otto

189 37 19
                                    

- Jak się nazywa ten Chińczyk? - zapytał.

Odcinek trwa dopiero pięć minut, a on zadał przynajmniej z dwadzieścia pytań - Jest Koreańczykiem, a nazywa się Glenn. Ash cieszę się, że serial cię zainteresował, ale chce spokojnie go obejrzeć. - powiedziałam.

- Ok, ale czemu oni są zombie? - walnęłam się ręką w twarz - No co?!

- Jeżeli zaraz się nie zamkniesz, wyrzucę cię przez okno - zagroziłam.

Szatyn już się nie odezwał. Wlepił wzrok w ekran komputera. Siedzieliśmy obok siebie, trzymając w rękach kubki. Herbatę zrobił nie najgorszą, ale i tak robię lepszą.

Do końca odcinka już się nie odezwał, kiedy pokazały się napisy końcowe posmutniałam, zdając sobie sprawę z tego, że na nowy odcinek będę musiała czekać tydzień. Zamknęłam stronę i spojrzałam na Ashton'a, którego głowa leżała na moim ramieniu. Byłam tak pochłonięta, że nie zauważyłam tego. Trzeba przyznać to, że gdy spał wyglądał uroczo. Nie minęła chwila, zanim się otrząsnęłam. Nie mogę, po prostu nie mogę...

- Ashton, obudź się - szturchnęłam go - Ash! - momentalnie się zbudził przez co wylał na siebie resztę, zimnego już napoju.

- Świetnie, masz może chusteczki? - podałam mu paczkę, która leżała na stoliku nocnym - Dziękuje.

Gdy tylko się ogarnął, odprowadziłam go do drzwi. Pożegnał się z rodzicami, na co ja przewróciłam oczami. Wyszliśmy na ganek, stanęliśmy naprzeciwko siebie. Naciągnęłam rękawy swojej szarej bluzy, i spojrzałam się w orzechowe oczy - No to, cześć?

- Dlaczego boisz się rozmawiać z ludźmi? - zaskoczył mnie.

- Słucham? Kto ci tak powiedział?

- Rozmawiałem z twoim tatą. Mówił, że gdyby nie Victoria, nie miałabyś nikogo. Boisz się poznawać nowych ludzi?

Westchnęłam i wbiłam wzrok w moje stopy - Dlaczego cię to tak interesuje?

- Chce jakoś do ciebie dotrzeć, poznać cię. Rozmowa jest kluczowa, ale ty się przed tym zamykasz! - oparł ręce na biodrach.

- Bo się boję rozumiesz?! Boję się, że palnę coś głupiego, że coś zepsuje. Boję się odrzucenia, tego że ktoś mnie wyśmieje. Uważam, że rozsądniej jest się wycofać - poczułam jak łzy w oczach - Narazie, Ashton.

- Nicole, poczekaj... - zamknęłam mu drzwi przed nosem.

****
Ogólnie to nie polecam siebie ok

sorry, i'm fat//irwinWhere stories live. Discover now