03 Pierwszy dzień w Hogwarcie

758 28 2
                                    

Po Uczcie udaliśmy się do swoich dormitoriów.

Okazało się, że dziele pokój z Pansy, Selen, Dafne, Tracey i Milicentą. Jak dla mnie super. To znaczy- Pansy od jakiegoś roku mnie nie lubi i to tylko dlatego, że jestem kuzynką Draco, w którym jest mega zakochana. Naprawdę tego nie rozumiem, ale jakoś szczególnie nie ubolewam nad tym. Reszta dziewczyn z dormitorium to moje dobre przyjaciółki. Zauważyłam już to w pociągu, ale teraz jest tak samo- Blaise widocznie zauroczył się Selen.

-Chyba wpadłaś w oko Blaise'owi.- powiedziałam z uśmieszkiem do przyjaciółki.

-Yyy...Co?

-Cały czas się na ciebie gapi. Nie zauważyłaś?

-Nie...

-Oj, Selen... To największy przystojniak tego rocznika Ślizgonów!

-Sama nie wiem...

-Masz taką okazję, a z niej nie korzystasz... Czasami to ja cię normalnie nienawidzę - powiedziałam śmiejąc się.

-Jaką okazję?? - spytała nasza przyjaciółka Dafne.

-Selen podoba się Blaise'owi!!!

-Serio?!

-Oj, już z tym przestań. Pewnie raz się spojrzał w moją stronę, a ty od razu wszystko sobie odpowiadasz! - powiedziała zdenerwowana Selen.

Nie mam pojęcia, o co jej chodzi. Podoba się mega przystojniakowi i się za to obraża. Trochę bez sensu...

Odwróciłam się w stronę Draco i oczywiście zobaczyłam przy nim Pansy. Nie ustępuje go na krok, ale na szczęście mój kuzyn nie jest nią zainteresowany. To znaczy- lubi ją, ale nic więcej.

Następnego dnia odbyła się pierwsza lekcja gry w Quidditcha. Byłam bardzo podekscytowana. Rodzice Draca kupili nam najnowsze Nimbusy 2000, więc z tymi miotłami musimy być najlepsi!

Pani Hooch na początku powiedziała parę najważniejszych informacji, a potem kazała wsiąść na miotły i potrenować kierowanie nią, sprawdzić jak się na nich czujemy itd.

Okazało się, że jestem całkiem dobra. Nawet bardzo dobra. Tak dobra, że... pani Hooch zdecydowała, że będę nową szukającą Slytherinu! Nie mogłam w to po prostu uwierzyć! Miałam mieć indywidualne lekcje - tylko ja i pani Hooch...Potem okazało się, że będzie jeszcze Potter...

Ślizgoni i Gryfoni to przecież najwięksi wrogowie. Szykowała się totalna masakra...

Tego dnia miałam jeszcze eliksiry, zaklęcia i obronę przed czarną magią. Okazałam się bardzo dobra w tych przedmiotach, ale obrona przed czarną magią okazała się czymś, w co byłam zdecydowania najlepsza. Szkoda tylko, że to nie jest po prostu czarna magia.

Miałam godzinę przerwy do dodatkowej lekcji latania na miotle i ten czas spędziłam z Selen i Dafne na Błoniach.

-Gdzie jest Draco? - spytała mnie Selen.

-Sama nie wiem, ale na pewno gdzieś z Pansy. Jak ona mnie denerwuje!!

-On jej się podoba? - spytała.

-No... Na pierwszy rzut oka to widać - powiedziałam z odrazą.

-A ona jemu??

-Raczej nie... Skąd te pytania?

-Ciekawość.

Siedziałyśmy tak i rozmawiałyśmy na przeróżne tematy, ale skończyło się tak, że obgadywałyśmy wszystkich z naszego rocznika.

W końcu musiałam iść na zajęcia. Szczerze- stracił zapał do gry. Gra z Gryfonem?! I co jeszcze?! Harry to jedna wielka porażka! Dlaczego nie trafił do Slytherinu?!!
Doszłam do boiska, a Potter już tam na mnie czekał.

-Cześć - powiedział. Był zadowolony, że mnie widział. Pewnie jeszcze nie wie, o kłótni pomiędzy naszymi domami.

-Hej - odpowiedziałam nawet nie patrząc mu w oczy - Gdzie pani Hooch?

-Nie wiem. Zaraz pewnie przyjdzie.

Szczerze nie chciało mi się dłużej rozmawiać z nim, więc wsiadłam na miotłę.

-Nie! Zaczekaj na panią profesor!

Ale ja już byłam wysoko w górze. Obleciałam cały stadion dookoła, gdy nagle... Coś zobaczyłam. Coś dziwnego nagle pojawiło się tuż przede mną. Coś, jakby moje myśli, a jednak rzeczywistość.
Zobaczyłam Narcyzę na Dworze Malfoyów. Byłam pewna, że to ona. Obraz nie był jakiś szczególnie wyraźny, również nie był ruchomy, ale tak nagle pojawił się, że się przeraziłam. Nigdy wcześniej nie przytrafiło mi się nic podobnego.

Po chwili straciłam kontrolę nad miotłą. Spadałam.
Obudziłam się w Skrzydle Szpitalnym, a nade mną pochylały się trzy pielęgniarki.

-Dzięki Bogu, nic jej nie jest. Uważaj na siebie złotko na drugi raz.

-Co się stało?

-Spadłaś z miotły - powiedział Harry, którego dopiero teraz zauważyłam.

Zaczęłam sobie wszystko przypominać.

-Vanessa, jesteś bardzo, bardzo dobra w tym. Dlaczego spadłaś? I dlaczego w ogóle wchodziłaś na miotłę pod moją nieobecność?

Wzruszyłam lekko ramionami. Teraz nie obchodziło mnie nic poza tą wizją...

Na zdj powyżej - Selen Smith (wymyślona przeze mnie postać)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Na zdj powyżej - Selen Smith (wymyślona przeze mnie postać)

Córka Bellatrix [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz