2.

2.5K 130 6
                                    

Następnego dnia po 9:00 wyszłam z domu, wpadłam na chwilę do warsztatu, by znaleźć potrzebną część do samochodu Alex'a i udałam sie na dzielnicę willową, w której mieszkał wampir. Aż trudno uwierzyć, że w takim miejscu znajduje się cmentarz. A na nim opuszczony kościół. Właśnie tam ulokował się mój znajomy. Na szczęście niebo było zasnute chmurami, więc miałam nadzieję, że wampir będzie...żywy. O ile to połączenie jest w ogóle możliwe.
Weszłam na teren cmentarza, szybko przemierzając alejki. Jeszcze tylko kilka metrów i będę przy kościele. Szłam szybkim krokiem, nie rozglądając się na boki. Ostatnio odkryłam w sobie nową "moc". Potrafię widzieć zmarłych. Duchy, duszę... Jak zwał, tak zwał. Jeśli nie zauważą, że ich widzę, może dadzą mi spokój. Może. Mam dosyć użerania się z wilkołakami, wampirami, karłami i im podobnymi stworzeniami, nie licząc zwykłych ludzi, którzy na razie nie wiedzą o naszym istnieniu. Znalazłam się obok wejścia do kościoła. Byłam tu pierwszy raz. Pomyślmy...
"Gdybym była wampirem i miała tu mieszkać, gdzie bym się ulokowała..."
Moje rozmyślania przerwał znajomy, męski głos:
-W katakumbach, słońce Ty moje, w katakumbach.-Alex stał w drzwiach prowadzących w dół.
-Cześć. Przyniosłam Ci ten pasek. Założyć, czy poradzisz sobie sam?-zapytałam.
-Chodź, słońce, musimy porozmawiać.-po czym ruszył w dół.
Szłam powoli za nim. Czy to dobry pomysł? Ani trochę. Jestem tylko zmiennokształtną, czyli człowiekiem, potrafiącym przybrać postać zwierzęcia. Moje jest nieco kłopotliwe, bo to...łaciata kobyłka. Tak, od czasu do czasu zmieniam się w konia...
Ale nie o tym chcę mówić. Zmiennokształtni nie reagują na fazy księżyca, porę dnia, nie łakną krwi jak to mają w zwyczaju wampiry i wilkołaki. Jednak nie posiadamy również ich siły, czy szybkiej regeneracji. Z wiekiem uczymy się panować nad naszą drugą naturą. Przemiana nie jest bolesna ani długa. Wystarczy znaleźć odosobnione miejsce, rozebrać się do naga, zapamiętać gdzie się zostawiło ubrania i przez chwilę skupić na sobie. Tyle. To wszystko, co nas różni od "normalnych" ludzi.
Więc musiałam mieć się na baczności. Alex miał do mnie słabość po tym, jak kiedyś uratowałam mu życie.
Zeszliśmy już na dół. W jednej z krypt, stała otwarta trumna. Wyglądała, jakby dopiero ktoś z niej wstał.
-Bo tak było, słońce. To moja trumna.
-Zapomniałam, że na każdym kroku czytasz mi w myślach. Czy ona jest aby wygodna?
-Słońce, uwierz, to nie ma znaczenia. Może być nawet z kamienia. Wampiry nie śpią w trumnach. One w nich nie żyją.
-Chyba nie muszę Ci tłumaczyć, że twoje ostatnie zdanie jest bez sensu. Ale wiem, co chciałeś powiedzieć. Po co mnie tu ściągnąłeś?
-Mam tu garaż.
Rzeczywiście, w kolejnej krypcie stał czarny Cadillac Escalade. Otworzyłam maskę i zabrałam się do pracy.
-Mercy...-tylko on używał tego zdrobnienia mojego imienia. Bardzo go nie lubiłam, ale zdążyłam się przyzwyczaić, że jemu do rozsądku nie przemówię.-do miasta przybył bardzo stary wampir. Uważaj na siebie.
-Stoi obok mnie.-zawsze się tak przekomarzaliśmy.
-Mówię poważnie. Podobno poluje na wilkołaki.
Uniosłam głowę.
-Czego chce? Kim jest? Na długo tu przybył? Zagraża mojej rodzinie?
-Nie wiem. Nie znam go. Jeśli czegoś się dowiem, dam Ci znać.-w jego głosie słychać było powagę i...troskę.
-Nie martw się. Potrafię dać sobie radę.-powiedziałam, kończąc naprawę auta.

W mediach wygląd Alex'a.

Wild Live Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz