16

510 45 2
                                    

Oboje z Alex'em ze zgrozą patrzyliśmy w stronę, skąd dochodziły kroki Mefistofelesa. Po chwili stanął przed nami.
-Jestem nieudanym eksperymentem. Coś na kształt hybrydy, jak to określiłaś. Dobrze. A teraz, Mercy, wybieraj. Jesteś naprawdę silną zmiennokształtną. Z tego powodu daję Ci wybór. Pomożesz mi stworzyć armię z umarłych i wilkołaków, pozbędziemy się całego, marnego rodzaju ludzkiego, światem będą rządzić wampiry, a ja stanę na jego czele. Twoja rodzina i przyjaciele będą mieć specjalne względy. Będą nietykalni. Tak samo jak Ty. To chyba bardzo dobre warunki.
-A co jeśli się nie zgodzę?
-Wtedy...wtedy zostaniesz zabita, tak samo jak twoja rodzina. A... zapomniałbym... jak się czuje Darryl... ten ped...
-JAK ŚMIESZ?!?-podeszłam do niego i wymierzyłam mu siarczysty policzek.-Nigdy nie wyrażaj się tak o moich przyjaciołach.
Coś było nie tak. Zauważyłam to chwilę wcześniej, ale dopiero teraz postanowiłam sprawdzić. Spojrzałam w stronę Alex'a. Stał ze spuszczoną głową. Nic nie mówił. Czyżby...
-Alex... Alex, powiedz mi, że to co myślę, nie jest prawdą. Nie masz z nim nic wspólnego, prawda?
Chłopak milczał.
-Mercy, Słońce... Ja...Nie dał mi żadnego wyboru... przepraszam...
Zdębiałam. Był moim przyjacielem. Ufałam mu, do cholery! A on... on przyprowadził mnie tutaj wiedząc, iż ten potwór tu będzie. Zdradził mnie!
-A więc...droga Mercedes...jaka jest twoja odpowiedź?
-Nigdy...nigdy nie będę...NIGDY NIE BĘDĘ Z TOBĄ WSPÓŁPRACOWAĆ!!!-wykrzyczałam mu prosto w twarz, po czym splunęłam na niego.
-Tak chcesz pogrywać? A więc dobrze.
Jego oczy straciły wygląd normalnych. Białka i tęczówki zniknęły. Ich miejsce zastąpiła czerń. Po prostu czerń. Poczułam silny ból głowy i straciłam przytomność.

Wild Live Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz