Nadszedł poniedziałek.
- Nezuuumi... - głos Shiona wyrwał mnie z zamyślenia. - Pytałem cię, kiedy masz następną próbę.
Tak, wyszło na to, że od rana mój nowy znajomy chodzi za mną krok w krok. Nie przeszkadzało mi to zbytnio. Wręcz przeciwnie, że tak powiem. Miło było się w końcu odezwać do kogoś w trakcie przerwy.
- Hmmm? A, tak. Chyba w środę - odparłem. Nie wiem, po co pytał. Uzgodniliśmy, że ma już dość materiału z naszych przygotowań, więc nie ma sensu, żeby nadal przychodził na próby.
Przystanąłem na środku korytarza. Zaraz zacznie się ostatnia lekcja. Spojrzałem na Shiona. Jak zwykle ładnie, schludnie wyglądał w luźnej koszuli i narzuconym błękitnym sweterku. Najczęściej nie poświęcałem zbyt wiele uwagi jego ubiorowi, bardziej zwracały na siebie moją uwagę jego włosy. Do teraz nie wiem, czy są farbowane. Miały dość nienaturalnie jasny kolor. Prawie biały, ale nie do końca. Były bardzo delikatne, jak małe piórka. Miałem ochotę ich dotknąć, poczuć, jakie są miękkie. Oczywiście nie zrobiłbym tego.
- Mam teraz zajęcia z literatury - powiedział, a ja przestałem w końcu gapić się na jego włosy. - W przyszłym tygodniu omawiamy Makbeta... - westchnął - a ja w dodatku nigdzie nie mogę dostać ani jednego egzemplarza.
- Taa... Omawiałem to w zeszłym semestrze, nawet mi się podobało - powiedziałem, żeby podtrzymać rozmowę. Nadal rozmowa przychodziła nam z niejakim trudem. Może dlatego, że nie znamy się zbyt dobrze...?
Dźwięk dzwonka oznajmił nam, że pora iść do klas. Uczniowie z korytarza niechętnie zebrali swoje rzeczy porozkładane na podłodze i parapetach i ruszyli na lekcje. Miałem zajęcia w innej części szkoły niż Shion, więc rzuciłem:
- To na razie. Ciesz się, że masz już ostatnią lekcję, szczęściarzu. - Sam musiałem siedzieć w szkole jeszcze dwie godziny, więc nie wrócimy dzisiaj razem. Chociaż... czy on w ogóle miał taki zamiar?
- Hah, rzeczywiście - wyszczerzył się do mnie. - Chyba pora spadać, więc do jutra! - Pomachał mi. Skinąłem głową w odpowiedzi i ruszyłem na zajęcia.
Dotrwałem do końca lekcji. Po wejściu do mieszkania przywitałem się z babcią. Czytała książkę siedząc w swoim ulubionym szarym fotelu przykryta kocem. Uściskała mnie po czym skierowałem się do swojego pokoju, chwytając po drodze babeczkę ze stołu. Zapewne babcia je upiekła dziś rano.
Od dziesięciu lat nie mieszkałem z rodzicami. Nie czułem się przez to szczególnie pokrzywdzony, prawie ich nie pamiętałem, a odkąd babcia zajęła się mną, dobrze się nam żyje. Nigdy nie dowiedziałem się, czy mam jeszcze jakąś rodzinę, babcia nie wspominała o tym. Może kiedyś, kiedy byłem młodszy, brakowało mi tego, że nie miałem rodzeństwa, a moje urodziny spędzałem samotnie. Teraz już mi to nie przeszkadza, przyzwyczaiłem się.
Zdjąłem kurtkę i rzuciłem ją na krzesło. Rozpuściłem włosy, pozwalając im opaść swobodnie na ramiona. Usiadłem na niepościelonym łóżku i zerknąłem na wiszący na wieszaku strój, w który musiałem się wbić w dzień wystawienia sztuki. Trochę irytowało mnie to, że aktorzy sami muszą się troszczyć o stroje, ale na szczęście babcia służyła mi jak zawsze pomocą. Zauważyłem, że potrzebuje jeszcze paru poprawek. Może zajmę się tym w sobotę.
Włączyłem muzykę i usadowiłem się przy biurku. Wolałem szybko uporać się z pracą domową, póki nie zasnę ze zmęczenia. Patrząc na ilość nauki zdecydowałem się na rozpaczliwą próbę pozostania przytomnym. Poszedłem zrobić kawę. Wróciłem do pokoju z kubkiem parującego napoju i zatrzymałem się pośrodku pomieszczenia. Leżąca na podłodze książka z zajęć literatury przypomniała mi o tym, co dziś powiedział Shion. Spojrzałem na mój skromny regał z książkami. Uwielbiałem czytać, ale większość lektur wypożyczałem. Mimo to, miałem kilka klasyków na własność. Na przykład "Makbeta". Podszedłem do półki. Czy Shion nie wspominał o tym, że nie może nigdzie dostać tej książki? Ma szczęście.
Następnego dnia białowłosy otworzył szerzej oczy ze zdziwienia, kiedy, siedząc pod drzewem na szkolnym boisku wręczyłem mu mój egzemplarz "Makbeta".
- Co tak patrzysz? Przecież mówiłeś, że potrzebujesz tego na zajęcia z literatury - powiedziałem.
Shion wziął książkę. Chyba nie spodziewał się tego po mnie.
- No tak - przyznał, po czym schował ją do torby. - Dziękuję.
Obserwowaliśmy resztę uczniów z naszego miejsca. Wspólne spędzanie przerwy jakoś weszło nam w nawyk, chociaż i tak mało co rozmawialiśmy. Dziś był przyjemny dzień. Mimo jesiennego chłodu było cieplej niż zwykle, przez co boisko wypełniało się ludźmi, chcącymi złapać ostatnie promienie słońca. Grzało coraz mocniej, więc zdjąłem swój szalik. Przypomniałem sobie coś.
- Hej, Shion - zacząłem. - Mój kostium do sztuki potrzebuje poprawek, więc pewnie w sobotę się tym zajmę. - Białowłosy spojrzał na mnie z pytającym wyrazem twarzy. To nie było do mnie podobne, ale mimo to zapytałem: - Nie chcesz wpaść i zobaczyć, jak nad tym pracujemy? W końcu miałeś śledzić moje przygotowania.
- Och - wydawał się zdziwiony. - Pewnie, chętnie. Myślę, że niedługo skończę wreszcie ten reportaż - zaśmiał się.
- To może wyślę ci adres sms-em, okay? Tylko daj mi swój numer.
Wymieniliśmy się numerami telefonów. Shion koniecznie chciał mi zrobić zdjęcie do kontaktu mimo moich protestów, więc w końcu uległem. Pstryknął mi zdjęcie, zadowolony. Było to dziecinne i komiczne, ale z drugiej strony trochę urocze. Prawie czułem, jakbym miał przyjaciela.
***
Cześć! W końcu jest nowy rozdział! ^-^ Przepraszam za tą przerwę, ale początek szkoły w połączeniu z brakiem weny nie jest dobry. ;_; Zachęcam do komentowania, piszcie, co wam się podobało, a co nie.
Proszę, Nix129 , oto nowy rozdział! :3 Dziękuję Ci za komentowanie i motywowanie do dalszego pisania! ^-^
CZYTASZ
Najlepszy scenariusz
Teen FictionGdy świat stawia ci na drodze twoją bratnią duszę, czy pozostaje inny wybór, niż zaakceptowanie tego? Shion, nieco nieśmiały licealista, na próbie szkolnej sztuki w jednym z aktorów rozpoznaje kogoś, kogo zupełnie się nie spodziewał. Nezumi - outsi...