Clarke Griffin była prawdopodobnie najbardziej zadowolonym ze swojej pracy człowiekiem na świecie. Robiła to co lubiła najbardziej i dostawała za to dobrą wypłatę, a oprócz tego pracowała z najlepszym zespołem jaki mogła sobie wymarzyć. Chociaż jako grafik komputerowy większość roboty mogła swobodnie wykonywać w domu i tylko od czasu do czasu wpadać do siedziby firmy, by tam udoskonalić w towarzystwie kolegów swoje twory.
- Monty, przesłałam ci szkice koncepcyjne mailem pod koniec zeszłego tygodnia. Po prostu wejdź na swoją pocztę - powiedziała do swojego telefonu. Co prawda nierozważne było korzystanie z komórki w czasie jazdy samochodem, ale odkąd blondynka zdała egzamin na prawo jazdy nie przykładała się zbytnio do "Poradnika Idealnego Kierowcy". - Masz? To dobrze, a co do reszty to Jasper miał ci dostarczyć pendrive'a więc dzwoń do niego. Okay. Pa...
Clarke westchnęła ciężko, odkładając w końcu urządzenie na siedzenie pasażera i zatrzymała samochód przed swoim domem. O ile wcześniej Monty popsuł jej świetne samopoczucie swoim brakiem zdolności do znalezienia potrzebnych do pracy materiałów to teraz zostało ono całkowicie zrujnowane przez widok jaki się przed nią rozciągał.
- O Najświętsza Panienko - szepnęła do siebie, patrząc na śmieci, które zaścielały praktycznie całą przestrzeń przed jej mieszkaniem.
Ktoś przewrócił pojemnik na śmieci i urządził jej cudowne wysypisko. Gdyby tylko sprawca poczekał jeden dzień... Wtedy śmietnik jeśli nie byłby pusty to przynajmniej zawierałby bardzo małą ilość resztek i innych rzeczy, które najwyraźniej próbowały ewoluować w nowe formy życia.
Zrezygnowana i wyraźnie przygnębiona wizją sprzątania, powlokła się w stronę drzwi. W końcu gorzej już być nie mogło, prawda? Jednak jak zwykle w takich sytuacjach los pragnął jej uświadomić, że nie ma racji. Augustus najwyraźniej urządził sobie dobrą zabawę pod jej nieobecność. Większość jej rzeczy była pozrzucana z półek, ale to wcale nie było najgorsze... Największy szok bowiem Griffin przeżyła po wejściu do kuchni, gdzie zadowolony z siebie szop siedział na stole wśród porozrywanych kartonów z płatkami śniadaniowymi. Futrzak słysząc jak jego nowa opiekunka wchodzi do kuchni, oderwał swoją uwagę od jednego z opakowań i spojrzał na Clarke swoimi czarnymi oczkami, przeżuwając kawałek tektury. Gdyby nie fakt, że taki widok miał miejsce w jej mieszkaniu pewnie uznałaby go za słodkiego, ale niestety to nie był YouTube i ktoś musiał potem zająć się tym całym bałaganem. Może i Lexa uprzedzała ją wcześniej o małych nieprzyjemnościach, ale na pewno nie zdawała sobie sprawy z tego, że te nieprzyjemności wcale nie będą takie małe. Skoro jednak już pomyślała o pani weterynarz to postanowiła do niej napisać.Gus właśnie zdemolował mi mieszkanie.
Długo nie musiała czekać na odpowiedź. Wyglądało na to, że dziewczyna miała zawsze telefon pod ręką.
Jaka szkoda...
Mimo, że Clarke miała przed sobą jedynie kilka literek i trzy kropki to aż za bardzo poczuła sarkazm płynący z tej wypowiedzi.
Lexa... On naprawdę został bogiem destrukcji.
Griffin na potwierdzenie swoich słów zrobiła nawet zdjęcie przedmiotu dyskusji, by dołączyć je do wiadomości zanim Woods napisałaby, że przesadza. Jednak nawet to nie wystarczyło.
Nie uważasz, że wygląda uroczo na tle tego całego Armagedonu?
Chyba Clarke nie mogła liczyć nawet na wsparcie duchowe ze strony Lexy. Musiała się z tym pogodzić i pomimo niechęci wziąć się za sprzątanie. Najpierw należało pozbyć się resztek kartonu i odkurzyć wszystkie płatki. Gus w tym czasie przyglądał się ciekawie odkurzaczowi zabawnie marszcząc nosek i przekrzywiając łepek tak, by widzieć go jak najlepiej. Trudno było stwierdzić czy boi się hałasującego ustrojstwa czy raczej obserwuje uważnie coś, co było dla niego zupełnie nowe.
Później przyszedł czas na pozbieranie porozrzucanych bibelotów z podłogi w salonie i ponowne poustawianie ich na półkach. Przynajmniej miała okazję przejrzeć swoje rzeczy. Co jakiś czas musiała wynosić starsze pamiątki, bo inaczej wszystko byłoby zagracone ponad miarę. Dobrze, że miała na poddaszu składzik na niepotrzebne przedmioty, gdzie trzymała także swoje stare obrazy.
CZYTASZ
Lexacoon ✔
FanficClarke Griffin nie spodziewała się, że pewnego dnia zostanie okradziona przez szopa, ani tym bardziej, że po całym zajściu zdecyduje się sprawować opiekę nad złodziejem. A wszystko przez pewną panią weterynarz...