13

196 7 0
                                    

Środa 06.07

10.00 Właśnie wstałam, rozglądając się po pokoju stwierdziłam, że czegoś mi tu brakuje, a może raczej kogoś. Chłopców nie było, no ta ale kto im kazał przez swój cały pobyt tutaj spędzać tylko i wyłącznie czas ze mną. Postanowiłam więc, że nie będę się tym przejmować i idę zjeść śniadanie. Weszłam do kuchni, chcę otworzyć lodówkę i co widzę karteczkę na której jest napisane: „Mendo jeśli to czytasz zapewne wstałaś. Nie ma nas ponieważ musieliśmy załatwić pewne sprawy dotyczące show Magcon które odbędzie się tutaj. Teraz UWAGA szybko się ogarnij i przyjdź do „Śniadanie u Paula" będziemy tam na ciebie czekać.

10.40 Jestem ogarnięta i już wychodzę, całe szczęście „Śniadanie u Paula" mam tuż obok domu i dojście zajmie mi ok 10 minut.

10.50 Właśnie weszłam, do restauracji, ale nigdzie nie widzę chłopców. Piszę więc do Camerona.

Ashley: Gdzie jesteście?(niewysłane)

Już mam wysyłać, ale ktoś wchodzi i są to moi chłopcy, ale nie sami jest z nimi jeszcze ktoś. Macham im, aby mnie zauważyli oraz podeszli i tak właśnie zrobili.

Cameron : Hejo, widzę nasza śpiąca menda wstała.

Ashley: A wstała, wstała.

Nagle wtrącił się chłopak który z nimi przyszedł.

Taylor: Menda?

Ashley: Tak nazywam się Ashley Mendes, jest to wymyślone od mojego nazwiska. – Uśmiechnęłam się przyjaźnie.

Cameron: A ten pan to wymyślił. – Wskazał ucieszony na siebie.

Taylor: Mi by przeszkadzało gdyby ktoś do mnie tak mówił, to jest właściwie wyzwisko, nie rozumiem czemu na to pozwalasz.

Aaron: To je Ash tego nie ogarniesz. –Skomentował.

Ashley: Cóż mi to nie przeszkadza. Tak właściwie jeśli można wiedzieć ty to jesteś kto? – Grzecznie spytałam.

Taylor: Kto, serio? Nie wiesz? – Zmierzył mnie i zadał te pytania z wielkim wyrzutem.

Ashley: No wiem tylko bez powodu się o to zapytałam, a jak widać ktoś ma problem z odpowiedzią. Nie wiedziałam, że to takie trudne pytanie. - Mnie nie ciężko doprowadzić do chamskich odzywek.

Taylor: Hm, wyszczekana jak widać.

Cameron: A, że byś wiedział.- Odpowiedział, właściwie za mnie.

Aaron: Zrobiło się troszkę niezręcznie ludzie, a ja jestem głodny. Aby więc nie przedłużać, Ashley to jest Tyler Caniff, będziecie widzieli swoje mordy dzień w dzień na trasie, więc zluzować proszę. Bro ona miała prawo nie wiedzieć kim jesteś. – Popatrzał na nas wzrokiem który mówił spokój dzieci najlepiej nie odzywajcie się do siebie, ja jestem głody i muszę zjeść.

Po gadce Aarona zamówiliśmy jedzenie i zjedliśmy w ciszy. Dopiero po aby nie było tej nie zręcznej ciszy Cameron powiedział jakiś żart, a raczej próbował.

Cameron: Okej na rozluźnienie atmosfery powiem wam żart.

Ashley: Oj no nie wiem czy to dobry pomysł.

Cameron: Spoko dla mnie on nie jest śmieszny ale jest pod wasz humor.

Ashley: No dobra to dajesz Dallas.

It was always YOU /  (Magcon)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz