Obudziłam się w pokoju życzeń.Spojrzałam na zegarek i uświadomiłam sobie ,że już po ciszy nocnej. Wyszłam szybko z pomieszczenia i udałam się do dormitorium. Byłam tak zmęczona ,że nawet nie zareagowałam ,gdy jakiś puchon chciał mi odjąć punkty. Wyminęłam go i ruszyłam dalej. Gdy byłam już koło lochów usłyszałam cichy szloch. Postanowiłam to sprawdzić. To co zobaczyłam przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Myślałam ,że jakaś krukonka ,bądź puchonka płacze ,a okazało się ,że to Hermiona. W tej chwili nie liczyło sie to ,że jesteśmy pokłócone. Podeszłam do niej ,przytuliłam i dałam się wypłakać. Po paru minutach się uspokoiła więc zapytałam
-Hermi co się stało? Ron z tobą zerwał tak? Ja się z nim policzę.
-Nie ,to nie to. Nie mogę ci powiedzieć...
-Och Hermiono ja cię tak nie zostawię ,więc mów albo wejdę do twojego umysłu i i tak sie dowiem.
-Ale ja nie mogę ,będziesz zła i..
-I co z tego? MÓW.
-Dobra już tylko nie krzycz.
-Okej nie będę.
-Więc patrolowałam korytarz jak każdy prefekt. Poszłam w stronę lochów i zobaczyłam Malfoya. Zapytałam co on tutaj robi jak już nie jest prefektem. Okazało sie ,że idzie do ciebie. Kazałam mu wrócić do pokoju grożąc ,że odejmie mu punkty. On jak to on zaczął mnie wyzywać.Zaczęliśmy się kłócić. Niestety on potem zadał mi cios po niżej pasa i uciekłam. Teraz pojawiłaś się ty. Dalej już znasz.
-O nie! Ja tak tego nie zostawię. Odprowadzę cie i sie z nim policzę.
-Zostaw go Bianka. Idź ochłonąć, Ja muszę jeszcze dokończyć patrol. Dobranoc.
Pożegnałyśmy się i ruszyłyśmy w dwie różne strony.Wypowiedziałam hasło i weszłam do pokoju wspólnego.W duchu uśmiechnęłam się na widok Rose i Diabła całujących się ,ale szybko mo poprzedni humor wrócił ,gdy zobaczyłam jak ta tleniona fretka uśmiecha się i idzie w moją stronę. Już chciał mnie objąć ,ale w tej chwili moje nerwy puściły.
-Jak mogłeś jej to zrobić! Co ona takiego zrobiła ,że zacząłeś ją tak wyzywać?!
-O co ci chodzi? O tą szlame?
-Tak właśnie o nią.
-Posprzeczaliśmy się trochę i tyle. O co robisz aferę?
-O co?! O to ,że myślałam że się zmieniłeś. Chociaż troszeczkę. To moja przyjaciółka ,nie ważne co zrobiła ,a ty ją tak po prostu poniżasz chociaż nic ci nie zrobiła.
-Bianka co ci się dzieje ,dlaczego twoje włosy są cale czerwone?
-Tłumaczyłam ci to przy jeziorze. Nie odzywaj się do mnie więcej rozumiesz?
Jego oczy przed chwilą z jakimś uczuciem nagle sie go wyzbyły i stały się zimne.
-Myślisz ,że będę się zadawał z takimi osobami jak ty? Nigdy cię nie lubiłem ,ale myślałem ,że się zmieniłaś i przestaniesz stawać w obronie tych szlam.
-Jak widać oboje się myliliśmy.
Wyminęłam go posyłając mu mordercze spojrzenia i odeszłam. Usłyszałam tylko jak Rose się na niego wydziera i weszłam do pokoju.
***
Minęły dwa miesiące. Malfoy dogryzał mi na każdym kroku. Było między nami parę większych kłótni ,ale nie przejmowałam się nimi. Żyłam dalej. Odzyskałam Hermionę i Ginny. Okazało się też ,że Diabeł jest z Rose. Spędzałam z nimi czas ,kiedy tylko mogłam ,ale unikałąm fretki ze znanych wszystkim powodów. Cały Hogwart żył naszymi kłótniami. Dziewczyny były wniebowzięte ,bo nikt nie stał im na drodze do Malfoya. On jak to on z tego korzystał jak tylko mógł.
Była sobota. Wracałam właśnie z Hermioną do zamku ,bo wybrałyśmy się na zakupy. Zbliżał sie bal bożonarodzeniowy ,a jak się okazało nią mamy się w co ubrać. Rozmawiałyśmy o naszych dopiero co kupionych kreacjach kiedy podszedł do nas Malfoy z jakąś dziewczyną uwieszoną mu na ramieniu.
-Kogo ja widzę? Przyjaciółkę szlam i szlamę. Co za niespodzianka.
-Och Dracuś chodźmy się w końcu zabawić ,a nie to przekładasz cały czas.-powiedziała jakaś dziewczyna.
-No właśnie 'Dracuś' idź zająć się twoją dziewczyną. -powiedziałam uśmiechając się do siebie wypowiadając jego nowe przezwisko.
-Nie nazywaj mnie tak lepiej ,bo coś ci się stanie.
-Jestem ciekawa co mi się niby stanie. Jesteś tylko narcystycznym arystokratą ,który bawi się uczuciami innych ,bo sam ich nie ma. Nie płacz kochana jak zostawi cie po tygodniu.Hermiono proszę cie idź już. Muszę tą sprawę załatwić sama.
Hermiona poszła pociągając za sobą bardzo oporną dziewczynę Malfoya.
-Zostaliśmy sami. Dawaj pokaż na co cie stać. Pewnie tak nie zdołasz rzucić nawet najprostszego zaklęcia na dziewczynę.
uśmiechnęłam się pod nosem ,ale moja cicha radość nie trwała zbyt długo ,bo dostała jakimś zaklęciem.
-Brawo. Dracuś cię zdenerwował.
Zaczęliśmy się pojedynkować. Było już późno ,więc nikt na szczęście nas nie zauważył Nie wytrzymałam. Coś we mnie pękło.
-Crucio
Szepnęłam ,a Malfoy wił się na podłodze. Nie krzyczał ,ale widziałam ,że cierpi. Czerpałam z tego przyjemność ,ale nagle się opanowałam. Przerwałam klątwe i powoli zaczęło do mnie dochodzić co ja zrobiła. Rzuciłam zaklęcie niewybaczalne na jakiegoś człowieka. Czułam jak to wszystko mnie przerasta. Chciałam uciec jak najszybciej ,ale nie mogłam. Nogi sie pode mną ugięły ,a ja zaczęłam płakać. Przez łzy zobaczyłam jak Malfoy się podnosi i tworzy patronusa. Wyczarował piękną fretkę i kazał jej iść po Rose i Blaisa.
-P-prze-praszam. Ja nie chciałam. Nie wiem...nie wiem co sie stało.
-Nic się nie stało. Sprowokowałem cię ,ale i tak to twoja wina.
Draco usiadł koło mnie ,ale mnie nie dotkną tylko patrzył. Rose nie pojawiała się już jakiś czas ,a tym bardziej Diabeł.
-Chodź idziemy.-Podał mi rękę
-Nigdzie z tobą nie idę Malfoy.
-Chodź albo zaciągnę cię siłą.
-Chyba śnisz.-powiedziałam zimno i twardo
-Ahh z tobą gorzej niż z Granger
Podniósł mnie i przerzucił przez plecy. Chciałam zacząć krzyczeć ,ale przypomniałam sobie ,że już dawno po ciszy nocnej. Okładałam go tylko pięściami ,ale to nie poskutkowało tylko rozbawiło chłopaka. Doszłam do wniosku ,że Malfoy jest za silny.Szliśmy dość długo ,więc wiedziałam ,że raczej do lochów to on mnie nie niesie. Chiałam zapytać gdzie zmierzamy ,ale byłam zbyt osłabiona tym pojedynkiem i płaczem. Gdy przypomniałam sobie co zrobiłam zaczęłam znowu cicho szlochać. Nie chciałam pokazywać mu się w takim stanie ,bo to by znaczyło ,że wygrał. Kiedy doszliśmy już do (jak się później okazało) jego pokoju zdjął mnie z placów i położył na łóżku. Malfoy gdzieś poszedł ,a ja leżałam tak na jego łóżku myśląc czemu to zrobiłam.
-Dla ciebie.
Malfoy podał mi kubek z herbatą i usiadł na drugim końcu łóżka.
-Dziękuje ,ale nie chcę teraz niczego pić.
-Tylko jednego łyka ,a dam ci spokój.
-Niech ci będzie.
Wypiłam trochę herbaty i Morfeusz wziął mnie w swe objęcia.