- Do zobaczenia - powiedziałem. Przez parę chwil wpatrywałem się w drobną postać Shiona wracającego do domu. Moja bluza była na niego zbyt długa, przez co wydawał się jeszcze mniejszy. Dość zabawnie to wyglądało. Poszedłem do swojego pokoju i wyjrzałem przez okno. Zobaczyłem go na końcu ulicy, kiedy znikał za rogiem. Spojrzałem w niebo. Chmurzyło się, pewnie będzie burza. Mam tylko nadzieję, że ta niezdara zdąży się schować do tego czasu.
Położyłem się na łóżku. Miałem jeszcze dużo rzeczy do zrobienia, ale na razie patrzenie w sufit było bardziej interesujące. Do moich uszu docierały ledwo słyszalne dźwięki muzyki, zapewne babcia znów słucha swoich ulubionych płyt. Leżałem w spokoju do momentu pierwszego rozbłysku, od którego cały pokój pojaśniał. Usłyszałem, jak krople deszczu zaczynają stukać w rynny. Chwyciłem telefon i sprawdziłem godzinę. Shion wyszedł już jakiś czas temu, ale wolałem się upewnić, czy dotarł do domu. Szybko wstukałem wiadomość i wysłałem. Odłożyłem komórkę na szafkę nocną i sięgnąłem po leżący na biurku scenariusz. Nie zaszkodzi powtórzyć sobie swoich kwestii jeszcze raz. Po chwili zgarnąłem również papierową torebkę z wypiekami, którą przyniósł. Policzyłem, ile czasu zostało do wystawienia sztuki. Tydzień. No, i parę dni. Dobrze, że już wszystko mamy dopracowane, teraz pozostaje tylko czekać. Przewracałem kolejną stronę, kiedy rozległ się dźwięk przychodzącej wiadomości. Wyciągnąłem rękę po komórkę, zjadając ostatnią słodką bułkę. Naprawdę były pyszne. Przeczytałem odpowiedź.
Hej, sorki, że dopiero teraz odpisuję, ale dzwoniła Safu. I tak, dotarłem przed burzą w jednym kawałku :)
Całe szczęście, bo teraz rozpadało się na dobre. Wiatr szarpał gałęziami, które uderzały w moje okno. Byłem trochę zdziwiony, że martwiłem się o Shiona. To do mnie nie podobne. Troska o innych to tylko dodatkowe problemy. Więc czemu...? Może dlatego, że nigdy nie miałem prawdziwego przyjaciela, te uczucia były mi obce? Tylko, czy Shion jest moim przyjacielem? Przyłapałem się na tym, że mimowolnie się uśmiechnąłem na tę myśl.
W poniedziałek od rana nie widziałem Shiona. Zrobiłem coś złego? Nie, nie wydaje mi się, żeby był na mnie obrażony. Myślałem, że po prostu zaczyna później zajęcia, ale jego grupa była już od rana. Zacząłem się niepokoić. Może się przeziębił? Szedłem korytarzem w czasie przerwy obiadowej, kiedy zobaczyłem tą Safu czy jak jej tam, jak rozmawia z ludźmi z samorządu. Podszedłem do niej, może ona wie, co się stało z Shionem.
- Safu? - zacząłem. Odwróciła się do mnie. Zmierzyła mnie takim wzrokiem, że przeszły mnie ciarki.
- Nezumi. Chciałeś coś?
- Widziałaś Shiona? Od rana nigdzie nie mogę go znaleźć. Przyszedł w ogóle do szkoły?
- Trochę się tak jakby... pokłóciliśmy - powiedziała. - Ale był na lekcjach, więc pewnie teraz zaszył się gdzieś w kącie.
- Aha. To ja może pójdę go poszukać - rzuciłem na odchodne. Odwracając się do reszty, jeszcze raz na mnie spojrzała. W jej wzroku było coś zdecydowanie niepokojącego. No nic. Zastanawiałem się, gdzie mógł pójść Shion. Może do redakcji gazetki? W końcu niedługo musi oddać ten nieszczęsny reportaż. Zajrzałem do pomieszczenia. Nie było go tam. Stołówka? Też nie. Może jest po prostu na zewnątrz,ale go nie zauważyłem? Ruszyłem w górę schodów, żeby spojrzeć z dachu na boisko. Pchnąłem ciężkie drzwi i poczułem podmuch świeżego, chłodnego powietrza na skórze. Zamknąłem je i przeszedłem kilka kroków do murku okalającego dach, kiedy moją uwagę zwróciła osoba siedząca pod ścianą, łapiąca ostatnie promienie jesiennego słońca.
- Jeny, Shion, wszędzie cię szukałem, gdzie ty się chowasz? - poszedłem do niego.
Oderwał wzrok od grubej książki leżącej na jego kolanach i odłożył ją na bok. Podniósł głowę i spojrzał na mnie.
- Przyszedłem tu, bo nie chcę rozmawiać z Safu. Ale wiedziałem, że mnie znajdziesz - wyszczerzył się. - Siadaj, jeszcze dużo czasu do dzwonka.
Rzuciłem plecak na ziemię i usiadłem obok. Milcząc, słuchaliśmy głosów i śmiechów dochodzących z boiska daleko pod nami. Zamyśliłem się i nie zauważyłem, kiedy Shion podał mi moją bluzę. Wziąłem ją i schowałem między książkami.
- Dzięki, że mi ją pożyczyłeś - powiedział. Zobaczyłem, jak wyjmuje z torby dwa kartoniki, ustawiając je koło siebie. Podał mi jeden. - Za to, że musiałeś mnie szukać - zaśmiał się.
Odkąd się przyjaźnimy, co chwila jestem czymś zaskakiwany, pomyślałem, popijając pomarańczowy sok. Oparłem się o ścianę i zerknąłem na niego. Siedział z podkulonymi nogami, kładąc głowę na kolanach ze słomką w ustach. Patrzył w jakiś punkt w oddali. Wydawał się odrobinę... smutny. Przesunąłem się, tak by siedzieć naprzeciwko niego. Podniósł wzrok, ale się nie poruszył.
- Hej, Shion, o co właściwie poszło wam z Safu? - spytałem, przypominając sobie jej wyraz twarzy, kiedy o niego pytałem. Blondyn milczał jeszcze kilka chwil, po czym powiedział, wzdychając:
- Nie mam pojęcia, zadzwoniła do mnie zaraz po tym, jak wróciłem od ciebie. Pytała, czemu już nie spędzam z nią tyle czasu, co kiedyś. Chyba jest zazdrosna - mruknął.
- O...?
- O ciebie, głupku - powiedział. - Ostatnio cały czas spędzam z tobą, a z Safu prawie się nie widuję. A jej widocznie to przeszkadza. Tylko że... zastanawiam się, dlaczego. Zawsze wszędzie za nią chodziłem, ale byłem tylko piątym kołem u wozu, więc nie wiem, czemu teraz brakuje jej mojego towarzystwa... - Szczerze mówiąc, byłem trochę zdziwiony. Nigdy nie pomyślałbym, że ktoś mógłby być zazdrosny o kogoś takiego jak ja. - Więc cieszę się, że w końcu mam prawdziwego przyjaciela - powiedział cicho, patrząc w ziemię, ale i tak go usłyszałem.
Dopiero po chwili dotarło do mnie, że nazwał mnie swoim przyjacielem. Poczułem, jakby jakiś ucisk we mnie zelżał. Cieszyłem się, że to powiedział. Pod nami rozległ się dźwięk dzwonka, ale nie zwróciliśmy na to uwagi. Podniosłem wzrok i spojrzałem na Shiona. Siedział z opuszczoną głową, zaczerwieniony. Nieśmiało położyłem na niej dłoń. Drgnął, zdziwiony moim zachowaniem. Lekko pogłaskałem go po włosach. Były tak miękkie i delikatne, jak sobie wyobrażałem.
- Ja też się cieszę. I dziękuję - powiedziałem.
CZYTASZ
Najlepszy scenariusz
Teen FictionGdy świat stawia ci na drodze twoją bratnią duszę, czy pozostaje inny wybór, niż zaakceptowanie tego? Shion, nieco nieśmiały licealista, na próbie szkolnej sztuki w jednym z aktorów rozpoznaje kogoś, kogo zupełnie się nie spodziewał. Nezumi - outsi...