Rozdział 24

6.1K 367 10
                                    

Troszku ważna notka na dole :)

- I co myślisz o Mii? - spytałam zataczając palcem kółka na wodzie. Uwielbiałam nasze wspólne kąpiele. Są nawet romantyczniejsze od wspólnych kolacji przy świecach.

- Wiesz co myślę... Cieszę się, że będziemy ją mieć.

- Naprawdę? - podniosłam na niego wzrok i podkurczyłam nogi aż do klatki piersiowej.

- Tak i to bardzo.

- Nie pokazałeś tego za bardzo dzisiaj. - mruknęłam.

- Ona jest taka mała i bezbronna... Bałem się ją nawet dotknąć, tym bardziej wszędzie kręciły się te kobiety i urzędniczka.

- To prawda, ale następnym razem mogą pomyśleć, że nie staramy się wystarczająco.

- Holly. Przeszliśmy wszystkie etapy bezbłędnie, byli u nas w apartamencie, przepytywali Barbie i robili wszystko co tylko mogą, żeby wiedzieć o nas więcej. Jestem pewien, że znają nasz cały życiorys. Oni wiedzą, że Mia będzie tu bezpieczna i kochana. Tylko formalności przeszkadzają im w szybkim podjęciu decyzji. Zanim się obejrzysz mała będzie z nami.

- Wiem, ja po prostu chcę, żeby było już dobrze, żebyśmy mieli rodzinę. I martwię się na zapas.

- Niepotrzebnie, słońce.

- Harry... - jęknęłam. Byłam zmęczona całym dniem, ale w pozytywny sposób.

- Już jęczysz? Dłonie mam tutaj. - zaśmiał się podnoszą ręce do góry. Wywróciłam oczami ze śmiechem i ochlapałam go wodą. - Sama się o to prosisz. - pokręcił głową i szybko złapał mnie za obie kostki.

- Nie, nie, nie! Harry! - piszczałam wiedząc co chce zrobić. Pociągnął mnie za nogi tak, że wylądowałam cała w wodzie.

- Zadowolony jesteś z siebie? - fuknęłam odganiając mokre włosy z twarzy.

- Bardzo. - pocałował mnie w kolano, które miałam blisko jego torsu i wyszczerzył się jak nigdy. No ale jak mam się na niego gniewać, jak go kocham?

*****

Przez następne tygodnie i te kilka spotkań, które mieliśmy z domu dziecka, bardzo zżyliśmy się z dziewczynką. Nadal było mi trudno patrzeć na inne dzieci, ale jakoś dawałam radę i wyrzuty sumienia były mniejsze, bo zdałam sobie sprawę, że przecież nie mogę adoptować wszystkich, chociaż bardzo bym chciała. Teraz Mia jest najważniejsza dla nas i skupiamy się na niej. Bardzo się cieszę, że zaczyna nas rozpoznawać i uśmiecha się na nasz widok. To takie kochane..

- Mia śpi, dopiero jadła, więc zapraszam państwa do mojego gabinetu. - oznajmiła urzędniczka, która nadzorowała naszą adopcję. Dawno nie zapraszała nas do siebie, bo jedynie spotykaliśmy się z małą lub zabieraliśmy ją do parku niedaleko, oczywiście za pozwoleniem.

- Robimy coś źle? - szepnęłam do Harry'ego kiedy szliśmy długim korytarzem.

- Raczej nie.

- Dlaczego tam idziemy?

- Nie mam pojęcia, cholera... - był tak samo zdenerwowany jak ja. Widziałam, że był zauroczony Mią tylko jakby się jej bał. Trzymał dystans i ograniczał się jedynie do trzymania jej rączki czy łaskotania po brzuszku. Ale wiem, że jeśli będziemy sami bez urzędniczki to wszystko zniknie.

Usiedliśmy po drugiej stronie biurka i trzymają się za ręce czekaliśmy, aż ona się odezwie. Byłam bliska płaczu, bo już przygotowywałam się, że zaraz usłyszymy "przepraszamy, nie nadają się państwo na rodziców". Nie wytrzymałabym tego, bo naprawdę Mia stała się dla mnie ważna.

- Rewelacyjnie sprawdzają się państwo w roli opiekunów. Następną wizytę chciałabym zorganizować w państwa mieszkaniu. Mia musi się przyzwyczaić jeśli ma tam mieszkać.

- Naprawdę? - nie dowierzałam w to co usłyszałam.

- Dokładnie tak. Mam nadzieje, że następna środa o dwunastej pasuje?

- Jasne. - odpowiedział Harry i spojrzał na mnie z uśmiechem. 

______________________

nadal nudy... <<<<

Chcę dodać coś nowego, ale przeraża mnie to, że już mam mało czasu a to dopiero początek września xdd

Widziałam, że ostatnio jakoś więcej pytań pojawia się w komentarzach, więc jeśli macie jakiekolwiek do mnie, czy to związane z tym ff czy innym czy cokolwiek piszcie i postaram się do poniedziałku odpowiedzieć na wszystkie. Wiecie coś w stylu Q&A?

Więc pytajcie,  śmiało, ja nie gryzę :p 

Do następnego xx

My Husband | h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz