Rozdział 34: Odwiedziny

2.6K 228 21
                                    

Cała sytuacja związana z relacją Clarke i pewnej atrakcyjnej szatynki o ile wcześniej była jedynie nieco pogmatwana to teraz była w naprawdę zaawansowanym stadium skomplikowania. Na tyle, że musiała zwołać nadzwyczajną Radę Kobiecą, która pomogłaby jej uporać się z jej rozterkami i problemami. W skrócie: zadzwoniła do Raven i Octavii, by dotrzymały jej wieczorem towarzystwa w asyście wina. Potrzebowała teraz przyjaciółek, które zawsze wiedziały co dla niej najlepsze.
Właśnie włożyła do piekarnika jakieś niezdrowe jedzenie, które należało jedynie podgrzać, gdy drzwi do jej mieszkania jak zwykle otworzyły się bez żadnej zapowiedzi.
- Okej, Clarke! - rozległ się głos Octavii, która po chwili przydreptała do gospodyni razem z Latynoską dźwigającą zakupy z pobliskiego marketu. - Przybyłyśmy. Kupiłyśmy jakieś przekąski i wino. Trzy butelki, by nam starczyło na cały wieczór. I to litrowe, bo Reyes stwierdziła, że siedemset pięćdziesiąt mililitrów to mało.
Raven przewróciła oczami. Oczywiście, że dla niej było to mało skoro butelka o pojemności jednego litra była w tej samej cenie co trzy czwarte. Idąc tym tropem przy zakupie trzech większych win wychodziło jakby miały cztery mniejsze w tym jedno gratis. Proszę jaka prosta matematyka! Nie na darmo zwą ją królową nauk.
- Są ważniejsze kwestie, O. Chociażby to czy stawiamy dziś na klasyki czy odprężamy się z Netflixem. W razie czego mam Twin Peaks i Lśnienie - odezwała się szatynka, odkładając torby i szukając w szafkach kuchennych misek, do których mogłaby nasypać popcornu oraz kieliszków.
Clarke uśmiechnęła się na jej wypowiedź. Jak widać Latynoska znała ją idealnie i wiedziała, co zaproponować. Czym sobie zasłużyła na tak cudowne przyjaciółki?
- Dzisiaj macie prawo wyboru. Może być nawet W otchłani namiętności - odpowiedziała szczerze.
W takim towarzystwie to jej się nawet dobrze oglądało te wszystkie hiszpańskojęzyczne telenowele. Chociaż jakby nie patrzeć jej życie ostatnio przybrało obrót spotykany w takowych produkcjach. Kto by się tego spodziewał?
- Doceniamy to, ale w sumie wolałybyśmy wpierw dowiedzieć się czegoś od ciebie... - odezwała się Blake, zanosząc przekąski do salonu.
- Co masz na myśli? - Clarke zagryzła nerwowo wewnętrzną część policzka, doskonale wiedząc do czego zmierza ich rozmowa.
- Jak twoje życie uczuciowe?
Reyes podobnie jak brunetka nie spuszczała z niej wzroku dopóki nie przeniosły się na dobre do pomieszczenia z kanapą i telewizorem. Griffin westchnęła ciężko i usiadła na meblu. Oho, teraz to dopiero będzie sensacja. O wiele lepsza niż jakieś filmowe produkcje.
- Zakochałam się w kobiecie z dzieckiem - wydusiła w końcu z siebie.
- Wiedziałam! Jorge jednak istnieje! - zawołała Reyes, zajmując miejsce obok blondynki po czym zwróciła się do Octavii. - Wisisz mi dwie dychy.
Brunetka jedynie przewróciła oczami i sięgnęła do tylnej kieszeni jeansów, by wyciągnąć rękę z banknotem powyżej oparcia kanapy.
- Tylko, że twój Jorge to tak naprawdę dwunastoletni Aden - sprostowała szybko Griffin, nie mając już nawet siły na to, by zgromić wzrokiem zarówno jedną jak i drugą.
- To szybka ta ciąża była - dodała jeszcze Raven, sięgając po świstek papieru trzymany przez Blake.
- Co? Nie! Aden to jej brat!
Na te słowa O szybko poderwała dłoń z dwudziestodolarowym banknotem tak, by Latynoska go nie dosięgnęła. Jeśli wykonałaby ten ruch o ułamek sekundy później to straciłaby swoje pieniądze.
- Reyes, tego ci nie mogę policzyć w ramach umowy... - powiedziała jakby zupełnie ignorując problemy blondynki.
- Ale dzieciak jest! Chociaż dycha?
- Mogę ci ewentualnie zafundować kawę w tym lokalu przy parku, dobra?
- Stoi.
Clarke obserwowała ze zdziwieniem toczącą się wymianę zdań między jej przyjaciółkami. Naprawdę nie spodziewała się tego, że jej życie stanie się dla nich dobrym polem do praktyk hazardowych.
- Chwila. Czy wy robicie sobie ze mnie jakieś kasyno? Nie powinnam pobierać jakichś procentów od waszych wygranych czy coś? - zapytała, obdarzając je potępiającym spojrzeniem.
- Nie gniewaj się, Clarke. To było od nas silniejsze - niemal wymruczała Latynoska, opierając się o ramię blondynki, na którym ułożyła głowę.
- To nic takiego. Serio. Lepiej opowiadaj, co się działo jak do niej poszłaś - ponagliła ją Octavia.
Griffin otworzyła pierwszą butelkę wina i rozlała je do kieliszków stojących na stole po czym pokrótce opowiedziała o swojej wizycie w domu Woodsów. Przyjaciółki wysłuchiwały jej uważnie, nie przerywając jej monologu. Właściwie było to dla nich niecodzienne, ale Clarke postanowiła nie poruszać tej kwestii. Może wreszcie obie wydoroślały. Przynajmniej odrobinę.
- I co zamierzasz teraz zrobić? - zapytała ją Latynoska, na której kolanach umościł się dotychczas kręcący się po domowych kątach szop.
- Właśnie tego nie wiem - westchnęła ciężko blondynka, odchylając głowę w tył i opierając ją o oparcie kanapy. Widok sufitu czasami naprawdę działał najbardziej stymulująco na myśli. - Powinnam do niej pójść i zrobić jakieś wyznanie?
- Kochana. Najpierw zastanów się nad tym czy naprawdę tego pragniesz. Czy chcesz z nią być tak na stałe? - rozpoczęła jak zawsze obeznana w sprawach romansów Octavia, napełniając ponownie opróżnione w czasie rozmowy kieliszki do wina.
Clarke zastanowiła się nad tym ponownie. Wiedziała, że chce, ale nie było to takie proste. Przynajmniej w jej rozumowaniu.
- Spójrz tylko na nią, O. To oczywiste, że tak. Leci na Lexę od samego początku. Zależy jej na niej i działa to w obie strony - powiedziała poważnym tonem Raven, drapiąc po brzuchu Augustusa, który zaczął delikatnie gryźć jej rękę, chcąc się nieco pobawić niczym rasowy kot.
W zasadzie Griffin musiała przyznać rację swojej koleżance. Właściwie już przy pierwszym spotkaniu Woods zaintrygowała ją w jakiś sposób swoją osobą. Wtedy jednak nie zdawała sobie sprawy z tego jak bardzo będzie w stanie związać się z nią emocjonalnie.
- Co do dzieciaka... Ciesz się, bo ominęło cię najgorsze. Przynajmniej nie będziesz zarywać nocek i zmieniać pieluch - kontynuowała Reyes, która w całej sytuacji starała się odnaleźć jedynie dobre strony.
- Zawsze coś. To już duży chłopak i nie powinien sprawiać ci większych problemów - dodała Octavia, wręczając blondynce kieliszek wina. - Po prostu idź za głosem serca i niczym się nie przejmuj.
Griffin nie wyglądała na przekonaną. Jednak umoczyła wargi w alkoholu, starając się choćby na chwilę zwalczyć swoje obawy względem przyszłości. Jednak nie bardzo jej się to udało.
- To jednak nastolatek. Może nie dziecko, ale zaraz zacznie mu się jakiś okres buntu, zacznie sprawiać problemy. Co jeśli nie dam rady? I sama będę powodować konflikty? - zapytała niemalże na jednym oddechu, chcąc wyrzucić z siebie wszystkie dręczące ją pytania.
- Wow. Dużo tego - skomentowała Latynoska po czym syknęła z bólu, gdy szop zatopił zęby w jej dłoni. - W sumie sama nie tak dawno byłaś gówniarą. Pamiętasz jak to było. Zresztą zawsze masz się do kogo zwrócić o pomoc. Chętnie ci pomożemy: ja, O, czy chociażby Abby...
- Właśnie. Zresztą czasami powinnaś także zdać się na Lexę. W końcu powinnaś jej zaufać, prawda? - spytała jeszcze Blake, wpatrując się intensywnie w blondynkę zupełnie jakby starała się analizować bieg jej myśli. - Chyba, że jednak boisz się i nie wiesz co takiego mogłaby odjebać. Nie chcesz, żeby znów zniknęła bez słowa.
- Jezus Maria, to była sytuacja wyjątkowa. Wytłumaczyła się i powiedziała, że nie chciała cię obarczać problemami - jeszcze raz wtrąciła się Reyes.
- Co ty nagle tak jej bronisz? - zdziwiła się brunetka.
- Po prostu miała swoje powody. Wie, że zjebała i nie zrobi czegoś takiego już nigdy więcej. Zależy jej na tobie, Griffin - wytłumaczyła spokojnie Latynoska, spoglądając na blondynkę, która przygryzła nerwowo dolna wargę. - Nie spieprz tego. Idź do niej. Powiedz co do niej czujesz i stwórzcie swój happy end.
To nie brzmiało tak źle. Clarke musiała jedynie przełamać jakiś swój wewnętrzny lęk przed wypowiedzeniem pewnych słów. Zwłaszcza jeśli miała zrobić to jako pierwsza.
- Dobra, zajmę się tym - odpowiedziała po chwili.
- W takim razie wszystko w porządku. Pamiętajcie tylko, by zaprosić nas na ślub - uśmiechnęła się radośnie Latynoska.
Griffin oblała się rumieńcem na samo wspomnienie o podobnym wydarzeniu. Nie żeby nie chciała, ale z pewnością chwilowo podobne plany leżały w raczej dalszej przyszłości.
- Odpuść jej, Rae. Chwilowo to ja jestem na etapie planowania ślubu - Octavia jeszcze raz wyciągnęła przed siebie dłoń z pierścionkiem zaręczynowym od Lincolna.
- Jasne, panno "prawie wpadłam" - mruknęła Reyes z nieco złośliwym uśmieszkiem, a Blake poczerwieniała na ten komentarz.
Jedynie Clarke, która od pewnego czasu nie nadążała zbytnio za ploteczkami z towarzystwa i ogólnie za wydarzeniami z życiorysów przyjaciółek spojrzała zdziwiona na brunetkę.
- Co? O, czemu ja nic o tym nie wiem?! - zapytała z niejakim wyrzutem.
- Miałam fałszywy alarm. Nie jestem w ciąży. Po prostu okres mi się spóźniał dosyć znacząco... - mruknęła niezbyt wyraźnie Blake, chowając się za kieliszkiem wypełnionym winem.
- A jak tylko w końcu ciocia przybyła do niej ze spóźnioną wizytą to wpadła do mnie do warsztatu, krzycząc o tym od progu. Mina chłopaków była bezcenna - zaśmiała się szatynka, a przyszła panna młoda próbowała dosięgnąć ją ramieniem pomimo siedzącej między nimi Griffin.
- To nie było zabawne! - zawołała nieco zirytowana.
Clarke roześmiała się, wysłuchując dalszego ciągu historii. Po szczerej rozmowie z przyjaciółkami poczuła się znacznie lepiej i wiedziała już co powinna zrobić. Reszta wieczoru upłynęła im na śmiechu, oglądaniu beznadziejnej komedii, która była zabawna właściwie jedynie dzięki ich komentarzom oraz pochłanianiu przekąsek i kupionego po okazji wina. Dopiero późną nocą, a właściwie wczesnym rankiem zasnęły pod wielkim kocem na rozłożonej w salonie kanapie, wtulając się w siebie wzajemnie. Clarke mogła jedynie dziękować losowi, że postawił na jej drodze tak wspaniałe dziewczyny, które zawsze służyły jej radą i potrafiły wprawić w cudowny nastrój.

_____________________________________
Ze względu na okres maturalny życzę powodzenia wszystkim, którzy podchodzą do tego wymagającego egzaminu! Niechaj przyświeca wam oświaty kaganiec.
Sama również przystępuję do matury także następne rozdziały mogą się nie ukazać tak szybko jak powinny normalnie.

Lexacoon ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz