Po powrocie do domu zdjąłem zakrwawioną bluzę i rzuciłem w kąt pokoju. Zapomniałem, że mam do Jacka nerki. Wyjąłem je z bluzy i skierowałem się w stronę pokoju Jacka. Nie zastałem go. Zszedłem do kuchni bo tam zazwyczaj siedział jak nie było go w pokoju.
- Ej Jack!
- Co jest stary?
- Byłem na wyprawie i mam dla Ciebie kilka nerek.
- Serio? Dziękuję że o mnie pomyślałeś, dobry z Ciebie kumpel. Jak tam z Veronicą?
- A jak ma być? Przyjaźnimy się.
- Ja się też przyjaźnię z Sally i jakoś nie spaliśmy razem, a znamy się dłużej niż wy.
- To był przypadek, sam dobrze wiesz jak było.
- Tak sie tłumacz Jeff. Trzymam za was kciuki.
Odwróciłem się i poszedłem do siebie. Po drodze napotkałem Veronicę.
- Gdzie tak pędzisz?
- Do Sally, potrzebuję od niej pomocy.
- To coś ważnego że tak lecisz?
- Tak, idę po sukienkę na bal. Potrzebuję pomocy bo sama dobrej nie wybiorę.
- Pokażesz mi się w niej jak wrócisz?
- Zobaczysz na balu. Dobra spieszę się, do zobaczenia.
- Cześć.
Chciałbym ją zobaczyć już teraz w tej sukience, na pewno będzie wyglądać w niej pięknie.
*Veronica*
- Sally!
- Co się stało?
- Mogę Cie porwać na godzinkę lub dwie? Potrzebuję Cię.
- Nie ma problemu tylko do czego mnie potrzebujesz?
- Muszę kupić sukienkę na ten bal, czas ucieka a ja nie mam się w co ubrać.
- Okej to chodź.
Zrobiłam nam delikatny makijaż żeby nikt nas nie poznał i poszłyśmy po sukienkę. Sally co chwilę nosiła mi różne sukienki aż w końcu natrafiła na tą idealną. Różowa, bez ramiączek. Była obcisła i idealnie wyglądała na mojej talii. Gdy wyszłam z przebieralni Sally chwyciła się za głowę.
- Stój tak, wyślę zdjęcie Jack'owi.
Po chwili odpisał:
- Wygląda w niej bosko! Jak ją Jeff zobaczy to osłupieje! Idealny wybór gratuluję dziewczyny dobra robota!
- Podziękuj mu ode mnie.
Po kupieniu tej idealnej sukienki, zaczęłyśmy kierować się w stronę lasu. Ludzie patrzyli na nas z podejrzeniem, dlatego Sally dała znać Slenderowi i nas teleportował do domu. Nadal zastanawia mnie jak dają mu znać. Telepatycznie? Być może.
- O mało brakowało.
- Noo. Idę już do Jacka jeżeli pozwolisz.
- Nie ma problemu i dziękuję Ci Sally. Co ja bym bez Ciebie zrobiła.
Dziewczyny się rozeszły i poszły w swoje strony. Gdy już chwytałam klamkę mojego pokoju, zza siebie usłyszałam Jeffa.
- Veronico!
- Tak?
- Masz tą sukienkę?
- Oczywiście że mam po to wyszłam.
- Pokazałabyś mi się w niej?
- Powiedziałam Ci już wcześniej, że zobaczysz mnie w niej na balu.
- Ale ja bym chciał już..
- Bal jest jutro, wytrzymasz.
- No okej. Mogę wejść? Obejrzymy jakiś film.
- Dobra to chodź.
Jeff wszedł i usiadł na łóżku. Ja za ten czas poszłam do toalety przebrać się w jakieś luźne ubranie. Ubrałam zwykły szary dres i bluzkę z piżamy.
- Co oglądamy?
- Wybierz jakiś horror.
Puściliśmy film i był bardzo nudny. Nawet nie wiem kiedy, ale zasnęłam. Obudziłam się w środku nocy. Laptop leżał na ziemi wyłączony, a Jeff spał obok mnie. Ruszyłam się lekko żeby na niego spojrzeć a on się obudził.
- Przepraszam, pójdę już do siebie.
W ostatnim momencie chwyciłam go za nadgarstek.
- Zostań ze mną proszę.
- Skoro chcesz to mogę zostać.
- A ty nie chcesz?
- Pewnie że chcę.
Jeff położył się obok i przytulił mnie od tyłu. Czułam na plecach jego mięśnie na co kolejny raz sie zarumieniłam. Chwilę później zasnęłam.
--------------------------------
Hejka 😘 od kilku dni mam słabą wene, ale nie chcę przerywać. Ten rozdział troszkę nudniejszy.. Mam nadzieję że nie jest aż tak źle 😳 do następnego 😄 PS. W następnym
będzie o balu 😍
CZYTASZ
Czy morderca może kochać? | | Jeff The Killer [ZAKOŃCZONE]
Hayran KurguNazywam sie Veronica White. Mam 18 lat i mieszkam sama. Moi rodzice przesyłają mi pieniądze na opłate domu. Nie dawno wprowadziłam się do skromnego domku w Seattle. Ludzie boją się tu mieszkać, ponieważ twierdzą że w lesie mieszkają creepypasty. Cho...