Pierwsza misja cz 2

16 1 1
                                    

UWAGA!
ZE WZGLĘDU NA PROŚBY BĘDE PISAŁ W JĘZYKU POLSKIM
Nie poszedłem na pierwszą lekcje. Nie chciało mi sie. Nie miałem lekcji z rzadnym z rodzeństwa. Wkładam do plecaka baton i nóż sprężynkowy. Wychodze do szkoły. Pierwsza jest matematyka. Kate weszła spóźniona na lekcje. Pierwszy raz widziałem rzeby nauczyciel tak się na kogoś darł. Zaczyna ją przepytywać przy tablicy. Nic nie umie. Potem wywołuje mnie żebym odpowiadał. Cały ich zakres umiem już od dawna. Na wszystko odpowiadam bezbłędnie.
Nauczyciel znowu zwraca się do Kate - Jerzeli nie dajesz sobie rady weś korepetycje od Billa.
Pare osób się uśmiechnęło ale Kate nie wydawała się załamana.
Zadzwonił dzwonek. Poszedłem pod sale gdzie miałem mieć geografie. Nagle podeszła do mnie Kate.
- Hej. - mówi
- Hej.
- Moge skorzystać z propozycji pana Abramsa i prosić cię o korepetycje ?
- Pewnie.
Zacząłem dostrzegać szanse zblirzenia się do jej ojca.
- O to świetnie. A miałbyś dzisiaj troche czasu?
- Tak.
Zadzwonił dzwonek
- To o 19 w KFC.
- Zgoda.
Coś czuje że to nie będzie spotkanie naukowe ale dla mnie to nawet lepiej. Jak już mówiłem Kate nie jest jakoś specjalnie piękna ale i nie jest mega brzydka jak to się często zdarza. Jest taka przeciętna.
Ledwo wyszedłem ze szkoły podeszła do mnie jakaś dziewczyna. Brzydka ... jak gówno. Za nią stał jakiś chłopak o podobnym wyglądzie.
- Podobno umówiłeś się z Kate - powiedziała
- Możliwe. Co ci do tego ?
- Jestem jej przyjaciułką.
- powiedziała to tak jakby to wszystko wyjaśniało.
- A wyglądasz na jej goryla. W dosłownym tego słowa znaczeniu.
Chłopak za nią zrobił krok do przodu. Troche wyższy niż ja. Nie jest napakowany. Raczej taki misio. Troche mięśni troche tłuszczu niewiele mózgu.
- Jerzeli jeszcze raz wyskoczysz z takim tekstem to mój chłopak zrobi z ciebie miazge. Od dwóch lat chodzi na MMA. - powiedziała
- Czyli to jest twój Tarzan ?
Chłopak rzucił się na mnie. Zamachnął się lewym cepem czego zgrabnie uniknąłem. Znowu zatakował tak samo. Blokuje cios lewą ręką a prawą uderzyłem go w nos. Natychmiast zaczyna mu ciec krew. Wyciera ją rękawem i atakuje prawym okręrznym kopnięciem na żebra. Jest zbyt wolne. Chwytam go za noge lewą ręką a prawą uderzam go dwa razy łokciem w udo. Krzyczy. Następnie podcinam mu noge na której stoi. Upada na ziemie. Próbuje wstać ale z rozmachem kopie go w twarz. Chłopak nie traci przytomności ale na pewno nie jest zdatny do urzytku. Brzydula podbiega do niego i pyta się czy wszystko w porządku. Idiotyczne pytanie bo chyba złamałem mu nos. Ide do domu.
18:30 TEGO SAMEGO DNIA
Wyjąłem z szafeczki nóż sprężynkowy i włorzyłem go do kieszeni.

Wychodze

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wychodze. Do KFC docieram osiem minut przed czasem. Siadam sobie przy jednym ze stolików. Zastanawiam się dlaczego Kate chciała się ze mną spotkać akurat tutaj. Już jakby pomijam fakt że jestem fanem McDonalda. Ciekawi mnie też dlaczego tamta dziewczyna zaczepiła mnie z tym Tarzanem. Ewidentnie coś odemnie chcieli i było to związane z Kate.
Nagle ktoś usiadł obok mnie.
-Sory za spóźnienie ale ktoś pobił chłopaka mojej kolerzanki
- powiedziała Kate
- Hej
- Zamówiłeś już coś sobie ?
- Nie.
- To dobrze bo okazało się że mam wolny dom chcesz wpaść?
-Pewnie. - odpowiadam
W końcu nadarzyła się okazja.
Kate mieszkała na Oxford street.
Weszliśmy do jej mieszkania. Okazało się że nie do końca jest puste.
- Gdzie wychodzisz Mike ? - zapytała Kate
- Umówiłem się z kolegami. To ten nowy ?
- Znowu idziesz do tego klubu ?
- Nie twój interes. - powiedział Mike i wyszedł
- O jakim klubie mówiłaś?
- pytam
- Och to taka melina w ciemnym zauku mój brat ostatnio często tam wychodzi. Chodź pokarze ci mój pokój.
Powoli w głowie zaczął mi się krztałtować pewien pomysł.
Pokój Kate wygląda jak zwykły pokój nastolatki tylko dwa razy większy. Białe łórzko pod ścianą białe biurko różowawe ściany.
- Nie śmiej się. Od dwóch lat prosze tate o przemalowanie.
Umiesz rozwiązywać równania ?
- Tak. - odpowiadam
- Siadaj.
Usiedliśmy przy biurku. Zacząłem jej wszystko tłumaczyć. Po 40 minutach zaczęła coś rozumieć.. Poćwiczyłem z nią jeszcze pół godziny i w końcu opadłem na krzesło. Chyba mi się udało. Zaśmiała się. Spojrzałem jej w oczy. Nie była jakoś super piękna ale miała coś w sobie. Pocałowałem ją ... a potem przeleciałem. Zdjąłem jej bluzke. Okazało się że jak nie ma na sobie luźnej bluzki to jej cycki
wydają się większe.

Przepraszam že tak długo nie było rozdziału. Postaram sie to nadrobić. Przepraszam za wszystkie błędy ortograficzne i do następnego :)

ZabójcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz