uno

364 61 19
                                    

- Nicole pośpiesz się! - usłyszałam głos trenera.

Nogi powoli odmawiały mi posłuszeństwa. Cholerne słońce oślepiało mnie, a płuca zachowywały się jakby miały zaraz wysiąść. Wiadomo, że chodzi o bieganie. Na ostatnim wdechu, przekroczyłam linię mety.

Chłopcy z mojej klasy kopali piłkę, a dziewczyny patrzyły na mnie z pogardą i cicho komentowały. Zignorowałam to i sięgnęłam po butelkę wody.

- Zbiórka! - krzyknął trener. Wszyscy ustawili się w rzędzie, łącznie ze mną - Za miesiąc, robię sprawdzian. Ocena z niego, będzie decydowała o waszej ocenie końcowej. - oznajmił - Nie będę litościwy - spojrzał na każdego po kolei i zatrzymał się na mnie - Możecie iść.

Przebrałam się jako pierwsza i wyszłam na przerwę obiadową. Niestety, dzisiaj byłam skazana na siebie, ponieważ Tori postanowiła nie zjawić się w szkole. Tak, Victoria to moja przyjaciółka od ponad roku. Najzabawniejsze jest to, że poznałyśmy się w internecie i do tego czasu, ani razu nie zwróciłyśmy na siebie uwagi w szkole.

Zajęłam miejsce przy stoliku pod oknem i wyciągnęłam swoje ukochane musli. Wzięłam się za jedzenie, przy okazji przeglądając tumblr'a. W pewnym momencie, dostrzegłam zmierzającą do mojego stolika Zoey, czyli przewodniczącą szkoły.

Czarne spodnie z wysokim stanem doskonale podkreślały jej kształty, a krótki top odsłaniał kawałek brzucha. Ile bym dała, żeby tak wyglądać.

- Czemu jesz? - usiadła na przeciwko mnie - Grubaski takie jak ty, nie powinny - uśmiechnęła się krzywo. Otwarłam szeroko usta i upuściłam łyżeczkę. Wzięłam torbę i szybkim krokiem skierowałam się do wyjścia.

Na drodze stanęła, jednak przeszkoda, która wylała na mnie truskawkową maź.

***

Potrzebuję przytulenia :c

Rozdział dedykuję Wiktorii, bo ją kc :'))

sorry, i'm fat//irwinWhere stories live. Discover now