dieci

211 34 15
                                    

Kolejne dni spędziłam na siedzeniu w swoim pokoju. Kreatywnie.

Jednak w piątek, późnym popołudniem otrzymałam SMS z nieznanego numeru.

Nieznany: Dom Clifford'a. Dzisiaj o dziewiętnastej.

Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na zegarek. Było wpół do piątej. Przygryzłam wargę i zablokowałam telefon. Tą wiadomość mógł napisać dosłownie każdy. To może być kolejny żart w moją stronę od szkolnej "elity". Z drugiej strony na myśl przyszedł mi Ash. Czy naprawdę chce skończyć jak ostatnio?

Po chwili wystukałam na klawiaturze kilka słów i popędziłam do łazienki.

Ja: Jeśli to nie ty Irwin, szykuj testament.

Jestem idiotką.


Skończyło się na tym, że stałam przed tym samym domem co tydzień temu. Nie wiem czy te "imprezy" są tu co tydzień, czy po prostu tak się złożyło. Rodziców Mike'a musi często nie być w domu. Stałam jak słup soli, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Najchętniej uciekłabym stamtąd.

Nagle, za swoimi plecami usłyszałam znajome śmiechy, co kompletnie mnie sparaliżowało. Powoli obróciłam głowę i ujrzałam Victorie wraz z Zoey. Ich widok zabolał mnie tak bardzo, że miałam ochotę wybuchnąć płaczem, ale zacisnęłam pięści i nie zauważona, weszłam do środka.

Oczywiście od razu przywitała mnie głośna muzyka, pełno czerwonych kubków i pijanych już nastolatków. Po chwili ktoś podał mi napój, a ja bez zastanowienia wypiłam go. Ruszyłam przed siebie, aby poszukać jakiejś znajomej twarzy (czyt. Ashton'a). Czy to nie ironia losu?

Weszłam do znajomej już kuchni, która ku mojemu zdziwieniu była kompletnie pusta. Po dokładnym rozejrzeniu się, zauważyłam jednak właściciela domu, który palił samotnie swojego papierosa, siedząc na kuchennym blacie.

- Mogę w czymś pomóc? - zapytał najzwyczajniej w świecie.

- Emmm, szukam kolegi - miałam ochotę uderzyć się ręką w twarz.

Michael uniósł brwi do góry, po czym strzepał pył z papierosa. Jego kolor włosów z fioletowego, zmienił się na blond z czarnym paskiem na środku. Miał na sobie czarną koszulkę z logo Iron Maiden, obcisłe, czarne spodnie i ciężkie buty. On i Tori świetnie by do siebie pasowali...

- Mogę nim być - stwierdził, odpędzając moje myśli od przyjaciółki.

- Nie trzeba, naprawdę. - wbiłam wzrok w czarne Vansy.

Chłopak dokończył palenie, a następnie wyprostował się i poprawił włosy - Jak masz na imię?

- Nicole - odpowiedziałam niepewnie.

- Ahhh, no tak. - olśniło go - To za tobą ugania się Ash. Powiem ci dziewczyno, oczarowałaś go. Non stop o tobie nawija, ale każe nam się trzymać od ciebie z daleka. - moje oczy momentalnie się powiększyły - Z resztą Calum ma tam jakąś laskę, a Luke Zoey. Wychodzi na to, że jestem samotnym wilkiem. - zaśmiał się, ja zresztą też.

- Znajdziesz sobie kogoś, jestem pewna. - uśmiechnęłam się.

- Wiesz, podoba mi się twoja przyjaciółka, Victoria. Słyszałem jednak, że z kimś kręci. - posmutniał - A szkoda.

- Nigdy nie mów nigdy* - próbuje go pocieszyć - Cóż, wiesz może gdzie jest Ash?

- Nie dawno widziałem go w ogrodzie - skinęłam głową.

- Nicole - powiedział, gdy już miałam wychodzić z pomieszczenia - Jesteś fajna, napisz do mnie.

I w tym momencie stwierdziłam, że lubię Michael'a Clifford'a.

***

*wow Nicole, ale ty kreatywna

DODAJE DZISIAJ, BO NIE UMIEM WYTRZYMAC DO JUTRA OK

Chciałam powiedzieć, tym wszystkim co kończą ferie, że tylko dwa miechy szkółki i będzie Wielkanoc.

Ewentualnie dołączcie do grupowego samobójstwa wraz z Kinią i Ross.

A dla tych co zaczynają, miłych ferii cnie <333

sorry, i'm fat//irwinWhere stories live. Discover now