8.

4.2K 140 32
                                    




-Zaczynamy.Aha i jeszcze jedna zasada ,ustalmy ,że nie będziemy pamiętać tego co się tu działo dobrze?-zapytałam Blaisa,

-Wszystko dla ciebie moja kochana.

Gra toczyła się nawet nieźle ,ale Hermiona cały czas była spięta.

-Draco.-powiedziała Mopsica-Pocałuj jakąś dziewczynę w usta.

Mówiąc to pewnie miała nadzieje ,że to ją wybierze ta Fredka ,niestety Draco pochylił się nade mną i zanim wyraziłam sprzeciw całowaliśmy się.

-Tylko jej nie zjedz Smoku ,bo się pogniewamy

-Spoko Diable ,teraz może być twoja kolej -Draco mówiąc to posłał mi jeden ze swoich ślizgońskich uśmieszków.

-Bardzo śmieszne Malfoy -wykrzyknęłam oburzona

-Teraz twoja kolej Diable

-Niech będzie. Wiewiórka pytanie ,czy wyzwanie?

-Wyzwanie.

-To w tobie lubię-mrugną do niej.-Hmmm niech no ja się zastanowię. O! Z ciągnij spodnie i oddaj mi je.

Na twarzy Ginny była złość ,ale też zażenowanie.Nagle zdjęła spodnie i rzuciła nimi w twarz Blaisa.Trafiła i z tego powodu zaczęła się śmiać jak głupia.

-Bianka pytanie ,czy wyzwanie?-zapytała rudowłosa

-Pytanie.

-Niech będzie. Który chłopak podoba ci się najbardziej

Byłam zmieszana ,ale w końcu udało mi się z tego jakoś wybrnąć.

-Żaden.

Moja różdżka momentalnie zaczęła świecić czerwonym światłem.

-Buuuu.Jestem po twojej prawej stronie ,więc to ja wymyślam ci wyzwanie karne.-Uśmiechnął się triumfalnie Blaise -Siedź do końca gry na kolanach u Dracona.

Nie powiem ,że byłam z tego faktu jakoś wielce zadowolona ,ale cóż wyzwanie to wyzwanie.Usiadłam delikatnie na jego ciepłych kolanach.Cała się trzęsłam ze strachu ,ale wkrótce tego pożałowałam.

-Spokojnie kotku możesz usiąść. Widzę ,że się trzęsiesz z zimna.Biedna Bianka. Niech no ja cię przytulę.-Z twarzy ślizgona nie znikał uśmiech gdy mnie ściskał.Próbowałam się temu oprzeć ,ale jego stalowy uścisk nie pozwalał mi się wyrwać z jego objęć. Zabawa dalej trwała i nawet Mionka się zaczęła bawić. Patrzyłam na toczącą się grę i odpłynęłam do krainy snów.Spałam smacznie. Było mi miękko i ciepło ,jak nigdy. Niestety nic nie trwa wiecznie i się obudziłam. Poczułam ,ze mam skrępowane ruchy.Otworzyłam oczy i zaczęłam krzyczeć.

-Co się stało do cholery?-warkną zaspany Blaise.

Wszyscy się zbudzili. Leżeliśmy na kanapach i fotelach w barze.Ginny bez spodni leżała z Harrym na jednej kanapie. Blais ,Miona i Pansy na fotelach ,a mnie przytulała Malfoy. Jak on śmie?

-Black co ty na mnie robisz-wykrzykną i wstał z kanapy przez co upadłam na ziemię.

-Może trochę delikatniej. Mogłeś mi coś zrobić ty tleniona fretko.

-Dobra Smoku wyluzuj.Graliśmy w naszą grę tylko dodaliśmy zasadę ,że wszystko zapomnimy.Tyle. A teraz wybaczcie nam Gryfoni ,ale my mamy ciekawsze zajęcia do roboty ,niż siedzenie z wami o 4am. w jakimś barze. DO zobaczenie moje panie.-Ślizgońskie trio wstało i wyszło tak jak by nigdy nic. Zaczęliśmy się śmiać. Nasz stan trwał dobre 10 minut ,ale zdaliśmy sobie sprawę ,że niestety pora wracać jak Molly nie chce nas przyłapać. Wstaliśmy szybko. Chwyciłam jeszcze butelkę Ognistej i przenieśliśmy się do Nory za pomocą czarów.


Nikt nie zauważył ,że przyszliśmy.Może dla tezo ,bo słychać było jeszcze muzykę z imprezy dorosłych.Rano jak tylko się obudziliśmy wszyscy wzięliśmy eliksir na kaca ,które zwędzili Fred i George z szafki Artura. Gdy głowy w końcu przestały nam pękać zaczęliśmy się ogarniać ,by zejść na śniadanie nie wzbudzając przy okazji podejrzeń Molly zapachem alkoholu.Dni mijały dość szybko.Zakupy mieliśmy zrobione ,więc mieliśmy czas tylko dla siebie. Chodziliśmy po pobliskim podwórku bawiąc się w chowanego jak jakieś małe dzieci. Nie była to jednak wersja ,którą każdy zna. Jak się kogoś znalazło trzeba było stoczyć z nim pojedynek. Zależnie od tego kto wygrał chowająca się osoba zostawała złapana ,bądź uciekała dalej.Zanim się obejrzeliśmy byliśmy już w Hogwart Expres.Nie mogłam zebrać myśli siedząc w przedziale więc wyszłam i zaczęłam robić sobie mały spacerek. Myśli mi błądziły między wydarzeniami w noc moich urodzin.Co ja robiłam na Malfoyu? Z moich rozmyśleń wyrwała mnie Hermiona.

-Jest sprawa B. jako prefekt naczelny będę miała własne dormitorium. McGonnagal powiedziała ,że mogę być samotna mając tak wielki pokój w pojedynkę ,więc podsunęła mi pomysł ,żebym cię zaprosiła do mieszkania ze mną.

-Jasne Miona!-wykrzyknęłam rzucając się jej na szyję.

-Dziewczynki spokojnie wiem że jak mnie zobaczyłyście nie mogłyście pohamować pisków szczególnie ty "B." ale teraz jestem już cały wasz więc nie piszczcie już ok?-powiedział Zabini

-Chciałbyś.

-No pewnie. No chodź Bianka..

-Tego już za wiele Zabini ,a teraz przepraszam idziemy gdzieś indziej -powiedziałam zdenerwowana.

Poszłyśmy.Gdy dotarłyśmy opowiedziałyśmy przyjaciołom o naszym wspólnym dormitorium.Wszyscy nam zazdrościli.Hermiona dodała ,że będzie z nami mieszkał jeszcze jeden prefekt naczelny i jego towarzysz ,ale nie wie kto to ,bo ów uczeń nie pojawił się na zebraniu. Wszyscy byliśmy zachwyceni ,że Dracon nie będzie już prefektem i nie będzie wlepiał nam minusowych punktów za nic. Tylko ja się nie cieszyłam tak bardzo ,bo co jak Malfoy został prefektem naczelnym i będziemy musiały dzielić z nim dormitorium? Nie mogę zaprzątać sobie tm głowy ,bo właśnie dojeżdżamy do Hogwartu.


************************************

Dziękuje wam bardzo za tyle wyświetleń. To zdecydowanie mój najdłuższy rozdział jestem dumna ,że go napisałam :)

czytasz-komentujesz

~Panna J.

Córka BlackaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz