Środa 06.07
10.00 Właśnie wstałam, rozglądając się po pokoju stwierdziłam, że czegoś mi tu brakuje, a może raczej kogoś. Chłopców nie było, no ta ale kto im kazał przez swój cały pobyt tutaj spędzać tylko i wyłącznie czas ze mną. Postanowiłam więc, że nie będę się tym przejmować i idę zjeść śniadanie. Weszłam do kuchni, chcę otworzyć lodówkę i co widzę karteczkę na której jest napisane: „Mendo jeśli to czytasz zapewne wstałaś. Nie ma nas ponieważ musieliśmy załatwić pewne sprawy dotyczące show Magcon które odbędzie się tutaj. Teraz UWAGA szybko się ogarnij i przyjdź do „Śniadanie u Paula" będziemy tam na ciebie czekać.
10.40 Jestem ogarnięta i już wychodzę, całe szczęście „Śniadanie u Paula" mam tuż obok domu i dojście zajmie mi ok 10 minut.
10.50 Właśnie weszłam, do restauracji, ale nigdzie nie widzę chłopców. Piszę więc do Camerona.
Ashley: Gdzie jesteście?(niewysłane)
Już mam wysyłać, ale ktoś wchodzi i są to moi chłopcy, ale nie sami jest z nimi jeszcze ktoś. Macham im, aby mnie zauważyli oraz podeszli i tak właśnie zrobili.
Cameron : Hejo, widzę nasza śpiąca menda wstała.
Ashley: A wstała, wstała.
Nagle wtrącił się chłopak który z nimi przyszedł.
Taylor: Menda?
Ashley: Tak nazywam się Ashley Mendes, jest to wymyślone od mojego nazwiska. – Uśmiechnęłam się przyjaźnie.
Cameron: A ten pan to wymyślił. – Wskazał ucieszony na siebie.
Taylor: Mi by przeszkadzało gdyby ktoś do mnie tak mówił, to jest właściwie wyzwisko, nie rozumiem czemu na to pozwalasz.
Aaron: To je Ash tego nie ogarniesz. –Skomentował.
Ashley: Cóż mi to nie przeszkadza. Tak właściwie jeśli można wiedzieć ty to jesteś kto? – Grzecznie spytałam.
Taylor: Kto, serio? Nie wiesz? – Zmierzył mnie i zadał te pytania z wielkim wyrzutem.
Ashley: No wiem tylko bez powodu się o to zapytałam, a jak widać ktoś ma problem z odpowiedzią. Nie wiedziałam, że to takie trudne pytanie. - Mnie nie ciężko doprowadzić do chamskich odzywek.
Taylor: Hm, wyszczekana jak widać.
Cameron: A, że byś wiedział.- Odpowiedział, właściwie za mnie.
Aaron: Zrobiło się troszkę niezręcznie ludzie, a ja jestem głodny. Aby więc nie przedłużać, Ashley to jest Tyler Caniff, będziecie widzieli swoje mordy dzień w dzień na trasie, więc zluzować proszę. Bro ona miała prawo nie wiedzieć kim jesteś. – Popatrzał na nas wzrokiem który mówił spokój dzieci najlepiej nie odzywajcie się do siebie, ja jestem głody i muszę zjeść.
Po gadce Aarona zamówiliśmy jedzenie i zjedliśmy w ciszy. Dopiero po aby nie było tej nie zręcznej ciszy Cameron powiedział jakiś żart, a raczej próbował.
Cameron: Okej na rozluźnienie atmosfery powiem wam żart.
Ashley: Oj no nie wiem czy to dobry pomysł.
Cameron: Spoko dla mnie on nie jest śmieszny ale jest pod wasz humor.
Ashley: No dobra to dajesz Dallas.
CZYTASZ
It was always YOU / (Magcon)
FanfictionAshley Mendes wkrótce dołączy do grupy Magcon. Wreszcie znajdzie się wśród swoich, zyska przyjaciół. Jednak czy sława wyjdzie jej na dobre? Czy to nie będzie zbyt wiele? Czy w końcu odnajdzie miłość ? Jeśli tak to jak wielki piekło będzie musiała pr...