń i pociągnął w kierunku chatki reprezentacji Niemiec.

***

Zirytowany zatrzasnął za sobą drzwi budynku i opadł na wygodną sofę, starając się zapanować nad swoimi emocjami. Gdy wszystko zaczęło się już układać, gdy zdążył już pozbyć się z głowy tych przykrych dla niego wspomnień ona znowu musiała się pojawić. Znowu ta cholerna blondi musiała wejść ze swoimi butami do jego życia. Po prostu rozrywało go w środku. Pragnął jedynie wyrzucić z siebie te negatywne emocje. Wyżyć się na czymś i jak najszybciej zapomnieć. Przymknął powieki i wziął głęboki oddech. Nie mógł teraz o tym myśleć. Musiał skupić się na zawodach, na pierwszym w tym sezonie konkursie. Chciał przecież zaliczyć udany debiut w sezonie 2015/2016. Ona mu tego nie zepsuje. Nie zaprzepaści jego planów. Z rozmyśleń wyrwało go skrzypnięcie drzwi. Skrzywił się nieco na ten okropny dźwięk i otworzył oczy. Nastolatek zastygł w progu pod ciężarem bacznie lustrujących go błękitnych tęczówek. Momentalnie wyczuł tą napiętą atmosferę. Coś musiało być nie tak. Niepewnie wykonał kilka kroków do przodu i przystanął na przeciw starszego brata, przyglądając mu się ze skupieniem.

-Wszystko w porządku?-wydusił nieco piskliwym głosikiem 16-latek.

-Niekoniecznie.-rzucił Pero, wbijając wzrok w podłogę.

Część I Niestabilny gruntOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz