Dziś Teddy obudził się we własnym łóżku, w jego własnym dormitorium. Nie myślcie, że kiedykolwiek było inaczej... Chodzi tylko i wyłącznie o to ,że w końcu wrócił ze Skrzydła Szpitalnego. Bardzo cieszył się z tego faktu, jednak bał się trochę konfrontacji z całą szkołą. Bał się, ale wiedział co musi zrobić. Pójdzie i porozmawia z tą głupią Beaugrand!
Lecz gdy spojrzał na zegarek, opuściła go cała odwaga. Była 8: 15. Za pięć minut zaczynało się zielarstwo, a on dopiero co przejrzał na oczy.
- Nate! Wstawaj! - krzyknął.
- Co? - odpowiedział zachrypniętym głosem Nate.
- Za pięć minut mamy zielarstwo!
- Co?
- Zielarstwo za 5 minut!
-Co?! Dlaczego budzisz mnie dopiero teraz?!
- Bo też się właśnie obudziłem! Ruszaj się Nate!Pięć minut później chłopcy pędzli przez Błonie wprost do szklarni nr 2.
-...Dlatego właśnie, przesadzając tę roślinę należy...
- Dzień dobry, profesorze Longbottom! - krzyknął Nate wchodząc do szklarni.
- Przepraszamy za spóźnienie, profesorze Longbottom! - powiedział chwilę później Teddy.
- Dobrze, dobrze chłopcy znajdźcie sobie miejsca przy stoliku i nie przeszkadzajcie już - odrzekł Longbottom.
Chłopcy znaleźli wolny stolik i usiedli, patrząc ze znużeniem na jakąś fioletową roślinę, a słowa Neville'a Longbottoma tłukły się im od lewej półkuli mózgowej do drugiej.
Chłopcy, słysząc dźwięk dzwonka niesiony przez wiatr wstali i niechętnie udali się na transmutację.
Profesor McGonagall nadal nie zapomniała o wydarzeniach sprzed dwóch tygodni... Niestety. Ale jego zła passa nie zakończyła się na transmutacji. Podczas obiadu do stołu Gryfonów podszedł nie kto inny jak Helena Beaugard!
- Stary, chyba będziesz miał okazję, żeby się wykazać - powiedział Nate.
- Jak to?
- Odwróć się.
- Hej, kochanie - Helena pochyliła się nad Teddym i szepnęła mu do ucha.
- Nie jestem, Twoje kochanie! - Teddy zaczerwienił się.
- Oj, Beaugard chyba ktoś tu ma problem - do stolika podeszła również Victorie.
- Skarbie, nie wtrącaj się. To ty jesteś problemem - Helena uśmiechnęła się słodko.
- Ach! Ja?! Dobrze w takim razie Heleno zostawię Cię z twoim nowym CHŁOPAKIEM - powiedziała wrogo Weasley i odeszła.
Helena właśnie robiła sobie miejsce obok Lupina, gdy ten podniósł się i pobiegł za Weasley'ówną. Niestety już jej nie było.***
Hej! Chciałam Wam powiedzieć, że teraz mam ferie i myślę, że jeszcze w tym tygodniu pojawi się nowy rozdział. Ale tym razem troszkę inny.
CZYTASZ
Barwne Przekleństwo Teddy'ego Lupina
Fanfiction- Hej! Ty! Tak do Ciebie mówię! Lupin nie? Nie zaprzątaj sobie nią głowy i tak woli mnie. - Słucham?! - Cieszę się, że słuchasz.- tęgi Gryfon uśmiechnął się głupkowato i odszedł.