Pomoc domowa nadeszła z odsieczą, kiedy było już za późno. Obie kobiety zdawały się nic nie mówić, nawet nie myśleć, zwyczajnie odgrywały swoją rolę niczym zaprojektowane rzetelnie npc. Znalazły mały, pozłacany kluczyk na podłodze, którym odpięły skrępowane nadgarstki Taehyunga, chłopca który wyglądał teraz jakby uszło z niego całe życie niczym z przedziurawionej, morderczej opony. Pozbyły się też rzeczy niepożądanej z jego odbytu, przemyły plecy z popiołu, a na koniec kazały mu wyjść, gdyż chciały zmienić prześcieradło zafajdane mlecznym nasieniem. V nie mówił nic, miękkie poduszeczki całkowicie wyschły od tych wrażeń, a on wykonał kilka małych kroków w stronę łazienki i tam pozostał na resztę dnia. Zawsze tak robił, kiedy ktoś się w nim spełniał. Chciał wyeliminować wszystkie niepokojące substancje ze swojego organizmu, dlatego przemywał ciało setki razy. Włosy również zostawały poddawane próbie raz po razie, bowiem pragnął pozbyć się tej cholernej czerwieni z nich. Marzył, aby być znowu dzieckiem, małym Taehyungiem, który w swojej naturalnej, kruczoczarnej czuprynie biegał po trawie, bawiąc się z polnymi myszami. Może dlatego nadal wydawał się być brzdącem, bo nigdy, ale to nigdy nie nacieszył się dzieciństwem.
Kiedy wrócił do sypialni, ta wyglądała zadziwiającą czysto. Nowa pościel mu się spodobała, kolorem przypominała pudrowy róż, a w kilku miejscach zagościły księżniczki. Sam nie wiedział, czy pokojówki nie miały innej w zestawie czy chciały mu odrobinę ulżyć, odciążyć życie. Usiadł na ciepłym, koralowym kocu, nucąc do siebie pieśń, którą kiedyś śpiewała mu mama do snu. Opowiadała o dwóch kundlach, które chciały przejść przez rzeczkę. Tym sposobem zawsze się uspokajał, jedynie to na niego działało i odgłos odkurzacza. Jak był jeszcze bardzo malutki, nie mógł zasnąć, jeśli ktoś nie jeździł przy nim rurą. Tae zasnął w tej pozycji, nie wiedząc nawet jak bardzo będzie bolał go kark następnego dnia. Łepetyna opadła mu w dół, a jego porcelanowe ciało, bardzo, ale to bardzo delikatnie bujało się na boki. Przyśnił mu się piękny sen, bo będąc nieprzytomnym uśmiechał się do siebie.
Rozbudziły go pierwsze promienie słońca. Nie miał pojęcia czy wszyscy tak wcześnie wstają, ponieważ już teraz słyszał głosy na korytarzu. Ktoś się śmiał, inny opowiadał, dosłyszał się również kogoś szarpiącego za klamkę. Likierowy pragnął pospać kapkę dłużej, lecz przez ból brzucha nie było to możliwe. Burczał z głodu, a również odpowiadał na wczorajszy seans. Może był naiwny, ale chciał poprosić pana Jeona, aby Yoongi już nigdy do niego nie przychodził, miał już nawet pomysł, który przyszedł do niego we śnie. Chłopak przebrał się w tę samą nudną odzież, po czym opuścił ściany sypialni, aby udać się na palcach w stronę pokoju dla obsługi. Nie liczył na to, że drzwi będą otwarte, ale najwidoczniej ktoś obudził się dziś z mokrą głową, dlatego cichaczem porwał jedno z ich przebrań służbowych i już go nie było. Przebrany prezentował się dość żałośnie, acz musiał użyć każdego typu broni, bowiem na wojnie oraz w miłości każde chwyty dozwolone. Tym strojem była suknia barwą odpowiadająca grobowcu świetlików, która ledwo zakrywała pośladki, nieco rozkloszowana, eksponująca jedwabne falbanki. Dodatkiem istniały również biały fartuch oraz srebrna wstążka, podobna do tych, jakie nosiły licealistki w Japonii. Jak tak o tym pomyślał, to tym ubraniem dopasował się do Jungkooka, bowiem jego pan często chodził w obciśniętych smolistych spodniach oraz niedokrwionej, idealnie wyprasowanej koszuli, wepchniętej do środka. Jeon był strasznym i aroganckim człowiekiem, to już V zdążył zauważyć, ale miał w sobie ten seksapil, którego się bał. Chyba każdy to wiedział, kiedy mężczyzna przechadzał się po pierzastym dywanie, dziewczęta rumieniły się i coś do siebie szeptały. Chciałby też być kiedyś tak podziwiany.
Taehyung opuścił swoją sypialnie i przeszedł do biura. Już miał klękać, kiedy zauważył wywieszoną karteczkę na drzwiach. "Jestem w sypialni - Zostawić mnie w spokoju, nawet gdyby się paliło." Najwidoczniej chłopakowi było za mało kłopotów, ponieważ ten mały liścik jedynie go zmotywował. Na szczęście nastała godzina obiadu, dlatego korytarze pozostawały puste. V zagalopował w stronę dobrze znanych mu schodów, przy okazji w połowie drogi słysząc krzyk pokojówki, która obwiniała drugą o zniknięcie stroju. Możliwe było, że i one dostawały kary za źle wykonaną pracę oraz kradzież, dlatego w duchu młody przeprosił panie. Nie chciał sprawić nikomu problemu, ale choć raz chciał pomyśleć o sobie. Na ostatnim piętrze znajdował się tylko jeden pokój. Najwyraźniej pan Jeon admirował spokój oraz harmonię duszy, dlatego skradł całą przestrzeń dla siebie. Taehyung powoli wszedł po stopniach, trzymając w dłoni szczotkę do kurzu w kolorze moreli, do tego puchatą, ożywiającą w myślach postać Yorka, którego ktoś przez przypadek wrzucił do prania. Niewiele myśląc, zapukał do szklanych drzwi, które zaś wyglądały jakby zostały wykreowane ze złotego świecidełka, a różnorodne witraże sprawiały, iż dostawał zeza od samego spoglądania. Długo nikt nie otwierał. V zrozumiał już, iż Jungkook nie był z tych, którzy się śpieszyli. Już miał wracać do siebie, kiedy drzwi delikatnie się uchyliły i stanął w nich Jeon. Posiadał on śniadolice pierścienie pod oczami, a pomiędzy marcepanowymi wargami zastygł pięciogwiazdkowy, okazyjny papieros. Przypominał niedźwiedzia, odsypiającego oblodzoną porę roku.
CZYTASZ
˹Wires˼ ✧ ᵛᵏᵒᵒᵏ
FanfictionJungkook to znudzony bogacz, który założył we własnej willi burdel. Jego życie wydaje się proste, póki nie pojawia się w nim sprzedany mu V. ✦ top - jjk → silny angst → smut → slave & master → pet play → prostytucja → okaleczanie #1 w Kpop - 20200...