20

474 46 5
                                    

Rozdział dedykowany ikunia12

MERCEDES

Z każdą sekundą czułam, jak ucieka ze mnie życie. W końcu zobaczyłam upragnione, jasne światło. Ruszyłam biegiem w jego stronę. Byłam już bardzo blisko. Zaraz skończą się wszystkie moje problemy. Spotkam matkę, która zmarła zaraz po moich narodzinach. Tak bardzo chciałam ją poznać. Mój prawdziwy ojciec chciał mnie za to zabić, jednak zdecydował się podrzucić zawiniątko pod drzwi Samuela. Po latach wrócił po mnie. Jednak zdecydowałam się zostać wśród wilkołaków. Utrzymywałam z nim sporadyczne kontakty, proponował mi nawet wspólne mieszkanie. Nie poszłam na to. Zostawił mnie na łaskę i niełaskę nadnaturalnych istot. Chociaż też bym się zdziwiła, gdybym pewnego dnia, zamiast słodkiego niemowlęcia, znalazła w łóżeczku łaciate źrebię. Moi prawdziwi rodzice byli zwykłymi ludźmi.
Z tymi myślami zbliżałam się do jasnego światła. Nagle usłyszałam głos. Głos Alex'a.
Kazał mi pić. Przystawił coś zimnego do ust. Poczułam straszne pragnienie i zaczęłam pić. Jasne światło zniknęło. Im więcej piłam, tym większe pragnienie czułam. Nie mogłam przestać.
-Dosyć.-usłyszałam.
Nie posłuchałam, a wręcz przeciwnie, piłam jeszcze zachłanniej.
-Mercy, dość. DOSYĆ!!!-ostatnie słowo usłyszałam jakby w głowie.
Od razu wykonałam polecenie. Otworzyłam oczy. Mojego ciała nie krępowały już pasy. Zobaczyłam Alex'a, opartego o jakieś urządzenie, podpięte do mojej klatki piersiowej. Wampir trząsł się cały.
-Alex? Wszystko w porządku? -zapytałam, choć uważałam go za zdrajcę.

ALEX

Ona jeszcze śmie mnie pytać, czy wszystko w porządku?
"Tak, Słońce, jest OK. Czuję się tak, jakbyśmy przed chwilą skończyli się ostro pieprzyć." Oczywiście, nie powiedziałem tego na głos.
-Prze...przeżyję.-odpowiedziałem tylko.
To co zrobiłem, w zasadzie nic nie zmieniło. A może zmieniło wszystko? Sam nie wiem. Robiłem to pierwszy raz. Teraz dziewczyna będzie słuchać wszystkiego, cokolwiek jej rozkażę. Jest na każde moje skinienie. Sama też jest silniejsza. Dalej jest śmiertelniczką, ale ma większą siłę fizyczną. Może kiedyś jej się to przyda.
Podeszła do mnie.
-Porozmawiajmy.-zaproponowała.
Powiedziałem jej wszystko, co spotkało mnie tego dnia, pomijając wymianę krwi. Lepiej, żeby jeszcze nie wiedziała.
-Dlaczego mnie chronisz? Mnie i moją rodzinę?
-Odwdzięczam Ci się za uratowanie mnie przed ludźmi.
Tak się poznaliśmy. Był to wieczór, siedem lat temu. Potrzebowałem krwi. Zaatakowałem grupę ludzi. Na moje nieszczęście, łowców wampirów. Było ich wielu. Obezwładnili mnie. Wampir na głodzie jest o wiele słabszy. Wtedy nadbiegła Mercedes, w swojej zwierzęcej postaci. Wymierzyła kilka silnych kopniaków. Ludzie albo uciekli w popłochu, albo stracili przytomność. Potem poszła na bok, przemieniła się i zrobiła coś, czego nigdy bym się nie spodziewał. Oddała mi trochę swojej krwi. Od tego momentu byliśmy przyjaciółmi.
-Nie musiałeś. Czy on dawno wyszedł?
-Jakiś czas temu.
-Chodź. Idziemy go powstrzymać, cokolwiek zamierza zrobić.
Łatwo Ci mówić. Ale ogarnąłem, jak to się mówi, dupę i ruszyłem za dziewczyną.

Wild Live Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz