Michał Rychlik
Jesteśmy tu już dwa tygodnie. W tym czasie nie wydarzył się nic ciekawego.
To co w pierwszym. Tysiące godzin spędzonych na plaży, tysiące godzin spędzania w pubie z kebabem... i tysiące godzin patrzenia jak Czułek nieumiejętnie podrywa Emilkę. No może nie aż tak nieumiejętnie, brunetka nie powiedziała mu nie. Ale nie powiedziała mu też tak z czego bardzo się cieszyłem.
Znamy się krótko ale wiem, że coś do niej czuje. Nie chce jej jeszcze nic mówić. Wiem, że ona woli się bardziej poznać i w ogóle. Zgadzam się z tym.
Nigdy nie miałem dziewczyny. Tak to prawda. Nigdy nie poczułem nic silniejszego.
Chociaż muszę też przyznać, że nie kocham Olszewskiej. Podoba mi się ale to wszystko.
Poza tym jakbym teraz powiedział zielonookiej, że coś do niej czuję mógłbym usłyszeć zaprzeczenie z jej strony. Albo co gorsza mógłbym zniszczyć naszą przyjaźń. A bardzo mi na niej zależało.
Prawie zapomniałem o Weronice. Najwidoczniej nic nowego się nie dzieje. Postanowiłem porozmawiać z Emilką o tych wszystkich wiadomościach z jej przyjaciółką. Mam nadzieję, że ucieszy się, że Weronika i ja tak się martwimy. Chociaż jest też opcja, że będzie zła, że wtrącamy się w jej życie. Ale przecież tylko chcemy jej pomóc.
***
Siedziałem teraz z Emilka na huśtawce przed hotelem. Musiałem jej powiedzieć o tych e - mailach.
- Emilka muszę ci coś powiedzieć.
- Słucham.
Spojrzałem na nią. Była ubrana w białą bluzkę na ramiączka i krótkie, czarne spodenki. Włosy miała rozpuszczone. I jak zawsze nie maiła makijażu.
- Przed mniej więcej miesiącem pewna dziewczyna napisała do mnie. Napisała mi o Tobie... zresztą jak chcesz to sama przeczytaj.
Podałem jej telefon. Zdziwiła się i wzięła go. Zaczęła czytać.
Podczas czytania jej twarz była spokojna. Gdy skończyła spojrzała na mnie tym samym spokojnym wzrokiem.
- To kłamstwa.
- Co? Jak to?
- Tak!
I pobiegła do hotelu. Chciałem za nią pobiec ale zatrzymał mnie zdenerwowany Dezy.
- Co jej się stało? Czemu płacze?
- Nie to ja sprawa!
No cóż. To prawda.
- Idę z nią pogadać.
- Nigdzie nie pójdziesz. Ja z nią pogadam!
- Ej!
Odwróciliśmy się. Za nami stał Skkf. Był wściekły. W końcu był przyjacielem Emilki i martwił się o nią. Ale nie czuł tego samego co ja i Czułek w końcu my czuliśmy do nie coś więcej. Szczególnie ja. I przyjaźń i coś ,,więcej".
- Ty też do niej nie pójdziesz.
Dezy był bardzo zdenerwowany. Widać, że jemu też zależy.
- Nie będziecie chyba drzeć się tutaj, przy wszystkich.
I faktycznie. Dookoła nas na prawdę byli wszyscy. Patrzyli albo z zaciekawieniem albo ze smutkiem na twarzy.
- Nikt do niej nie pójdzie. Niech zostanie sama i wszystko przemyśli.
Przystanąłem na to. To chyba najmądrzejsze rozwiązania. Bracia jeszcze chwilę się o to kłócili ale Dezy też na to przystaną.
***
CZYTASZ
(✔)E-mail | M.R
Teen FictionJak dużo może zacząć się przez jeden e-mail, którego nie pisał żaden główny bohater tej opowieści?