Obudziłam się o 11:34. Bal rozpoczyna się o 21 i trwa do 2 w nocy. Wiem, bardzo długo. Ale to może nawet dobrze, odstresuję sie trochę. Wyszłam powoli z łóżka tak żeby nie obudzić Jeffa. Zeszłam na dół zrobić śniadanie dla mnie i dla niego. Postanowiłam że zrobię naleśniki.
- Witaj piękna.
- Hej Jack. Co u Ciebie?
- U mnie wszystko spoko, jak się spało z Jeffem?
- A skąd wiesz?
- Nie ma go u siebie, to chyba jasne że u Ciebie spał.
- Okej..
- Coś się święci między wami to widać.
- Posłuchaj, między mną a Jeffem nic nie ma i nie będzie czy tego chcesz czy nie rozumiesz?
- Dobrze, spokojnie słońce złość piękności szkodzi.
Boże, jak on mnie denerwuje. Szybko zrobiłam naleśniki i zmyłam się z kuchni jakby miał jeszcze wrócić. Dosyć mam już jego lamentowania na temat mnie i Jeffa. Poszłam do siebie z naleśnikami a Jeff siedział oparty plecami o ścianę i czekał na mnie.
- Dzień dobry.
- Hej. Jak się spało?
- Idealnie.
- To miło, mi też się bardzo dobrze spało.
- Bo jestem mięciutki?
- Hahaha tak Jeff to dlatego.
Usiadłam obok niego i podałam mu jego porcję śniadania. Zjadł ze smakiem i podziękował.
- Będę się już zbierać do siebie.
- Dlaczego?
- Bo jest prawie 13, muszę się umyć i naszykować na bal. To, że jest o 21 nie znaczy że mam dużo czasu.
- W sumie masz rację, też się zaraz muszę umyć i naszykować.
- Dobra to ja idę, przyjdę po Ciebie punkt 20:45.
- Okej to do zobaczenia.
- Cześć.
Po tym jak drzwi się zamknęły od razu wstałam i skierowałam się do łazienki. Pusciłam gorącą wodę, dosypałam soli i weszłam. W całej łazience pachniało różami. Piana była tak duża że nie było widać żadnego skrawka mojego ciała. Nagle zza drzwi usłyszałam Jeffa.
- Jesteś tam?
- Tak myję się a co się stało?
Jeff wszedł mi do łazienki.
- Krawat czy muszka?
- Nie widzisz że siedzę w wannie?!
- Widzę ale co to ma do rzeczy jak i tak nic nie widać przez pianę?
- a jakby piany nie było?
- To bym się speszył i poszedł sobie. Dobra krawat czy muszka?
CZYTASZ
Czy morderca może kochać? | | Jeff The Killer [ZAKOŃCZONE]
FanfictionNazywam sie Veronica White. Mam 18 lat i mieszkam sama. Moi rodzice przesyłają mi pieniądze na opłate domu. Nie dawno wprowadziłam się do skromnego domku w Seattle. Ludzie boją się tu mieszkać, ponieważ twierdzą że w lesie mieszkają creepypasty. Cho...