Rozdział 2

825 74 17
                                    

Dziękuję Ci kochana, za to że rozgłosiłaś moje konto i książki. Jestem Ci niezmiernie wdzięczna! A teraz chcieliście nowy rozdział, tak? To proszę bardzo, oto on...!

Po skończonych lekcjach, udałam się wolnym krokiem w stronę bramy. Już po opuszczeniu budynku ujrzałam znajomą ciemnożółtą czuprynkę. Przeczesałam swoje krótkie zielone włosy i ruszyłam trochę pewniejszym krokiem.

— Witaj Kotaro.— powiedziałam.
— Tak, witaj Scar!— odpowiedział.

Spojrzałam na niego podejrzanie. Zmierzyłam go wzrokiem z góry na dół.

— N-nani?!— zapytał.
— Eh, nic...— powiedziałam.— Jaki jest powód naszego tutaj spotkania?
— Chciałem po prostu z tobą porozmawiać...— zaśmiał się nerwowo.— Wiesz... T-takie pogaduchy!

Spojrzałam na niego podejrzanie, ale po chwili uśmiechłam się. Walnęłam go lekko w ramię po czym ruszyłam na przód. Zatrzymałam się i odwróciłam.

— Idziesz?

Kotaro opamiętał się i dobiegł do mnie. Oboje ruszyliśmy. Nie wiem gdzie Hayama chce mnie uprowadzić, jeżeli mogę tak to nazwać, to wybrał zły rok i miesiąc. Mam jeszcze wiele rzeczy do przegadania z Akashim Seijuurōu.

Weszliśmy razem z Kotaro do jednej z moich i jak się również okazało, blondynka, ulubionej cukierni. Usiedliśmy przy jednym ze stolików. Rozglądałam się po rozpiskach na ścianach. Nie mogłam się zdecydować co zamówić.

— Ja płacę.— powiedział Hayama.— W końcu, ja Cię tu przywlokłem...
— O nie, ja sama za siebie płacę...— mruknęłam niezadowolona.
— Oy, Midorima! Proszę...— powiedział.

Jakiś chłopak za Hayamą odwrócił się i zmierzył mnie wzrokiem.

— Przepraszam, że się wtrącę... Mogę się dosiąść?— zapytał.

Miał czarne włosy zaczesane do tyłu i bliżej nieokreślonego koloru oczy.

— Jasne, siadaj!— powiedział Kotaro.

Czarnowłosy dosunął krzesło i oparł się łokciami o stolik. Zmierzył mnie wzrokiem, a ja spaliłam buraka. Odwróciłam głowę i wzięłam parę razy głęboki wdech.

— Jestem Takao. Takao Kazunari...— powiedział.— Z liceum Shuutoku!
— Ja jestem Kotaro Hayama a to je...
— Jestem Midorima Scarlet, liceum Rakuzan. Miło mi Cię poznać Takao z liceum Shuutoku...— powiedziałam szybko.
— Oi, masz takie same nazwisko jak mój par... Przyjaciel...— powiedział zakłopotany Takao.— Midorima... Ale on ma juz jedną siostrę!
— Hmm.. Zbieg nazwisk?— myślał glonśo Hayama.— Być może.
— Jak wygląda ten twój... Przyjaciel?— zapytałam.
— No cóż... Wzrost 195 cm... Zielone włosy, okulary i zielone oczy. Palce u lewej ręki obowiązuje bandażami i wierzy w jakąś tam "Oha-Asę".— powiedział znudzony.

Moje oczy powiększyły się nieznacznie.

— A czemu pytasz, Mido-chan?— zapytał.

Odruchowo chciałam poprawić okulary, których nie posiadałam. Spaliłam buraka.

— Eh, t-tak z ciekawości, Kyoei Kokoro...— powiedziałam.

Takao popatrzył na mnie dziwnie ale po chwili uśmiechnął się.

— Mido-chan, znasz pokolenie cudów?— zapytał nagle.
— Oczywiście, z jednym nawet dziś się zetknęłam...— powiedziałam.
— Przez przypadek, Scar, wpadła na Akashiego... Ale ten dzisiaj miał okropny humor...— powiedział cicho Kotaro.
— No i próbował mnie posadzić na ziemii... Chyba wiesz jak, prawda?— zapytałam.

Takao tylko pokiwał twierdząco głową.

— No i nie udało to się mu.— powiedziałam przeczesując włosy.— Po prostu go wyminęłam i potem zaczęłam rozmawiać z Kotaro...
— Łooo, ty to masz przeżycia...— powiedział zafascynowany Kazunari.— Nie to co ja i Shin-chan...
— Że kto proszę?— zapytałam z uśmiechem.
— Shin-chan... Tak nazywam Shintarou Midorimę.— powiedział.
— A on Ciebie jak?— zapytał Hayama.
— "Bakao"...— powiedział "bardzo" poważnym tonem Takao.

Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Brakowało mi takiego wypadu. By po prostu porozmawiać...

Emmm, ocenka? :C

Kyoei Kokoro «A. Seijuurōu»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz