Rozdział 10: Lisie uszy

84 10 6
                                    

30.09.1987r.

Już prawie miesiąc tkwimy w tej pizzeri Freddy'ego Fazber'a. Dziś jest święto więc restauracja jest wyjątkowo zamknięta. Ja i moi przyjaciele postanowiliśmy pobawić się troche w postaci duchów. Pierwszą zabawą wymyśloną przez naszą ekipe był berek. Lrcz po dziesięciu minutach wszyscy byli przezemnie zamrożeni. Byłem dla nich po prostu za szybki. Drugą zabawe wymyśliła July. Wymyśliła ona zabawe w butelke. Ja kręciłem pierwszy wypadło na moją dziewczyne. Zapytałem się jej czy lubi placki.
Dalej kręcił Markus. Wypadło na mnie. Dał mi wyzwanie żebym pocałował Freddy'ego. Zrobiłem to ale wkurwiony wyjebałem butelke za okno mówiąc że mam dość tej pedalskiej gry. Następna zabawa mało mnie obchodziła więc zaczełem rysować. Namalowałem Fina przytulającego całą naszą ekipe.
Czemu tak? Nie wiem. Nareszcie skończyła sie poprzednia rozgrywka. Przyszedł czas na śpiewanie. Wszyscy śpiewali oprucz mnie. Nagle Chica powiedziała że ja jako jej chłopak mam jej coś zaśpiewać. Wybrałem piosenke "Ballons" od Mandopony. Gdy tylko skończyłem wszystkim opadły szczęki bo jeszcze nigdy nie słyszeli jak śpiewam. Mam piękny głos lecz nie lubię śpiwać publicznie.Nastał czas na moje wymyślanie zabawy. Chciałem pościgać się na automatach bądź porysować. Gdy tylko wyszedłem z pokoju. Upadłem na ziemie bezwładnie. Zaczeło mną miotać.Traciłem panowanie nad swoim ciałem. Zemdlałem. Nagle ujrztłem fioletowego typa wychodzącego z sali w której nas zamordował. Nagle pojawił się tam płaczący animatronik który dał nam nowe życie wkładając do kostiumów. Nagle wokół animatronów pojawiły się fioletowe łańcuchy zatrzymując nasze dusze w robotach. Teraz byłem pewny że musimy zemścić się na purple guy'u aby odzyskać wolność. Obudziłem się na podłodze w Pirate Cove'ie. Nademną stali moi przyjaciele. Coś do mnie mówili ale nie rozumiałem. W końcu otrząsnołem się z szoku. July nagle krzykneła  zachwycona  patrząc na moje włosy. Krzyczała coś o lisich uszach ale to było bez sensu. Obmacałem swoje włosy. Moja ręka znalazła coś miękiego i przytulnego. Pobiegłem do najbliższego lustra. Wtedy uświadomiłem sobie że mam lisie uszka. Były cudne. Miały czerwone futerko o aksamitnym dotyku. Nagle ujrzałem, że Bonnie'mu także wyrosły uszy tylko królicze. Wyglądał z nimi kiutaśnie. Tak samo było z Goldem i Freddy'm.
Jedyna która nie miała nowych części ciała była July. Wtem podeszła do mnie i zaczeła drapać mnie za uszami. Ale to było przyjemne. Nasza ekipa postanowiła pójść do Mariana aby zapytać co się dzieje z naszymi duszami. Tajemniczy animatronik powiedział że jest to 2 faza połączenia duszy z animatronem. Trzecią fazą będzie to, że będziemy mogli płakać. Więc podsumowując dzisiaj zyskałem super uszy. Może wyrośnie mi tesz ogon? ale na dzisiaj wystarszy tych zdarzeń. Reszte opowiem kiedyś innym razem.
......................................................

I jest 10 rozdział mojej opowieści. Jeżeli wam się spodobał możecie zostawić komentarz i gwiazdke gdyż to bardzo motywuje do dalszego pisania.
Do zobaczenia Liseł.

FNAF oczami foxy'ego.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz