Wings

946 39 3
                                    


Neymar po woli wracał do siebie, może nadal nie zapomniał o tym co wydarzyło się przed finałem Ligi Mistrzów, ale na pewno odsunął wszystko na bok, a stało się to za sprawą jego przyjaciela. Czy aby na pewno przyjaciela? Oczywiście! Messi, ani słowem nie wspomniał o tym pocałunku, który wydarzył się w hotelu, na balkonie, kiedy Neymar był pijany. Stwierdził, że nie ma sensu o tym mówić, na trzeźwo jego podejście było zupełnie inne i może to jedynie odsunęłoby ich od siebie. Wyznania Brazylijczyka musiały być nieprawdziwe, skoro w jego zachowaniu nic się nie zmieniło. Tak Lionel przynajmniej myślał, leżąc na leżaku nad basenem. Uchylił oczy i spojrzał właśnie w jego stronę dostrzegając w nim Neymara.

-I jak woda?! -Krzyknął do niego, a ten uśmiechnął się jedynie szeroko i machnął do niego zapraszająco ręką. Byli tu sami. Mieli do dyspozycji wielki dom z basenem na całe dwa tygodnie. Dlaczego przyjechali tutaj we dwójkę? Uwielbiali swoje towarzystwo i to właśnie ze sobą czuli się najlepiej.

-No chodź! -Jęknął, kiedy Argentyńczyk zbyt długo się nie podnosił, ale to nie dało żadnego efektu, bo Messi pokręcił sprzecznie głową i przekręcił się na brzuch, by tym razem opalić sobie chociaż trochę plecy. Był blady jak ściana, Neymar naturalnie miał ciemniejszy kolor skóry ze względu na pochodzenie, więc jemu nie było to potrzebne. Latynos wydął dolną wargę i wyszedł z basenu cały mokry kładąc się na brzuchu na Messim. -Zobacz jaka ciepła... -Szepnął mu do ucha i zaśmiał się głośno słysząc syknięcie starszego piłkarza. Jego ciało było nagrzane, nic więc dziwnego w tym, że odczuł temperaturę wody o wiele wyraźniej, niż Neymar.

-Ty cholero jedna! -Krzyknął wręcz przekręcając się na bok, a tym samym Brazylijczyk zleciał z jego pleców i na szczęście udało mu się wylądować na nogach. Od razu rzucił się do ucieczki, ale Argentyńczyk go dogonił i złapał w pasie tuż przy krawędzi basenu. Neymar starał się wyrwać, ale Messi go trzymał. Stali na śliskich od wody spływającej z Latynosa kafelkach, a więc nie było nawet możliwości, by szarpiąc się nie poślizgnęli się i wspólnie nie wpadli do basenu. Rozdzielili się pod wodą i Neymar wypłynął pierwszy krzycząc triumfalnie.

-Wygrałem, wygrałem! -Kiedy i Messi się wynurzył zaśmiał się i posłał w jego stronę kilka kropel wody, które wytworzył uderzając swoją ręką o taflę w basenie. Messi przetarł swoją twarz i machnął swoją ręką zalewając tym samym całą twarz Neymara. -No nie, nie chlap! -Jęknął rozradowany i odwrócił głowę do tyłu podchodząc bliżej Messiego, ale ten nie dawał za wygraną.

-No mówię nie chlap do cholery, bo Cię utopię. -Warknął gniewnie, oczywiście w żartach, by zaraz zanurkować i pociągnąć bruneta za nogi, przez co sam wylądował pod wodą. Brazylijczyk podpłynął do brzegu basenu i złapał się go jedną z dłoni przecierając swoją twarz. Nim to zrobił, tuż za nim już pojawił się Lionel, który jedną ze swoich dłoni oparł po jednej stronie Latynosa, a drugą po drugiej. Neymar odwrócił się i napotkał jego twarz tuż przed swoją przez co cofnął się o krok uderzając plecami o wykafelkowaną ściankę basenu.

-Pułapka cwaniaku... -Szepnął z szerokim uśmiechem nie chcąc go wypuścić. Obserwował go dokładnie, ciekaw jak się teraz zachowa. -I co teraz zrobisz? -Zapytał patrząc na niego z cwanym uśmiechem. Mieli siebie tak blisko, dosłownie na wyciągnięcie ręki. Neymar był w kropce, bał się podjąć jakikolwiek krok, z natury był dość wstydliwy, ale widział coś w spojrzeniu Lionela, co zachęciło go do działania. Przysunął się do niego bliżej układając swoje dłonie na jego ramionach.

Say SomethingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz