Odcinek 7.2

5.8K 982 547
                                    

Każdy, kto usłyszał słowa pani Park, był po prostu zszokowany, a nawet i zafascynowany, nie wliczając w to Sandary, która przez swoje podejście do tych starszych, czy też młodszych dzieci kipiała ze złości pod maską serdecznego uśmiechu oraz makijażu.

— Ah, dzieci są takie słodkie! — pisnęła podekscytowana Taeyeon, klaszcząc w dłonie, które pozostały złożone jak do modlitwy.

— Dopóki nie będziesz chciała im czegoś dać i zamordują cię z w nocy — dodała groźnym tonem Hyuna, mając na celu przestraszenie i tak niewzruszonej blondynki.

— Głupia... — parsknęła, nadymając swoje policzki.

W tym samym czasie odrobinę zdenerwowany Chanyeol podszedł do swojej matki i oplatając swoje palce wokół jej wątłego ramienia, pociągnął ją za sobą, aby być trochę dalej od innych i porozmawiać na ''osobności''. Chanyeol przymknął powieki i wypuścił powietrze na widok wszędzie wtrącających się kamerzystów, od których biła czysta aura ich głupiej ciekawości na wszystkie prywatne sprawy, otaczające uczestników tego programu.

— Mamo, mogę wiedzieć, co ty właściwie robisz? — warknął cicho, patrząc na roześmiane i świecące oczy kobiety, która dwadzieścia cztery lata temu dała swojemu synowi życie.

— Co robię? — zapytała.

— Tak. Niespodziewanie pojawiasz się w naszym domu, znowu dokuczasz Sandarze i przedstawiasz nam pomysł o jakimś przedszkolu, do jasne—

— Chanyeol, zaufaj matce chociaż jeszcze jeden raz — mruknęła, posyłając Chanyeolowi karcące spojrzenie, które niegdyś posyłała mu, kiedy nabroił w szkole.

Pani Park kilkoma ruchami palców w akompaniamencie brzęczącej bransoletki na jej nadgarstku poprawiła swoją rzadką grzywkę, która opadała jej na czoło i wróciła do całej trójki, wraz ze swoim synem tuż za jej plecami. Kobieta delikatnie się uśmiechając i żwawo gestykulując rękoma, przedstawiała plan ich dzisiejszych zajęć wraz z dziećmi. Uczestnicy mieli się składać z dwóch par oraz jednej osoby, która miała zaopiekować się maluchem sama, co prawda każdy myślał, że będzie opiekować się sześcioletnim przedszkolakiem.

— A więc teraz, gdy już wszystko wiecie, podzielę was na pary! — ogłosiła radośnie.

Pani Park nie byłaby sobą, gdyby nie przydzieliła swojego syna do Baekhyuna, a Sandary nie zostawiła samej.


✿✿✿

Cała szóstka, nie wliczając w to dwójki za kamerą oraz mikrofonem weszła do pomalowanego na zielono budynku, którego prawie każde okno było oblepione od wewnątrz kartkami z różnorakimi, kolorowymi rysunkami, najczęściej przedstawiające kwiaty, rodziny oraz zwierzęta ukazane w nienaturalnych dla nich kolorach. Było to typowo dziecinne i urocze dla Baekhyuna, który miał kilka lat temu okazję opiekować się swoim młodszym kuzynostwem.

Grupka przebywała długi, prosty korytarz skąpany w żółtych kolorach, mijając sale, za którymi było słychać stłumione dziecięce śmiechy, piski oraz uwagi nauczycielek. W każdego wstąpiło to uczucie, jakby sami chcieli cofnąć się i znowu czuć się beztroskim dzieciakiem, któremu zawsze rozchodziło się o słodycze przed obiadem.

Docierając do ostatnich drzwi, na których była przywieszona plakietka, aby zachowywać w środku ciszę, pani Park na czele delikatnie je otworzyła, zapraszając do środka wszystkich uczestników.

W klasie, jeśli można było tak nazwać pomieszczenie wypełnione trzema łóżeczkami dla niemowlaków, obok których stały etażerki wraz z gotowym mlekiem wlanym do buteleczki ze smoczkiem, zabawkami, a co gorsza pieluchami, było słychać jedynie skomlenia niemowląt, nad którymi brała opiekę młoda szatynka.

Who will marry my son? #chanbaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz