Jego stalowe tęczówki z zainteresowaniem rejestrowały zimowy krajobraz słoweńskiego miasta. Kranj powoli budził się do życia o czym świadczyły coraz to liczniej zapełniające ulice samochody czy też przechodnie, którzy w coraz to większych ilościach pojawiali się na chodnikach. Wplótł smukłe palce w gęste, ciemne włosy i zmierzył je delikatnie dłonią, tworząc z nich artystyczny nieład. Oderwał wzrok od panoramy rodzinnego miasta i omiótł nim sylwetkę pogrążonej we śnie dziewczyny. Oddychała miarowo na co wskazywała jej klatka piersiowa unosząca się i opadająca na zmianę. Śnieżnobiała poduszka usłana była jasnymi kaskadami jej włosów, a na jej ustach widniał nikły uśmiech. Mimowolnie kąciki jego ust wzbiły się na wyżyny, a głowa odtworzyła urywki wczorajszej niezwykle namiętnej nocy. Podszedł do łóżka i nachylił się nad jej subtelną twarzą. Musnął ciepłymi wargami jej czoło i wyszeptał niesłyszalnie: "dziękuję, byłaś niesamowita", po czym opuścił pokój i przymknął za sobą drzwi.
Wypoczęta pozwoliła się unieść swoim powiekom i przeniosła ciężar ciała na łokcie, lustrując spojrzeniem pomieszczenie. Momentalnie poderwała się do pozycji siedzącej i zdezorientowana zmarszczyła brwi, nie rozpoznając w pokoju własnej sypialni. Dopiero po chwili uświadomiła sobie, że to lokum Petera. Liczne trofea zdobiące białą komodę czy też wyeksponowane na niej dyplomy tylko ją w tym umocniły. Trochę jednak wczoraj przesadziła z ilością pochłoniętego wina. A dowodem na to były pulsujące skronie, które okrężnymi ruchami palców starała się rozmasować czy też rozsadzająca jej czaszkę fala bólu. Jęknęła cicho i wytrzeszczyła oczy, kiedy jej lazurowe tęczówki zlokalizowały porozrzucane po lokum skoczka części garderoby nie tylko te należące do niej, ale także i do 23-latka. Przerażona rzuciła okiem na swoje ciało i uśmiechnęła się blado, łącząc fakty. Przymknęła powieki, a jej umysł momentalnie otworzył folder wspomnień w wczorajszej nocy. Jego łapczywe wargi wyciskające namiętne pocałunki na jej ustach, niecierpliwe dłonie wędrujące po drobnym ciele, biodra oplatające jego pas, pożądanie wymalowane w jego ciemnych tęczówkach....Cholera! To naprawdę się stało! Nie mogła w to uwierzyć. Poddała się urokowi Petera i najzwyczajniej w świecie to z nim zrobiła. Był wyjątkowy. Był tym pierwszym, któremu pozwoliła poznać siebie fizycznie. Kochała go, a on najzwyczajniej w świecie wykorzystał jej naiwność i uczucia... Pokręciła głową, odganiając natłok myśli atakujących jej głowę niczym gniazdo os nieproszonego gościa. Musiała jak najszybciej doprowadzić się do normalnego stanu i opuścić dom Prevców. Cene przecież nie mógł się o tym dowiedzieć. Narzuciła na swoje roznegliżowane ciało bluzę skoczka i podreptała w kierunku łazienki. Oparła się dłońmi o chłodne kafelki znajdujące się na ścianie i pozwoliła strumieniowi ciepłej cieczy spływać po drobnym ciele. Żelem pani Prevc zmywała z siebie ślady po wczorajszej intymnej nocy, a następnie opatulona w puszysty, biały ręcznik stawiła się ponownie w pokoju najstarszego z braci. Włożyła na siebie wczorajsze ubrania i zameldowała się w kuchni. Ból głowy trochę zmalał, dlatego postanowiła nie zażywać na razie tabletki, a jedynie zdecydowała się na zaparzenie kawy. Z parującym naczyniem zasiadła na parapecie w salonie i zatopiła wzrok w sylwetkach ludzi, którzy pochłonięci byli pokonaniem drogi do miejsca pracy. Tak bardzo pochłonęło ją to zajęcie, że nawet nie zauważyła, kiedy obok niej pojawił się przyjaciel. Dopiero jego smukła dłoń ułożona na jej barku wyrwała ją z zamyślenia. Odłożyła opróżnioną do dna porcelanę na parapet, a sama z niego zeskoczyła. Mimowolnie kąciki jej ust wzniosły się na wyżyny, a jej dłonie oplotły szyję szatyna. Skoczek zaśmiał się cicho i musnął ustami jej policzek.
-Rozi? A Ty nadal tutaj?-zdziwiona Julijana zmierzyła wzrokiem blondynkę.-Peter jeszcze nie wrócił?-uniosła pytająco brew.
-Nie, nie spokojnie. Peter dotarł wczoraj wieczorem, ale jak się obudziłam już go nie było.-odparła lekarka.-Zostałam na noc, gdyż on mnie o to poprosił. Chciałam wrócić do domu, ale było ciemno i zaproponował mi podwiezienie, ale widziałam, że jest zmęczony dlatego odmówiłam, a samej mi iść nie pozwolił.-wyjaśniła dziewczyna.
CZYTASZ
Część I Niestabilny grunt
FanficMłoda lekarka,która prowadzi spokojne życie w jednym z słoweńskich miast nagle napotyka na swojej drodze gwiazdę słoweńskich skoków. Peter od pierwszego spotkania zakłada sobie za cel dopisanie Rozalii do swoich trofeów. Wieczorek tymczasem stara s...