8. V jak Victorie

488 45 7
                                    

Victorie pospiesznie wchodziła po schodach do dormitorium Ravenclawu. Jak mogła być taka głupia i w ogóle pomyśleć, że Teddy coś do niej czuje?! Koniec z tym! Koniec z grzeczną Victorie Wealsey! Od teraz będzie nieustannie wykorzystywać swój wdzięk.
- Zrobię tak, że ta Beaugard przy mnie będzie wyglądała jak ropucha! Niech żre szlam!
- Na brodę Merlina, Victorie! Kto Ci tak podpadł? - zapytała Susan Snowed kiedy Vicky otwarła drzwi do dormitorium.
- Nikt, nikt przepraszam Suzy.
- Okey, jak nie chcesz to nie mów... I tak się dowiem - dodała już ciszej.
- Vicky! Jesteś! Wszędzie Cię szukałam, głuptasie!
- Natalie! Proszę Cię musisz mi pomóc! - jęknęła Weasley'ówna do przyjaciółki, chwyciła ją za rękę i zaprowadziła do łazienki.
- Vicky, co ty wyprawiasz za 20 minut mamy eliksiry. Wiem, że jeśli jakiś Weasley się spóźni to Slughornowi to nie przeszkadza, ale McLynn to nie to samo!
- Naty. Skup się! Musisz mnie pomalować.
Przyjaciółka Victorie wytrzeszczyła oczy i powiedziała:
- Któż zasłużył na taką hańbę, aby stanąć przed Weasley i zmierzyć się z jej urodą?
- Natalie, bądź poważna!
- Oj, przepraszam... No to do dzieła.
- Do dzieła.
Nie minęło 10 minut, a z łazienki wyszła Natalie z ogromnym uśmiechem na twarzy i kredką do oczu w ręce, a zaraz za nią trochę niepewna Victorie.
- I jak? - zwróciła się do współlokatorek.
Dziewczyny spojrzały na Weasley'ównę z podziwem i naraz popłynęły z ich strony słowa zachwytu.
- Victorie! Wyglądasz olśniewająco!
- Cudownie!
-Dziękuję - zarumieniła się dziewczyna.
- Teraz im wszystkim pokażesz na co Cię stać dziewczyno.
Rumieniec na twarzy Weasley powoli znikał, a na jego miejsce wkradał się pełen pewności siebie uśmiech. Victorie odgarnęła włosy z czoła i powiedziała:
- Natalie chodźmy, za 5 minut eliksiry.
- Jasne szefowo - Natalie puściła oko do koleżanek i wyszła za Victorie.
- Naty - wyszeptała Weasley'ówna- A co jeśli to nie zadziała? - dodała drżącym głosem.
- Vicky! Wyglądasz Cu- do-wnie! - krzyknęła przyjaciółka i chwyciła dziewczynę w ramiona.
- Nie. Wiesz co Natalie? Jeśli to nie zadziała to będę musiała posunąć się do bardziej drastycznych sposobów.
- Mianowicie?
- Zmazać makijaż i sobie odpuścić...
- Oszalałaś? Ani mi się waż! Jeśli to nie wypali to weźmiesz go siłą! Przyjaciółki popatrzyły na siebi i wybuchły niekontrolowanym śmiechem. Jednak w chwilę potem zadzwonił dzwonek i dziewczyny podążyły do klasy eliksirów, wciąż śmiejąc się w niebogłosy.

***
Hej! Ten rozdział jak pewnie zdążyliście zauważyć jest pisany z perspektywy Victorie. Mam nadzieję, że Wam się spodobał i za jakiś czas będę mogła pisać rozdziały z perspektyw jeszcze innych postaci! Dziękuję, że jesteście! <3

Barwne Przekleństwo Teddy'ego LupinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz