Rozdział 8

258 20 8
                                    

Po powrocie do domu zdjąłem zakrwawioną bluzę i rzuciłem w kąt pokoju. Zapomniałem, że mam do Jacka nerki. Wyjąłem je z bluzy i skierowałem się w stronę pokoju Jacka. Nie zastałem go. Zszedłem do kuchni bo tam zazwyczaj siedział jak nie było go w pokoju.

- Ej Jack!

- Co jest stary?

- Byłem na wyprawie i mam dla Ciebie kilka nerek.

- Serio? Dziękuję że o mnie pomyślałeś, dobry z Ciebie kumpel. Jak tam z Veronicą?

- A jak ma być? Przyjaźnimy się.

- Ja się też przyjaźnię z Sally i jakoś nie spaliśmy razem, a znamy się dłużej niż wy.

- To był przypadek, sam dobrze wiesz jak było.

- Tak sie tłumacz Jeff. Trzymam za was kciuki.

Odwróciłem się i poszedłem do siebie. Po drodze napotkałem Veronicę.

- Gdzie tak pędzisz?

- Do Sally, potrzebuję od niej pomocy.

- To coś ważnego że tak lecisz?

- Tak, idę po sukienkę na bal. Potrzebuję pomocy bo sama dobrej nie wybiorę.

- Pokażesz mi się w niej jak wrócisz?

- Zobaczysz na balu. Dobra spieszę się, do zobaczenia.

- Cześć.

Chciałbym ją zobaczyć już teraz w tej sukience, na pewno będzie wyglądać w niej pięknie.

*Veronica*

- Sally!

- Co się stało?

- Mogę Cie porwać na godzinkę lub dwie? Potrzebuję Cię.

- Nie ma problemu tylko do czego mnie potrzebujesz?

- Muszę kupić sukienkę na ten bal, czas ucieka a ja nie mam się w co ubrać.

- Okej to chodź.

Zrobiłam nam delikatny makijaż żeby nikt nas nie poznał i poszłyśmy po sukienkę. Sally co chwilę nosiła mi różne sukienki aż w końcu natrafiła na tą idealną. Różowa, bez ramiączek. Była obcisła i idealnie wyglądała na mojej talii. Gdy wyszłam z przebieralni Sally chwyciła się za głowę.

- Stój tak, wyślę zdjęcie Jack'owi.

Po chwili odpisał:

- Wygląda w niej bosko! Jak ją Jeff zobaczy to osłupieje! Idealny wybór gratuluję dziewczyny dobra robota!

- Podziękuj mu ode mnie.

Po kupieniu tej idealnej sukienki, zaczęłyśmy kierować się w stronę lasu. Ludzie patrzyli na nas z podejrzeniem, dlatego Sally dała znać Slenderowi i nas teleportował do domu. Nadal zastanawia mnie jak dają mu znać. Telepatycznie? Być może.

- O mało brakowało.

- Noo. Idę już do Jacka jeżeli pozwolisz.

- Nie ma problemu i dziękuję Ci Sally. Co ja bym bez Ciebie zrobiła.

Dziewczyny się rozeszły i poszły w swoje strony. Gdy już chwytałam klamkę mojego pokoju, zza siebie usłyszałam Jeffa.

- Veronico!

- Tak?

- Masz tą sukienkę?

- Oczywiście że mam po to wyszłam.

- Pokazałabyś mi się w niej?

- Powiedziałam Ci już wcześniej, że zobaczysz mnie w niej na balu.

- Ale ja bym chciał już..

- Bal jest jutro, wytrzymasz.

- No okej. Mogę wejść? Obejrzymy jakiś film.

- Dobra to chodź.

Jeff wszedł i usiadł na łóżku. Ja za ten czas poszłam do toalety przebrać się w jakieś luźne ubranie. Ubrałam zwykły szary dres i bluzkę z piżamy.

- Co oglądamy?

- Wybierz jakiś horror.

Puściliśmy film i był bardzo nudny. Nawet nie wiem kiedy, ale zasnęłam. Obudziłam się w środku nocy. Laptop leżał na ziemi wyłączony, a Jeff spał obok mnie. Ruszyłam się lekko żeby na niego spojrzeć a on się obudził.

- Przepraszam, pójdę już do siebie.

W ostatnim momencie chwyciłam go za nadgarstek.

- Zostań ze mną proszę.

- Skoro chcesz to mogę zostać.

- A ty nie chcesz?

- Pewnie że chcę.

Jeff położył się obok i przytulił mnie od tyłu. Czułam na plecach jego mięśnie na co kolejny raz sie zarumieniłam. Chwilę później zasnęłam.

--------------------------------

Hejka 😘 od kilku dni mam słabą wene, ale nie chcę przerywać. Ten rozdział troszkę nudniejszy.. Mam nadzieję że nie jest aż tak źle 😳 do następnego 😄 PS. W następnym

będzie o balu 😍

Czy morderca może kochać? | | Jeff The Killer [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz