Obudziłam się w jakimś dziwnym pomieszczeniu, pełnym białych kotar. Nikogo przy mnie nie było. Spróbowałam się podnieść, jednak miałam za mało sił. Poczułam mocny ból głowy. Po chwili do komnaty wbiegła Elif.
-Kornelia! Już myślałam, że do nas nie wrócisz! -Moja siostra siadła na brzegu łóżka.- Bardzo się o Ciebie bałam.
-Nic mi nie jest, tylko trochę boli mnie głowa. Niczego nie pamiętam. Co się stało?-Spytałam
Elif posmutniała.
-Sama dokładnie nie wiem, nikt nie chce mi niczego powiedzieć. Wiem tylko, że pomógł Ci Reihan Aga. Gdyby nie on, wykrwawiłabyś się.- Spojrzałam na Elif zdumiona. Dotknęłam głowy. Była okręcona bandażami, a ja dopiero teraz zwróciłam na to uwagę. Nagle przypomniałam sobie, czemu tutaj trafiłam.
-Elif, byłaś u niego?- Spytałam delikatnie, by jej nie urazić.
-Tak, poszłam tam. Ale ja go nie kocham.- Dziewczyna zaczęła płakać. Nie zwracając uwagi na ból, podniosłam się i przytuliłam siostrę. Chciałam jej coś powiedzieć, ale do lecznicy weszła Gülfem Kalfa. Spojrzała na mnie z wściekłością. Kazała Elif wrócić do haremu. Podeszła do mnie i udawała, że poprawia mi bandaż. Chwyciła mnie mocno za włosy. Zawyłam z bólu. Wetknęła mi w usta czysty bandaż, który medyczka miała mi założyć na ranę. Nie mogłam wydobyć z siebie głosu. Chciałam się wyszarpać z uścisku, próbowałam uderzyć kobietę. Ta jednak jeszcze mocniej pociagnęła mnie za włosy.
-Jeżeli chcesz przeżyć, zejdź mi z drogi! Jasne?- Wycedziła mi do ucha. Czułam na szyi jej oddech. Potrząsnęłam głową, przez co znów wzmocniła uścisk, a drugą ręką złapała mnie za szyję. Zaczęła mnie dusić.
-Głupia! Niczego nie zrobisz bez mojej wiedzy! Będziesz zawdzięczać mi każdy swój oddech! Masz wykonywać moje polecenia i mi służyć. Będę Cię miała na oku. Jeden, choćby najmniejszy błąd może kosztować Cię życie. Zrozumiałaś?- Nie miałam już czym oddychać, a ona nie przestawała mnie dusić. Śmieszyło ją to. Kazała mi odpowiedzieć, chociaż wiedziała, że nie mogę tego zrobić. W końcu zwolniła uścisk. Zakrztusiłam się powietrzem. Jednak mogłam już wziąć oddech. Gülfem Kalfa nadal ciagnęła mnie za włosy.
-Jeszcze Ci mało, niewdzięcznico?- Warknęła. Nie byłam jednak w stanie wydusić z siebie słowa. Wciąż oddychałam z trudem, a czułam, że ta kobieta wyrwała mi połowę włosów i zostawiła ślad na mojej szyi. Po chwili zostałam sama. Byłam przerażona tym, jak bardzo nienawidzi mnie zarządczyni haremu. Muszę powiedzieć o tym komuś. Resztkami sił podniosłam się z łóżka. Gdy wyszłam na korytarz, akurat przechodził Reihan Aga. Przeraził się tego, jak wyglądam. Zaprowadził mnie do sułtanki matki- potężnej Akile Sultan. Chciałam zacząć mówić, jednak do komnaty weszła moja prześladowczyni. Pokazała mi gestem, że jeżeli pisnę chociaż słówko- zginę. Nie wiedziałam, co mam robić.
CZYTASZ
Amina Sultan
FanfictionKornelia to szesnastoletnia dziewczyna wychowywana przez owdowiałą matkę na jednej z greckich wysp- Rodos. Jej świat staje na głowie, gdy matka ginie, a opiekę nad dziewczyną ma przejąć jej bogaty wuj mieszkający w Imperium Osmańskim. Po przyjeździe...