VIII

693 105 15
                                    

Następne dni zlały się w jedno pasmo przygotowań i prób. Pani Nina chciała wszystko dopiąć na ostatni guzik tak, by sztuka wyszła idealnie. Trochę się zestresowałem słysząc, że niemal wszystkie miejsca w teatrze są zajęte. Nigdy nie występowałem przed tyloma ludźmi. Wziąłem głęboki wdech i poprawiłem kostium.

- Wszyscy przygotowani? - zawołała reżyserka. - Ogarnijcie się, bo za chwilę wychodzimy!!!

Mimowolnie skuliłem się na donośny głos Niny odbijający się od ścian. W tle słyszałem szum ściszonych głosów wypełniający salę teatru. Dyskretnie wyjrzałem zza kulis i omiotłem spojrzeniem widownię. Potrzebowałem znaleźć jakąś znajomą twarz, jakieś wsparcie. Jasna czupryna Shiona wyróżniała się w panującym półmroku. Siedział niedaleko sceny, obok swojej matki, żywiołowo opowiadając jej o czymś. Cieszyłem się, że przyszli na premierę, czułem się przez to trochę pewniej.

Kiedy światła przygasły a głosy ucichły, pozostało mi tylko czekać w zniecierpliwieniu na wejście. Na szczęście nie czekałem długo. Wolnym krokiem wszedłem w krąg światła oświetlający scenę. Tak wiele razy ćwiczyłem ten fragment, że grałem naturalnie, nie musząc skupiać się na tym. Poczułem przypływ tremy na dźwięk fortepianu. Krępowałem się śpiewać przed takim tłumem ludzi. Zawsze było to dla mnie dość intymne, jakby ci, którzy mnie słuchają, przejrzeli mnie na wylot. W tym morzu nieznajomych twarzy szukałem tej, przed którą mogłem się otworzyć, która będzie moim wsparciem.

Czy każdy występujący robił to samo? Czy wszyscy szukali wśród widowni ważnej dla siebie osoby...? Zastanawiałem się, czy każdy znalazł tę twarz, której wypatrywał. Skrzyżowałem wzrok z Shionem, z moim przyjacielem. Mimo, że znał całą fabułę, z szeroko otwartymi oczami czekał na ciąg dalszy. Wyglądał na odrobinę przygnębionego. Nie miałem czasu, by zastanawiać się nad powodem, w końcu byłem w środku występu. Z każdą linijką tekstu wypływającą z moich ust, z każdą minutą zbliżającą nas do końca sztuki twarz Shiona przybierała coraz smutniejszy wyraz.




- Nezumi, byłeś niesamowity!

- Tak, wszyscy słuchali ciebie z otwartymi ustami!

Grupa teatralna otoczyła mnie ze wszystkich stron, obsypując komplementami. Czułem się nieco niezręcznie, słuchając tego wszystkiego. Jeszcze kilka chwil cieszyłem się swoimi pięcioma minutami sławy, po czym zaczęliśmy się przebierać i zbierać swoje rzeczy. Jako jeden z ostatnich skończyłem szykować się do wyjścia. Spiąłem wysoko włosy i zarzuciłem plecak na ramiona. Widownia już dawno opustoszała, jednak miałem nadzieję, że Shion zaczeka na mnie na zawnątrz. Pchnąłem skrzypiące drzwi na końcu korytarza i wyszedłem na zimne, wieczorne powietrze. Wyjrzałem za róg budynku i zobaczyłem, że mój przyjaciel siedzi z pochyloną głową na ławce przed teatrem, chowając twarz w fałdach szalika. Podszedłem do niego. Podniósł głowę dopiero wtedy, kiedy zatrzymałem się przed nim. Światło latarni oświetlało go od tyłu, malując na jego twarzy plamy cieni. 

- Nezumi, już jesteś. Mama poszła już do domu i przeprasza, że nie zaczekała na ciebie, ale miała jeszcze coś do zrobienia w piekarni - powiedział.

- Nie ma sprawy. Idziemy już?

Skinął głową i podniósł się z ławki. Spojrzałem na niego spod przymrużonych powiek kiedy zarzucał kaptur płaszcza na głowę. Ruszyliśmy wolno przez nowoczesny park otaczający teatr. Co kawałek mijaliśmy latarnie rzucające wokół okręgi światła odbijające się w kałużach. Nie było prawie żadnych ludzi, jedynie kilka par siedziało na ławkach między drzewkami. Szliśmy w ciszy. Shion nadal chodził jakiś smutny i małomówny. Kiedy pytałem go dlaczego, po prostu kręcił głową w zamyśleniu. Nie odezwał się też przez całą drogę autobusem, patrzył cały czas przez szybę, opierając na niej czoło. Co jest z tym człowiekiem...

Nie chciałem mu się narzucać, ale zaczynałem powoli się niecierpliwić. Nie mogłem patrzeć na to, jak dusi to wszystko w sobie. Byliśmy już prawie na rozwidleniu dróg, kiedy zastąpiłem mu drogę zakładając ręce na piersi.

- Shion, nie udawaj. Widzę, że coś jest na rzeczy. Nie wiem, czemu nie chciałeś mi powiedzieć, ale nie puszczę cię dalej, póki mi nie powiesz, o co chodzi.

Westchnął ciężko, jakby się spodziewał mojego wybuchu. Spojrzał w dal przejęciem i zdenerwowaniem, nie mógł ubrać swoich myśli w słowa.

- Bo ja... um... - jąkał się. - Po prostu cieszyłem się, że mogliśmy wspólnie pracować nad moją pracą i twoją sztuką...

- Tak. Ja też się cieszyłem. I co dalej? - poganiałem go.

- Hmm... - zaczął nerwowo wykręcać palce. Wziął głęboki wdech i spojrzał na mnie. Jego oczy zaświeciły, kiedy światło odbiło się w gromadzących się łzach. - Tam, w teatrze, pomyślałem, że do tego przecież to wszystko prowadziło. Te próby, przygotowania... - Pociągnął nosem. - I bałem się, że to był jedyny powód, dla którego się widywaliśmy kiedykolwiek... Że teraz nie będziemy nad niczym pracować razem... Że nie będę cię już więcej spotykać! 

Zwiesił głowę, zawstydzony. Widziałem kropelki łez skapujące z jego nosa na szary chodnik. Zaśmiałem się w duchu z jego przejęcia. Właściwie, zrobiłem to też na głos. Shion, zdziwiony moim rozbawieniem, podniósł wzrok na mnie.

- Głuptasie - powiedziałem. - Naprawdę myślałeś, że widuję cię codziennie tylko dlatego, że musisz napisać jakąś tam pracę? Nie jestem aż tak cierpliwy. Nie wytrzymałbym tyle czasu z kimś, kto mnie irytuje albo ma jakiś interes. - W miarę jak mówiłem coraz szybciej, oczy Shiona otwierały się coraz szerzej. - Spotykam cię codziennie, bo jesteś moim przyjacielem. Bo stałeś się moim przyjacielem, pierwszym. Bo cię lubię i lubię spędzać z tobą czas. Dlatego nie myśl, że dam ci tak łatwo uciec, bo skończyła się nasza praca nad jakąś sztuką! - zawołałem z uśmiechem.

Shion stał tak jeszcze przez chwilę, otrząsając się z szoku. W końcu odetchnął cichutko z ulgą i starł łzy z policzków. Skrzyżował ze mną spojrzenie i uśmiechnął się.

- Cieszę się, że to powiedziałeś, Nezumi. Teraz mam pewność, że będę przy tobie trochę dłużej! - obdarował mnie swoim najszerszym uśmiechem, takim, który sprawił, że każde jego słowo zostało wyryte w mojej pamięci. 

Najlepszy scenariuszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz