Usłyszeliśmy zamykające się za nami kraty. Proces zajął pół godziny. W więzieniu dostaliśmy ubrania buty i papier toaletowy. Na szczęście mam cele z Larym.
- Jak myślisz to klan nas wsypał? -Możliwe - odpowiadam
Lary jest ewidentnie roztrzęsiony.
- Co jest ? - pytam sie
- Nigdy nie sądziłem że będe siedział w więzieniu.
-Dostaliśmy tylko dwadzieścia pięć lat. Nie jest tak źle. Mieliśmy ulge bo jesteśmy nie letni.
- Bawi cie to ?
- Troszeczke.
Spojrzał na mnie z wyrzutem.
- Spokojnie gadałem z ojcem. Powiedział że nas wyciągnie.
- I tobie to wystarcza ?
- Tak.
Dlaczego jesteś taki wesoły ? Wiesz co mówią o rosyjskich więzieniach ? - spytał Lary
-Eee chyba nie specjalnie. Uchylisz rąbka tajemnicy ?
- My tu nie przeżyjemy! Z tąd się nie wraca!
- Z jakiego kraju pochodzisz?
- Ze stanów a co ?
- Dlatego masz do tego takie podejście. Na zachodzie po prostu są takie więzienia i ludzie żyją.
- Spójrz na tą cele. - wykrzyknął
Faktycznie cela była dość obskurna. Odpadający tynk stare piętrowe łórzko z podartymi kocami i chyba jeszcze starszy na wpół stalowy na wpół porcelanowy kran z umywalką.
-Eee przesadzasz. Poza tym mam coś co na pomorze.
Wyjąłem moją harmonijke. Od drógiej strony pod górną blaszką miałem przyklejoną żyletke.
- Chcesz mi powiedzieć że żyletka nas uratuje ?
- No tak nie do końca ale zawsze to jakiś początek.
- Oświeć mnie. Co chcesz zrobić tą żyletką. Przeciąć kraty ?
-Eee nie specjalnie. Zrobimy z niej broń i ją sprzedamy.
- Z żyletki chcesz zrobić broń ?
- No przecierz mówie.
- Jak?
- Bierzemy żyletke patyczek i sznurek. Do patyczka przywiązujemy żyletke tak, że jedna część odstaje i już. Mamy nożyk.
- Ja w ciebie nie wierze. - powiedział Lary i połorzył sie na dolym łóżku.
- Dlaczego ty śpisz? - na dole spytałem
Pokazał mi sierodkowy palec nawet nie otwierając oczu.
NASTĘPNY DZIEŃ
GODZ 8:00
-Jezu co to ?
Strażnicy łazili po korytarzu i potwornie hałasowali. Uderzali pałkami w kraty i krzyczeli. Obydwaj wstaliśmy z łórzek i ubraliśmy się w ubrania które dostaliśmy zeszłego dnia.
Kraty do naszej celi się otworzyły.
- Wychodzić. - krzyknął strażnik po rosyjsku
- Gdzie mamy iść? - spytał Lary
Strażnik chyba nie znał angielskiego bo tylko go popchnął w głąb korytarza.
- Czemu nie spytałeś go po rosyjsku ? - spytałem
- Słabo znam ten język.
- Myślałem że sie dogadujesz.
- Mam doła siedze w ruskim pierdlu czego ty odemnie oczekujesz.
Doszliśmy do końca korytarza razem z resztką więźniów. Tam oczywiście akórat nas strarznicy wepchneli do pomieszczebia które okazało się stołówką.
***
Jezu jakim cudem łarze z płatnym zabójcą- pomyślałem
Ledwo go poznałem a już kogoś zabiłem i siedze w rosyjskim więzieniu. Nagle ktoś wypchnął mnie z kolejki. Ledwo utrzymałem sie na nogach. Był to jakiś młody więzień. Coś powiedział do swoich kolegów a ci sie zaśmieli. Nagle doskoczył do niego Billy i popychając go zaczął na niego krzyczeć. Faktycznie słabo znam rosyjski ale wspomniał coś o jego mamie i o tym, co lubi coś robić za pieniądze. Więzień odpowiedział mu równie uroczo ale ewidentnie gre psychologiczną wygrywał Billy. Po tej jagrze uroczej wymianie zdań więzień zatakował prawym sierpowym na głowe. Billy zablokował jego uderzenie lewym przedramieniem po czym go chwycił i przerzucił przez biodro. Więzień poleciał na ściane pół metra dalej. Wstał i rzucił się na Billego ale ten kopnął go frontalnie w pierś i posłał zpowrotem na ściane. Doskoczył do niego i zaczął obijać po twarzy i korpusie młócąc zaciekle rękoma. Kiedy zauwarzył, że więzień jest tylko na wpół przytomny i osówa się na ziemie chwycił go lewą ręką za koszulke podciągnął do góry a prawą ciągle bił po twarzy. Po chwili uderzył mocniej sierpem i puścił więźnia a kiedy jego głowa była na wysokości jego pasa kopnął go kolanem w szczęke. Więzień osunął sie bez przytomności. Walka trwała w okolicach minuty. Nagle do stołówki wpadli strarznicy. Mimo że Billy trzymał ręce nad głową dostał kilka razy pałką po rzebrach i pod kolano. Zabrali też zmasakrowanego więźnia.
Miał przestawiony nos na jedno oko nie miał szansy widzeć bo było całe spuchnięte miał rozbity łók brwiowy, rozciętą i napuchniętą warge. No nie wiele z niego zostało. Udało mi sie wrócić do mojego miejsca w kolejce. Dostałem troche chleba i coś na zasadzie gulaszu. Obrzydliwe.
***
BILLY
Wsadzili mnie do izolatki.
Było to pomieszczenie o szerokości 1.60m i długości jakichś 2.5m może troche mniej. Przy drzwiach stało wiadro do srania a w głębi kamienny blok który pełnił funkcje łóżka.
Ledwo się połorzyłem po 15 minutach przyszedł strażnik. Zaprowadził mnie do naczelnika.
Tam siedział już Lary.
- Panowie. - powiedział naczelnik po angielsku - Nie akceptujemy tutaj bójek przemocy na tle seksualnym czy broni, a zwłaszcza próby ucieczki. Wszystkich to obowiązuje jednagrze skoro jesteście nieletni surowa kara was ominie. Zostaniecie oddelegowani do swoich cel gdzie spędzicie reszte dnia bez posiłku i wyjścia na świerze powietrze czy to jasne ?
- Tak - odpowiedzieliśmy obaj i faktycznie zostaliśmy oddelegowani do celi.
- No to przynajmniej mamy troche czasu wolnego dla siebie.
- powiedział LaryMam nadzieje że sie podobało i przepraszam za wszystkie błędy ortograficzne :)