Rodział 1

1.1K 73 12
                                    

Nie patrząc gdzie idę, walnęłam w kogoś. Wszystkie książki wypadły mi z rąk, a sama wylądowałam na tyłku. Rozmowy na korytarzu ucichły. Przetarłam oczy dłonią i spojrzałam na osobę. Był to Akashi Seijuurōu. Moja twarz przyjęła obojętny wyraz. Nie lubię takich osób.

— Mogła byś uważać jak chodzisz?— powiedział spokojnie.
— A ty, nie mógł byś stawać na środku korytarza?— mówiąc to wstałam.

On podszedł do mnie i położył mi dłoń na ramieniu. Spojrzałam na niego po czym zamknęłam oczy.

— Znaj swoje miejsce...— powiedział.

Czekałam już na kolejne spotkanie z ziemią. Po dłuższej chwili, nic nie nastąpiło. Otowrzyłam lekko oczy i zobaczyłam w oczach Seijuurōu, dezorientację. Strzepnęłam jego rękę i zebrałam książki z podłogi.

— Jeżeli to tyle...— zrobiłam przerwę.— To jesteś 'Kyoei Kokoro'...

Tak po prostu odeszłam. Nie miałam zamiaru z nim rozmawiać. Nie z takim 'Kyoei Kokoro'. Nie wiem co ludzie widzą w nim takiego strasznego. Gdy odeszłam rozpoczęły się kolejne rozmowy.

— Kto to jest?
— Jakim cudem jej się to udało?
— Czy ona ma coś wspólnego z pokoleniem cudów?

Ignorowałam to. Tak jak mnie nauczono.

Siedziałam na krześle i wysłuchiwałam kolejnego monologu pani Clear.

Musisz iść z uniesioną głową. Nie zwracać na nic uwagi. To tylko pogarsza twoją bezintetrsowność...

Uśmiechnęłam się na samo wspomnienie o niej. Była dobrą kobietą. Zawsze ją traktowałam jak własną matkę... Której nigdy nie poznałam. Ale wiem, że była najcudowniejsza kobietą. Natomiast ojciec, PF... Tez go nie poznałam.

— Midorima Scarlet?— usłyszałam za sobą.

Odruchowo przyjęłam jeszcze bardziej poważną minę. Odwróciłam się i ujrzałam wysokiego, blondwłosego chłopaka.

— Jestem Kotaro Hayama!— powiedział i wyciągnął ku mnie dłoń.
— Midorima Scarlet...— powiedziałam.

Po chwili uścisnęłam jego dłoń i lekko potrząsłam. Kotaro obdarował mnie szczerym uśmiechem.

— Miło mi Cię poznać Scar!— powiedział.— Słyszałem, że masz na Pieńku z Seijuurōu...
— Tak...— powiedziałam i puściłam dłoń Kotaro.- Można tak to ująć. Nie uległam mu.
— Wiesz jak kończą takie osoby jak ty?— zapytał smutno.— Ale nic się nie martw! Ze mną będziesz bezpieczna!

Usmiechnęłam się lekko. Chciałabym. Ale ja przynoszą pecha. Zawsze.

— Co tak posmutniałaś Scar?— zapytał Kotaro.
— Huh? A, nic...— powiedziałam.— No cóż... Ja się zbieram na lekcje. Tobie też radzę...
— O której konczysz lekcje?— zapytał z uśmiechem.
— Po 16 jakoś...— odpowiedziałam.
— Będę na Ciebie czekał pod bramą.— puścił mi oczko i odbiegł.

Spłonęłam rumieńcem. Nie wiem co on we mnie widzi, ale ja wiem jedno...

Witam w mojej pierwszej książce? XDDD Jakaś ocenka?

Ps. 'Kyoei Kokoro'- oznacza z języka japońskiego 'Próżne serce' czyli takie, które ma w dupie czyjeś uczucia.

Kyoei Kokoro «A. Seijuurōu»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz