Emilka Olszewska
Dzisiaj jadę z Michałem do szpitala do mojego taty. Mieliśmy tam przyjechać po Dominikę i moją mame. Mamy w planach obiad w restauracji. Moim zdaniem to trochę za wcześnie żeby mój chłopak (jak to pięknie brzmi!) poznawał moją mamę. Taty niestety nie pozna jak na razie. Pogorszyło się i jest w śpiączce. To trochę dziwne. Najpierw jest źle, potem dobrze, teraz znowu źle. Nie wiemy co się dzieję.
- Jedziemy? - Chłopak wyglądał na prawdę dobrze. Czarne jeansy i biała koszula. Ja sama byłam ubrana w kremową sukienkę do kolan. Prosta, nie krzykliwa. Moje klimaty. I tak nie polubię sukienek.
- Jasne.
- Pięknie wyglądasz.
Udaliśmy się do jego auta.
Pod szpitalem byliśmy o godzinie 17:30. Michał jak prawdziwy mężczyzna obiegł samochód i otworzył mi drzwi. Na moją mamę i Dominikę czekaliśmy około 3 minut. Moja siostra uśmiechnięta jednak z niezrozumiałym smutkiem w oczach, który próbowała nieumiejętnie ukryć. Moja mama nie kryła smutku. Wygląda jakby miała się rozpłakać.
- Michał poczekaj chwilę.
Nie czekając na jego odpowiedź podeszłam do rodziny.
- Co się stało? - zapytałam zaniepokojona. Nie lubiłam czegoś nie wiedzieć.
- Nic kochanie. Tata ma niedługo ważną operację od której wszystko zależy. Lekarze mówią, że raczej z tego wyjdzie.
- Czyli wszystko w porządku? - Nie byłam do końca przekonana.
- Tak, pewnie.
Skończyłyśmy rozmowę. Michał przywitała się z moją siostrą i mamą. Widocznie zestresowany. Jednak nadal uśmiechnięty. Patrzył na mnie z pytającym wzrokiem. Pewnie był ciekawy czy coś się stało. Uśmiechnęłam się do niego tylko. Chyba zrozumiał, że nic się nie stało, ponieważ odpowiedział tym samym i wsiadł do samochodu.
Moja mama nie chciała iść do żadnej restauracji więc pojechaliśmy do naszego rodzinnego domu w którym to ona miała coś ugotować, a my zająć się moimi braćmi.
Na szczęście chłopcom Michał się spodobał. Najbardziej gdy okazało się, że mogą z nim grać w piłkę.
Po zabawie udaliśmy się do stołu.
Rozmowa była... ok. Były tematy więc chyba było dobrze. Pierwszy raz widziałam Michała tak zestresowanego.
***
- No jak się bawiłeś? - zapytałam roześmiana.
- Twoja mama jest bardzo sympatyczna. - odpowiedział patrząc na mnie zwycięskim wzrokiem.
Pojechaliśmy do domu.
***
- Jak to się wprowadzasz? Chyba nie myślisz, że nam przeszkadzasz? - Dominika chciała się przenieść do przyjaciół.
- Nie, przecież wiem, że mnie kochacie. - uśmiechnęła się. - Chce pomieszać z przyjaciółmi.
Rozumiałam ją. Jednakbędzie mi jej brakowało. Na pewno będziemy się jeszcze spotykać na podwójnych randkach.
***
- Niedługo MittUp. - oznajmił Michał jednego z wtorkowych poranków. Jedliśmy razem zdobione przeze mnie naleśniki.
- Gdzie jest? Pewnie znowu we Wrocławiu. (Autorka : Czekam na coś w Wwa)
- Tak. Jedziesz ze mną?
- Na prawdę? - zdziwiłam się.
- To takie dziwne? Remek zawsze zabiera Martyne.
- Ale Martyna to Poliplot. Do niej też przychodzą po zdjęcia. - do mnie raczej by nie podchodzili. Może to i lepiej.
- Ciiii. Pojedziesz, zobaczysz jak jest. Nigdy nie byłaś na czymś takim. A teraz będziesz miała lepsze bilety. Będziesz mogła rozmawiać z każdym youtuberem. - Michał podał mi wejściówkę.
- Dziękuję. - pocałowałam go w policzek i zaczęłam sprzątać.
- Wiesz jak będziesz się tam nudzić to zawsze możesz podejść do mojego stoiska i wiesz. Posprzedawac troche. - zaśmiał się. Jednk wiem, że nie żartował.
Czyli jednak coś. Ale i tak pojadę z wielką chęcią.
***
Do poczytania!
![](https://img.wattpad.com/cover/81794258-288-k229255.jpg)
CZYTASZ
(✔)E-mail | M.R
Ficção AdolescenteJak dużo może zacząć się przez jeden e-mail, którego nie pisał żaden główny bohater tej opowieści?