Pokazał mi uśmiech i skradł moje serce.

6.6K 567 253
                                    

─ Ju...Jungkook... ─ Dłonie, które niegdyś kurczowo trzymały jedwabną pościel, gdy uciekała chwila ulotna, teraz trzęsły się niczym u chorego na Parkinsona. Smukłe, księżycowe paluszki upuściły pistolet na ziemie, a sam Taehyung opadł na kruszące się, sypkie kolana. Zrobił to. Celował gdzie popadnie, chociaż wydawało mu się, iż to Hoseok zaistniał jako jego cel, ten pozostawał jak najbardziej żywy. Napastnik, który jeszcze chwilę temu namiętnie gwałcił młodszego króla mroku, teraz w przypływie adrenaliny podniósł się z łóżka i rzucił na szyję Kima. Jego brzuch okryty istniał kreacyjną krwią, sam metaliczny odór zdążył się rozłożyć na perłowej skórze. Brutalnie podduszał łkającego chłopca, a nienawiść płonęła z jego kawowych tęczówek. Zaczął coś krzyczeć do Taehyunga, lecz ten już nie kontaktował. Załzawione orby wpatrywały się w ciało, z którego uchodził duch, odpływał do ciemnego miejsca, gdzieś gdzie już nigdy miał nie zaznać szczęścia. Kula przeszyła jego klatkę piersiową, rozpętując krwawe żniwa. Kropla po kropli, jego ciało nabierało taflę imperialnej czerwieni. Powieki Jeona pozostawały zatrzaśnięte jakby Calineczka wkradła się tam niepostrzeżenie i posklejała jego rzęsy razem. Jeon umierał przed jego oczami. Wtedy ciemność wparowała, zapełniając coraz większe pole pejzażu. Nie mogę złapać powietrza, duszę się, duszę się, widząc cię w takim stanie. W przypływie sekundy do pokoju wparował Jimin, jego ślipia zabłyszczały niczym skrzydła wróżki. Omylne było jego natychmiastowe stwierdzenie. Jung zamordował Jeona z zimną krwią, a Taehyunga przy okazji był kolejnym celem, ponieważ był świadkiem. Tak, tak na pewno było.

─ Odsuń się od niego! ─ krzyknął Park, jako jedyny prawdopodobnie w pełni rozumu.

─ Zamknij się, Jimin, jesteś tylko zwykłą kurwą! Ta mała szmata wybrudziła mnie flakami tego brudnego kundla! Zaraz wszyscy powąchacie kwiatki! ─ odkrzyknął dewastator ciepłego domu.

Że co... Co ty mówisz?!

Wzrok Parka natychmiastowo wwiercił się w poświatę, która wydawała się ulatniać z ciała Taehyunga. Nie odzywał się, jakby był kukłą, zabawką, której nikt nie nakręcał od lat. Zupełnie wszystko było mu już jedno. Serce zanikło, jakby przestało bić, a jego właściciel zaprzestał obcowanie ze światem, który ich otaczał. Musiał coś szybko wymyślić. Cholera z Jungkookiem, on i tak był tylko dziadowskim alfonsem, chciał się zemścić i uratować Taehyunga, swojego nowego przyjaciela. W przypływie emocji wyrwał z kieszeni zapalniczkę, którą próbował odblokować. Dokładnie za trzecim razem się udało. Rzucił ją prosto w skupionego na obiekcie, Hoseoka, a jego ciało zaczęło się palić, zaczynając od krocza. Ten próbując się bronić, począł ocierać się o wszystko w pokoju, szafki pełne ubrań kochanków, papiery, które wcześniej Jungkook wypełniał, pudełko pełne prezerwatyw, w końcu i ściereczkę, tą którą Taehyung podarował Jeonowi w święta. Ten widok sprawił, że Kim rozdarł się na miliony kawałków. To poczucie winy, rozlało kubeł zimnego kwasu na jego kark, płonący zaś ulotnił się ze sceny zbrodni. Taehyung doszedł do zdrowych zmysł, aby dobiec do postrzelonego, a Jimin próbował go odciągnąć nieudolnie i wyprowadzić, lecz ten nie odpuszczał, głaskał swojego ukochanego po kruczoczarnych włosach, powtarzając jak bardzo go kocha. Połykał łzy, modląc się, aby to był jedynie świński żart, koszmar. Wtedy stał się cud. Jungkook odzyskał świadomość na kilka chwil. Widząc przed sobą starszego uśmiechnął się w bólu, próbując nic po sobie nie dać poznać. Wysunął lodowatą dłoń, by posmyrać go po policzku.

─ Kim Taehyung, nie sądziłem, że kiedykolwiek to powiem, ale mogę szczerze przyznać, że kocham ciebie i tylko ciebie. Wyjdź za mnie  ─ poprosił, niemrawo spoglądając w ciemne paciorki.

─ Jungkook, ja naprawdę myślałem, ze kochasz Yoona, a ty trzymałeś, trzymałeś ja, a przecież zostały z niej zmyte słowa... Kocham cię, kocham, nie zostawiaj mnie, bo bez ciebie moje życie nie ma sensu. Tak, weźmiemy ślub, najpiękniejszy, nikt nam nie przeszkodzi ─ spazm wydalił się z ciała Taehyunga, a Jungkook prychnął niezadowolony.

˹Wires˼ ✧ ᵛᵏᵒᵒᵏOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz