Obudziły mnie krzyki, dobiegające z kuchni. Wyszłam z pokoju po cichu schodząc ze schodów zatrzymałam się za ścianą próbując podsłuchać o co chodzi.
-Nie możemy ich już okłamywać! - krzyknęła matka.
-Tak myślisz?! To co im powiesz?! Że ich kochająca matka ma kochanka!? - od krzyknął ojciec uderzając pięścią w stół.
Co mama ma kochanka? Nie to nie możliwe przecież co z nami? Z naszą rodziną? W oczach stanęły łzy jednak słuchałam dalej.
-Co powiesz im że masz nową rodzinę? - dodał już trochę ciszej, w jego głosie było słychać rozpacz. Zrobiło mi się ciężko na sercu.
-Przecież nie zapomnę o dzieciach- zapewniła mama płacząc.
-Nie rycz tylko się możesz już wynosić. - zarzucił
Wyszłam za drzwi i stanęłam na przeciw nich, czułam do nich ogromną nienawiść.
Rodzice stanęli jak wryci jakby nie wierzyli że właśnie tu stoje.
Ojciec chciał coś powiedzieć, kiedy powstrzymałam go gestem dłoni.-Jak mogłaś? - skierowałam się do swojej rodzicielki.
-Skarbie ja.
-nie mów tak do mnie- przerwałam jej odsuwając się o krok gdy chciała podejść bliżej - w czym oni są lepsi od nas? Czego nie mamy, a mają oni co?
Zapadła cisza, kilka łez spłynęło mi po policzku, które szybko starłam z policzka ojciec chciał podejść i mnie uściskać, ale w tamtym momencie tego nie chciałam.
-No odpowiedź! - uniosłam głos, w oczach mamy stanęły łzy przez które zrobiło mi się trochę głupio, ale nie teraz jej tego nie pokaże.
-Wy jesteście najlepsi, ale ja już ojca nie kocham - odpowiedziałam czując jak łamie mi się serce na te słowa. O nic więcej nie chciałam pytać. Już miałam wychodzić, ale cofnęłam się by zadać jeszcze jedno pytanie.
-Czy Maks wiedział?
-Tak - odpowiedział bez zastanowienia ojciec.
Zacisnęłam usta i wyszłam z kuchni nie mogłam na nich patrzeć, do tego Maks o wszystkim wiedział i nic mi nie powiedział i co? Musiałam dowiedzieć się o tym przez przypadek.
Rzuciłam się na łóżko przytulając się do poduszek, już nie powstrzymywałam łez pozwoliłam im spłynąć.
Wciąż nie docierało do mnie to co usłyszałam tworzyliśmy wspaniałą rodzinę mieliśmy tyle wspólnych chwil. Zawsze rozwiązywaliśmy problemy razem nigdy nikt nas nie zostawiał aż do teraz.Nigdy im tego nie wybacze nigdy.
***
Dzisiaj rodzice mają rozprawę o rozwód, mama wyniosła się z domu tydzień przed rozprawą nawet się nie żegnając.Wzięłam ze sobą czystą bieliznę i poszłam pod prysznic, zimna woda która spłynęła po moim ciele rozluźniła moje mięśnie i trochę pobudziła.
Wysuszyłam dokładnie ciało szorstkim ręcznikiem i założyłam czarną koronkową bieliznę włosy spięłam rzecznikiem w turban i wróciłam do pokoju szukając czegoś odpowiedniego do sądu gdyż obiecałam tacie że będę go wspierać.
Postawiłam w końcu na czarną sukienkę z koronką na górze (zdjecie w załączoniku).Włosy wysuszyłam i spięłam w koka, zrobiłam delikatny make up.
-Jowita! Zaraz jedziemy- krzyknął ojciec z dołu
-Już idę - od krzyknęłam i chowając telefon do swojej czarnej kopertówki zeszłam na dół. Ojciec stał cały podenerwowany w czarnym garniturze obok stał Maks próbując go uspokoić.
-Tato, wszystko będzie dobrze- odparłam przytulając go do siebie.
-wiem - odpowiedział mal że nie słyszalne. - jedziemy?
Ubrałam swoje balerynki i byłam gotowa. Maks jak zawsze uparł się żeby siedzieć z przodu, nie robiąc ojcu kolejnych powodów do nerwow bez żadnych kłótni posłusznie usiadłam z tyłu.
Ojciec odpalił auto ruszając w stronę sądu.
CZYTASZ
Zakochani
Teen FictionJowita zwykła 17 latka zaczyna naukę w liceum w Warszawie, nie znajomość ludzi i miejsc w mieście zaczyna ją powoli męczyć i za wszelką cenę chcę wrócić do swojego starego miasta jednak rodzice uparcie stoją za Warszawa. dziewczyna poznaje jednak...