Genialne rozwiązanie

451 56 14
                                    

Nieważne jak bardzo się będziemy starać, nasz zespół się rozpadnie. Te myśli dręczyły mnie codziennie od kilku tygodni, kiedy to taki wyrok otrzymaliśmy od szefa BigHit'u.
Dzisiejszy dzień nie był wyjątkiem. Obudziłem się z krzykiem nad ranem, cały oblany zimnym potem, a gdy otworzyłem oczy ujrzałem kucającego przy moim łóżku Taehyunga. Wyglądał na zmartwionego i przestraszonego.
- W porządku, Jungkookie?- spytał lekko przysuwając się do mojej twarzy, by po chwili położyć na moim czole dłoń.
- Nic mi nie jest.- pokręciłem szybko głową i szybko ściągnąłem jego rękę.- To tylko koszmar.
- Ostatnio często miewasz te koszmary.- westchnął cicho.- To przez tą naszą sytuację w zespole?
Zacisnąłem usta w wąska linie i spojrzałem w dół, przytakując niepewnie.
- Nie mów nikomu.- poprosiłem. Może i jestem najmłodszy w zespole, ale i tak nie chciałem wyjść na mięczaka.
- Spokojnie, nikomu nie powiem.- uśmiechnął sie delikatnie i zmierzwił mi włosy.
Odwzajemniłem uśmiech i odprowadziłem go wzrokiem do drzwi łazienki. Sam wstałem z łóżka i poprzeciągałem się niczym kot po popołudniowej drzemce.
Teraz gdy nie mamy zaplanowanej żadnej trasy koncertowej całe dnie spędzamy na rozmyślaniu o naszej przyszłości. Yoongi i Namjoon rozmyślają nad karierą solową, a Jimin próbuje znaleźć zagubione propozycje od agencji modowych, które kiedyś proponowały mu podpisanie kontraktu. Ja nie miałem żadnego pomysłu na siebie. Pewnie wrócę do rodzinnego miasta, odnowię stare znajomości i będę żyć dalej jak zwykły Jeon Jeongguk, a nie kpop'owa gwiazda Jungkook z BTS.
Nim się obejrzałem, łazienka została pusta, a mój współlokator udał się do kuchni. Wyciagnąłem z szafy potrzebne rzeczy i poszedłem pod prysznic.
Po porannej toalecie zjawiłem się w kuchni. Całe szczęście nie byłem ostatni, więc zostało dla mnie trochę kanapek. Pochłaniając kolejne porcje pieczywa spojrzałem na Namjoona i menagera, którzy w kącie pomieszczenia rozmawiali o czymś zawzięcie. Oboje wyglądali na zadowolonych, więc pewnie będą to dobre wieści.
Próbowałem usłyszeć choć skrawek rozmowy, jednak nie dane mi to było, ponieważ zagłuszył ich mój przyjaciel, siadający krzesło obok.
- Smacznego.- powiedział patrząc jak kolejna kanapka znika w moich ustach.
- Dzięki.- odparłem po połknięciu porcji.- Wiesz może o czym rozmawiają?- spytałem pełen nadziei.
- Podobno jest dla nas szansa.
- Jak to?!- otworzyłem szeroko oczy.
Ten tylko wzruszył ramionami.
- Dowiemy się, jak skończą rozmawiać.- obdarował mnie specyficznym dla niego uśmiechem.
Naszą uwagę przykuł klaszczący w dłonie mężczyzna, który podszedł bliżej stołu, przy którym siedzieli wszyscy członkowie. Wyglądał na zadowolonego i pełnego nadziei. Wymyślił, żeby nas jakoś uratować, jak zawsze dba o dobro dla całego zespołu.
- Dobre wieści, panowie. Mamy szansę jeszcze podnieść się po tym upadku.
Zebrani w kuchni wyglądali na poruszonych i zaczęli się przekrzykiwać, wymieniając poglądami. Menager wszystkich uciszył.
- Jak myślicie, czym zdobędziemy zainteresowanie mediów i fanów?
- Nową, romantyczną piosenką?- wykrzyknął Jin.
- To może nie zadziałać.- pokręcił głową mężczyzna, a Jin spuścił zasmucony wzrok.
- Nowym, szokującym konceptem?- spróbował Suga.
- To już bardziej, ale nie to miałem namyśli.
- To może nas oświecisz?- nie wytrzymał Taehyung, na co menager uśmiechnął się szeroko. Wyglądał, jakby miał ułożony w głowie szatański plan i zaraz miał go wyjawić całej terrorystycznej armii. Nie, wcale nie przesadzam.
- Zaciekawienie mediów łatwo i szybko zdobędziemy wyjawiając jakąś szokującą prawdę, na temat zespołu.
- Na przykład to, że Jimin podgląda wszystkich, gdy się przebieramy?- wtrącił J-Hope, który właśnie wszedł do kuchni, a na jego spostrzeżenie wszyscy, poza Jiminem i menagerem, zareagowali stłumionym śmiechem.
- Bardziej chciałem ich zszokować informacją o parze.- powiedział dumny.
- Parze?!- wszyscy otworzyli szeroko oczy, jakby nie wierząc własnym uszom.
- Ale u nas nie ma żadnej pary.- zauważył Jin.
- Doskonale o tym wiem. Ale kto powiedział, że nie możemy czegoś pozmyślać?- wytłumaczył.
- Przecież nasz kraj jest homofobiczny. Oczernią nas!- zdenerwowałem się.
- Spokojnie, zadbam o dobre imię zespołu.- wtrącił RapMon, broniąc pomysłu menagera.
- No okey, powiedzmy, że sie zgadzamy.- westchnął znudzony Suga.- Kto ma zostać tą parą?
Mężczyzna spojrzał uśmiechnięty w moją stronę, przez co moje serce zabiło dwa razy szybciej.
- Jungkook i Taehyung.- powiedział spokojnie.
- Że co proszę?!- wrzasnął Tae, zrywając się na równe nogi.
- Macie idealny fanservice i fanki często chcą was razem shipować, to idealny pomysł.- wyjaśnił z entuzjazmem.
Wstałem wkurzony z krzesła. Patrzyłem z mordem w oczach na najstarszego w pomieszczeniu mężczyznę. Wszyscy skupili swoją uwagę na mojej osobie.
- Zajebiście! To teraz nawet nie można się z nikim przyjaźnić, bo zrobią z ciebie pierdoloną, zakochaną parę?!- wysyczałem przez zęby i szybko opuściłem kuchnię, trzaskając drzwiami.

🎶🎶🎶
La la la, witam w nowym opowiadaniu na moim profilu. Akcja znów się kręci wokół mojego OTP, no bo jakże by inaczej 😂
Pomysł na ten FF już dawno miałam, mam nadzieję, że wam się spodoba 😊
Rozdziały będą się pojawiać raz w tygodniu. W jaki dokładnie dzień byście chcieli? 😁

EDIT: Przywracam Wam tego ficka, bo w sumie dużo ludzi go polubiło. Nie poprawiałam nic, zmienię jedynie ostatni, jaki Wam wtedy dałam rozdział.

Real ship?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz