- O mamo... Czemu Cię tutaj nie ma? - szepnął Teddy.
Łzy napłynęły mu do oczu i to nie dla tego, że zdał sobie sprawę, iż mówi sam do siebie. Nienawidził się na tym przyłapywać. Kiedyś wyczytał w tych mugolskich gazetach, że to oznaka samotności. Płakał z dwóch powodów. Pierwszy? Znowu zatęsknił za rodzicami, jednak nie była to tęsknota, którą odczuwał na codzień. Poczuł, że właśnie w tej chwili potrzebował jak nigdy rodzicielskiej rady. Druga sprawa to treść listu. Listu od Victorie, która musiała go upuścić podczas tej jakże krótkiej wizyty w Skrzydle Szpitalnym. Wizyty podczas, której zobaczyła go z Heleną Beaugrand. Ta dziewczyna zawróciła mu w głowie tylko chwilowo i tak cały czas myślał o Weasley'ównie. Obiecał sobie, że gdy tylko wyjdzie ze Szpitala znajdzie Victorie i wszystko jej wytłumaczy. O ile Vicky pierwsza nie znajdzie jego... Łzy znowu napłynęły mu do oczu.
" Drogi Teddy,
Nie wiem jak zacząć ten list. Dobrze wiesz, że nasze rodziny są sobie bardzo bliskie...''
TRZASK!
Do sali wpadła pani Pomfrey.
-Dobre wieści zażyjesz jeszcze wieczorną dawkę leków i wracasz na zajęcia.
- Och. To świetnie - odetchnął Teddy.
- Też się cieszę - odpowiedziała pielęgniarka, podśpiewując jakąś piosenkę.
- Teddy stary! - drzwi ponownie trzasnęły i wszedł przez nie Nate.
- Hej! - odrzekł Ted
- Nie zgadniesz co się dzisiaj stało! - Nie, nie zgadnę.
- Victorie siedziała sobie przy stole Ravenclawu bez żadnych wyrzutów, co prawda była trochę smutna i nie będę się mylił jak powiem, że to z twojego powodu - powiedział Nate na jednym wdechu. - Aż tu nagle jak gdyby nigdy nic podchodzi do niej ta Beaugrand i zaczyna ją zwymyślać, że "dlaczego ona jej to robi?" Na co Vicky patrzy na nią jak na wariatkę i je dalej. A Helena ni stąd ni z owąd zaczyna ją szarpać na włosy i szatę! Ale była akcja interweniował nawet profesor Longbottom!
Teddy rozszerzył oczy ze zdumienia i nic nie odpowiedział. Nate popatrzał na niego, pokręcił głową i wyszedł ze Skrzydła Szpitalnego.
Tego dnia Lupin nie był już w stanie myśleć o liście, nie wziął go nawet do ręki.
***
Hejka! Wiecie co? Przepraszam, że tyle nie pisałam, a kiedy już się odezwałam to tak krótko. Mam teraz mnóstwo konkursów i egzaminy na horyzoncie. Bądźcie cierpliwi, proszę!
CZYTASZ
Barwne Przekleństwo Teddy'ego Lupina
Fanfiction- Hej! Ty! Tak do Ciebie mówię! Lupin nie? Nie zaprzątaj sobie nią głowy i tak woli mnie. - Słucham?! - Cieszę się, że słuchasz.- tęgi Gryfon uśmiechnął się głupkowato i odszedł.